Płk. Girkin, jeden z najlepszych rosyjskich analityków twierdzi kategorycznie, iż bieżąca strategia wygrania wojny na Ukrainie, przyjęta na Kremlu, prowadzi do nieuniknionej klęski i dlatego nalega na przyjęcie innej, dzięki której Imperium Stalina wygrało II w.św. Polega ona na przejściu całego państwa na tryb totalnej mobilizacji.
Uwaga - Girkin jest obecnie jednym z najbardziej aktywnych publicystów, co wygląda odrobinę dziwnie, skoro odbywa karę w łagrze, gdzie został wtrącony na osobiste polecenie Putina, gdy dopuścił się poważnej obrazy majestatu "Cara Wszechrusi", porównując go do ścierki do podłogi :-) Jest to możliwe tylko dlatego, iż jest pod ochroną silnego i wpływowego Stronnictwa na Kremlu (prawdopodobnie części FSB), które podziela przynajmniej niektóre z jego tez. Swoją drogą, można podziwiać wnikliwość jego analiz, zważając, jak mały ma dostęp do konkretnych, szczegółowych opracowań no i jak bardzo ulega wpływom skrajnego nacjonalizmu.
Z jego publicystyki wyłania się boleśnie szczery obraz państwa, którego władze poprzez swoje błędy i totalną korupcję doprowadziły do katastrofy militarnej, politycznej i gospodarczej, gdy pozornie łatwa i zwycięska "operacja specjalne" przemieniła się w długoletnią wojnę na wyniszczenie nie tylko z Ukrainą, ale i Zachodem, wojnę, którą Rosja PRZEGRYWA. Przy czym jest już oczywiste, że czas gra na niekorzyść Rosji! Na jej szyi pomału, ale nieuchronnie zaciska się garota, gdy na skutek sankcji spada zysk z eksportu ropy i gazu, gwałtownie wzrasta deficyt budżetu centralnego i poszczególnych regionów, a gospodarka stacza się w recesję. Jeśli dodać do tego coraz sprawniejsze naloty ukraińskie, niszczące rafinerie i infrastrukturę energetyczną oraz faktyczny zastój na froncie, jasne jest, że dotychczasowa forma prowadzenia wojny zbankrutowała.
Co prawda wszystkie rosyjskie media wychwalają nieprzerwane od prawie 4 lat pasmo sukcesów "genialnego stratega", który oczywiście kładzie lewą ręką każdego przeciwnika, jednak Decydenci na Kremlu też widzą dość wyraźnie, jak bardzo skrzeczy Real. Zdają sobie sprawę, że pozostało im na pomyślne rozstrzygnięcie zmagań niewiele czasu, mierzonego raczej w miesiącach, niż latach, ponieważ pomoc dla wroga coraz bardziej rośnie. Stąd decyzja rozpoczęcia nieustającej ofensywy na Donbasie, bez zwracania uwagi na straty (bo Carowie nigdy nie przejmowali się Rabami, najwyżej baby narodzą nowych) w celu przełamania w końcu frontu, gdzie walczy coraz mniej ukraińskich żołnierzy. Stąd też pozornie bardzo głupia taktyka Putina, aby za wszelką cenę nie dopuścić do zawieszenia walk, nawet ryzykując gniew urażonego Trumpa stałym "robieniem go w konia". Ponieważ jest dla nich jasne, że wszelka przerwa w wojnie bardziej wzmocni Ukraińców, mających za plecami całą Zjednoczoną Europę, czyli wielokrotnie większą potęgę przemysłową, na dokładkę gwałtownie zwiększającą zbrojenia.
Girkin zarzuca władcom na Kremlu, że ta strategia musi się skończyć klęską, ponieważ działają "za późno i za mało", dlatego zwyczajnie nie starcza im sił na ostateczne rozstrzygnięcie wojny, a na nic więcej nie potrafią się zdecydować. Dlatego z całych sił wzywa do przeprowadzenia totalnej mobilizacji całego państwa jak to kiedyś zrobił Stalin. Bardzo jednak stanowczo przestrzega przed błędnym zrozumieniem terminu "mobilizacja", która w popularnym pojęciu polega na przymusowym "wzięciem w kamasze" maksymalnie dużej liczby mężczyzn i pogonieniem na front, bo to właśnie jest recepta na totalną klapę. Prawdziwa mobilizacja polega na przestawieniu całego państwa na tryb wojenny, gdy będą obowiązywać prawa i procedury wojenne, których jedynym miernikiem musi być skuteczność BEZ ZWRACANIA UWAGI NA KOSZTY (dowolnego rodzaju). W prawdziwej mobilizacji równie ważne są: zwiększenie produkcji militarnej oraz całego wyposażenia dla nowych żołnierzy, zasadnicze polepszenie logistyki dla nowych oddziałów, usprawnienie zarządzania zarówno armią, jak i cywilną administracją, a dopiero na końcu, jako wynik poprzednich działań wysłanie na front zaopatrzonych dla walki i przeszkolonych rzesz zmobilizowanych żołnierzy.
