marek.w marek.w
1218
BLOG

Czy Konstytucja USA przewidziała Trumpa ?

marek.w marek.w USA Obserwuj temat Obserwuj notkę 35

Z dostępnych mi informacji wynika, że  w USA dojrzewa jeden z największych i najgroźniejszych kryzysów politycznych w ich historii. Ponieważ jest to, jak przypuszczam pierwszy tekst na ten temat i będą następne, zdecydowałem się na podanie go w sposób " łatwo przyswajalny". Sądzę, że  najrozmaitszych szczegółów prawnych i politycznych naczytamy się do znudzenia w miarę rozwoju sytuacji.

Zacznijmy od początku - już w zeszłym roku zacząłem krakać o przegranej przez Trumpa reelekcji, głównie dzięki wybuchowi dojrzewającego światowego kryzysu gospodarczego w 2020 r., którego być może spowoduje akcja Banku Rezerw Federalnych, grupującego przeciwników Trumpa. W Realu Kryzys faktycznie zdetonował, jednak główną przyczyną były następstwa Epidemii COVID-u  i okazał się znacznie groźniejszy, niż ktokolwiek przewidywał. W samej Ameryce PKB w II kwartale spadło o ok. 10 %w porównaniu do I kwartału !  Jest to najgorszy rezultat od 90 lat, gdy wybuchł Wielki Kryzys.  Co gorsza, nadchodzi na całym świecie druga fala pandemii, być może jeszcze większa, a Kryzys na pewno będzie się pogłębiał aż do następnego roku. W tak trudnych warunkach jeszcze żaden Prezydent w historii nie wygrał reelekcji. Nic dziwnego, że wszystkie agencje informacyjne podawały coraz wyższą przewagę Bidena nad Trumpem, co Prezydent ignorował, nazywając to fake newsem. Jednak ostatnio podobną prognozę wystawił ukochany przez Trumpa Fox, co doprowadziło go do wybuchu furii.

W mniej lub bardziej oficjalnych wypowiedziach Trump zaczyna sugerować, że ponieważ duża część stanów przeprowadzi tylko korespondencyjne głosowanie, które według niego łatwo sfałszować ( mimo, że to rząd USA nadzoruje Pocztę, a Trump mianował na jej naczelnika "swojego człowieka "),  to wyniku takich wyborów NIE UZNA !  Co więcej gotów jest do wezwania swoich wyborców do wyjścia na ulicę z masowymi protestami, co przy masowym posiadaniu broni w społeczeństwie może zakończyć się groźnymi rozruchami, a nawet ofiarami. W przypadku wyjaśnienia protestów wyborczych co prawda ostatnie słowo należy do Federalnego Sądu Najwyższego, jednak jeszcze nigdy w historii Stanów Zjednoczonych nie zdarzyło się, aby przegrany Prezydent odmówił opuszczenia stanowiska. Co ciekawe, tak precyzyjna i doskonała Konstytucja USA właściwie nic nie mówi na ten temat, widocznie jej twórcom nie mogło przyjść do głowy tak rażące naruszenie prawa i zwyczajów.

Jednak  problem Okresu Przejściowego między ogłoszeniem wyników wyborów a Inauguracją Prezydenta 20. I. 21 r. został zauważony wewnątrz aparatu władzy i w Waszyngtonie powołano nieformalną komisję polityków i prawników dla analizy sytuacji w przypadku odmowy Trumpa uznania swojej przegranej. Okazuje się, że faktycznie "eksmisja lokatora Białego Domu " wbrew jego woli jest zadaniem wyjątkowo skomplikowanym i dotąd, jak pisałem, jeszcze nigdy nie trenowanym.  Właściwie nawet nie wiadomo, kto miałby to przeprowadzić i na czyje konkretnie polecenie. Zakłada się, że w grę wchodzi Sąd Najwyższy oraz Kongres, jednak nie ma na to żadnych precedensów.Jeśli kogoś dziwi, skąd mnie, a właściwie znanym mi źródłom wpadło do głowy podobne "wariactwo", nigdy dotąd nawet nie rozważane, powinien zrozumieć, że  Trump znajduje się w rozpaczliwym położeniu.   W przypadku bardzo prawdopodobnej klęski wyborczej po zdaniu władzy kończy sie dla niego ochrona Immunitetu przed wszelkimi oskarżeniami o nadużycie władzy czy nawet kryminalnymi. A trakcie radosnej twórczości w czasie swojej kadencji popełnił wraz ze swoją ekipą całą masę wykroczeń czy nawet przestępstw, np. w ramach tzw. konfliktu interesów między posiadaną władzą a zyskami biznesowymi z jej posiadania. Przynajmniej wiadomo na pewno, że szykowana jest w tych sprawach poważna ilość zawiadomień do prokuratury i sądów.

Efektem tego będzie co najmniej konieczność wieloletnich batalii sądowych o wyłganie się z poważnych oskarżeń, a możliwe i przegrane sprawy zakończone wyrokami. Trudno się więc dziwić determinacji jak na razie urzędującego Prezydenta, o którym wiadomo na pewno, że posiada wręcz imponującą ilość prywatnych wrogów, marzących o rozliczeniu się z nim. Uwaga - opisany przeze mnie scenariusz jest jak na razie hipotetyczny, mimo wszystko  trudno sobie wyobrazić aż tak wielki skandal, bezprecedensowy w dziejach jednej z najstarszych Demokracji na świecie,  ale myślę, że warto będzie przyglądać się z uwagą dalszemu rozwojowi wydarzeń w Waszyngtonie.

marek.w
O mnie marek.w

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka