Na poczatku zastrzeżenie - gdybym sądził, że adresaci mojego tekstu zrozumieją go albo coś przemyślą, oczywiście bym go nie napisał. Na pytanie " to po co go piszesz?" odpowiedź jest prosta ; z czystej radochy każdego szanującego się analityka, który widzi, jak jego krakanie pomału i spokojnie sie spełnia.
Tytuł dotyczy małżeństwa Gwiazdów wraz z otaczjącą ich grupką ludzi, którzy święcie wierzą, że Wałęsa był cały czas agentem, a cała Solidarność , nie mówiąc o "Okrągłym Stole" była sterowana przez SB. Wierzyć wolno każdemu, ciekawe sa jednak efekty tej wiary. Właściwie samo założenie jest logiczne, bowiem jak inaczej wytłumaczyć, iż jakiś tam chłoporobotnik został Laureatem Nobla, szefem Solidarności, w końcu Prezydentem, gdy ONI, doktorzy, naukowcy, intelektualiści zniknęli praktycznie z życia publicznego? Wytłumaczenie może być jedno - MUSI AGENT!! Podobnie zgrany do nitki pokerzysta woli mysleć, że przeciwnicy szachrowali. Tutaj jednak logika sie kończy, a szczególnie jej zasada, że wnioskować należy do końca, nawet jak rezultaty nam się nie podobają.
W przypadku Lecha wnioski są dość oczywiste :
-cała gra toczyła sie na nieco większej szachownicy, to była ta WIELKA GRA o dominację nad światem, my wraz z Solidarnością byliśmy może ważną, ale tylko częścią.
-SB na tym poziomie była tylko wykonawcą polecenień KGB, podobnie też "S" grała w zespole z Aliantami i ich służbami ( to nie jest żaden zarzut, tylko wspólna walka miała jakiś sens!!)Jak naprawdę wyglądały te podskórne stosunki, można wnioskować np. z 2 przykładów :
1.Milewski, który był szefem "S" w Brukseli i najważniejszym partnerem dla zachodnich wywiadów został Koordynatorem Służb przy Lechu Wałęsie. Po zwycięstwie Kwaśniewskiego wszystko sie oczywiście zmieniło, postkomuna wróciła itd. Proszę więc zgadnąć, kto został nowym Koordynatorem?
2. Jak wszystkim wiadomo,po akcji uratowania agentów CIA w Iraku otrzymaliśmy drobną gratyfikację , na dzisiejsze ok. 40 mld $, czyli po 10 mld$ od uratowanego "łebka". Czy nikogo nie zastanowiło, że to coś dziwnie sporo, jak na szpiegowskie realia? Czy to nie była przykrywka dla opłaty całości usług naszego wywiadu dla zachodnich służb?
-WIELKA GRA skończyła się dość jednoznacznie - ZSRR przegrał III wojnę światową ( po prostu prowadzoną trochę innymi środkami od poprzednich), rozpadł sie na kawałki, a Rosja do dziś nie może się tak naprawdę pozbierać. Powstaje więc proste pytanie - jakim cudem KGB mogło przegrać tą GRĘ, jeśli potrafiło przeprowadzać tak wielkie i wyrafinowane operacje, a przeciwnicy byli tak głupi, że nic nie spostrzegli? Zaznaczam, że taka operacja musiała dotyczyć całości ruchu antykomunistycznego w Polsce w latach 1976 - 1997 , jeśli nie później, a także dużej części władz i Służb w PRL.
A teraz najważniejsza konkluzja wyjaśniająca, dlaczego "gwiazdozbiór" pozostał małą sektą , jakich było setki w dziejach Europy, zamiast liczącym się uczestnikiem społecznego dialogu. Przyjęta przez nich wizja świata zakładała logicznie, że wiekszośc braci-rodaków to stado baranów, którymi można łatwo sterować i np. nakłaniać do wybierania w wyborach powszechnych najgorszych łajdaków i agentów wrogich sił jako naszych prezydentów, posłów itd. Akurat tak się składa ,że ludzi niezbyt lubią dowiadywać się o sobie podobnych rewelacji ( nawet, jesli są prawdziwe!), nic więc dziwnego, że zlekceważyli kompletnie głosicieli, a próby reanimacji grupy przez prezydenta Kaczyńskiego nie powiodły się.
CZĘŚĆ II
Jak już wspomniałem, z dużą frajda oglądam b. podobny proces powolnego acz dokładnego podrzynania gardła PIS-owi w wykonaniu nowego, wielkiego RUCHU 10 KWIETNIA, który stanowi dośc dokładna kopię "Kapliczki". Mamy tu logiczną tezę, ze to był zamach KGB, że współpracował z nim polski rząd, składający się z samych agentów lub ślepych durni, którzy nic nie widzą, że zachodnie Służby znów lub NADAL nic nie widzą, a co najważniejsze, znów większość rodaków to te same barany, które wybieraja prezydentów i premierów- namiestników ze wschodu.
Budowanie "Kapliczki Smoleńskiej" to najlepsza wiadomość dla PO, powinna popierać ją po cichu, ale ze wszystkich sił, dla rzadu w dość kłopotliwej sytuacji możność stanięcia w jednym szeregu ze wszystkimi, którzy nie wierzą w SPISEK, a tych będzie znaczna wiekszość, jest wielkim komfortem i najlepszym placem boju o świadomość społeczną.
Tak więc do boju, koledzy blogerzy, ostrzcie pióra ( pardon- klawiatury), prowadzeni świetlną ręką red. Sakowicza i ojca Rydzyka walczcie o PRAWDĘ do ostatniego PIS-owca!
Inne tematy w dziale Polityka