Teoretycznie Girkin ma całkowitą rację, ponieważ jest oczywiste, że państwo postawione w tryb wojenny ma oczywistą przewagę nad przeciwnikiem, który nadal działa według procedur pokojowych, bardzo przeszkadzających w skutecznej walce. Tutaj jednak zaczynają się prawdziwe schody. Jako prawdziwy wojak nie rozumie (lub stara się nie zrozumieć), że wojnę musi wygrać CAŁE państwo, inaczej mówiąc, decyduje STAN tego państwa, jego ogólna sprawność. Dlatego Rosja ze swoim totalnie zgniłym społeczeństwem, opartym na powszechnej pogardzie "elity" do "motłochu", wprost szalejącej korupcji i złodziejstwie, faktycznie bezkarnych pod warunkiem dzielenia się z patronem, jest niezdolna do sprawnej mobilizacji. Przecież podstawowym warunkiem sukcesu musi być wymiana łajdackich i niekompetentnych ELIT, bez której cała akcja musi się zawalić. W końcu nie na darmo Klasyk mawiał, że kadry decydują o wszystkim! Tylko po pierwsze, skąd wziąć te nowe, w miarę kompetentne i uczciwe kadry, a po drugie, jakim cudem zmusić do odejścia od żłoba poprzednie kadry? Dlatego, choć to wygląda padoksalnie, to Czekiści na Kremlu, znający przecież swoich "mużyków", mają faktycznie rację, gdy tak bardzo się bronią przed podjęciem prawdziwej mobilizacji, a nie pozornie znacznie od nich bystrzejszy Girkin.
Pozostaje jeszcze jedna sprawa - w obecnych warunkach powszechnego wywiadu, czyniących każde państwo "przezroczystym", jest absolutnie niemoźliwe ukrycie tak potężnej akcji, w związku z czym Ukraina i Zachód już od początku muszą się zorientować o nowym zagrożeniu i podjąć odpowiednie środki zaradcze. Przecież cały czas przez te lata wojny oglądamy kolejne posunięcia państw Zachodu będące kontrą wobec rosyjskich działań, zarówno polityczne, jak wstąpienie Finlandii czy Szwecji do NATO, czy militarne, jak gwałtowne zwiększenie zbrojeń w Europie. Jasne jest więc, że kolejne podniesienie stawki przez Rosję MUSI zaowocować co najmniej równą ripostą Zachodu, a możliwości do tego posiada potężne.
Na koniec, ciekawa sprawa, którą tutaj tylko zahaczę, a jest warta osobnego tekstu. Otóż praktycznie nie znamy faktycznego stanu ukraińskiej armii jak również wielkości jej strategicznej rezerwy. To również jest paradoks, ale znamy znacznie lepiej stan rosyjskiej, mimo, że to przecież armia państwa totalitarnego, z samej rzeczy bardziej skłonnego do utajniania swoich aktywów. Tymczasem bardziej demokratyczna Ukraina, członek Zachodu, znacznie sprawniej ukrywa swoje tajemnice. Wiadomo tylko, że posiada sporo brygad w rezerwie, dobrze uzbrojonych, które nie biorą udziału w bieżących walkach nawet w kryzysowych sytuacjach, ale jak ich jest dużo, nie wiemy, a ci co wiedzą, starannie milczą. Girkin przewidywał, że te rezerwowe brygady Ukraińcy rzucą do kotrataku jeszcze jesienią, obecnie jest raczej jasne, że uznano to za zbyt duże ryzyko. Z drugiej strony do obrony Pokrowska użyto elitarnych oddziałów komandosów, którzy podjęli krwawe walki uliczne, co nie jest zbyt sensownym użyciem podobnych formacji. Jednym słowem, robi się coraz ciekawiej :-)
Inne tematy w dziale Polityka