marek.w marek.w
596
BLOG

Aleksander M. - wiekszy od własnej legendy

marek.w marek.w Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 10
Dzisiaj trochę inny, historyczny artykuł o Aleksandrze Macedońskim, sądzę jednak, że warto go  napisać, mam też prawie pewnośc, że opisane zagadnienie nie było dotąd opisane w literaturze dotyczacej AM.
Mało kto z zainteresowanych wie, że AM był równie wielkim politykiem i strategiem, jak wodzem, po prostu dokonania wojenne przyćmiły wszelkie inne aspekty jego działalności. Na dodatek zrozumienie i dostrzeżenie bardziej skomplikowanych dziedzin życia jest znacznie trudniejsze ( dla przykładu ostatnio pokazywany w TV  film O.Stona - Aleksander jako doskonały polityk właściwie nie istnieje, pozostały krew i psychologiczne bebechy)
Ad rem - AM po wycofaniu się z Indii i spływie Indusem stanął wobec b. trudnego problemu; doskonale zdawał sobie sprawę, że pozostawione nad Indusem wojska mają słabe szanse na przetrwanie bez ciągłych dostaw uzupełnień, forsy, sprzętu. Tymczasem droga przez Baktrię, czyli dzisiejszy Afganistan, była na tyle długa i żmudna, że nie zapewniała dostatecznego zabezpieczenia. W tej sytuacji zaplanował cztero-etapowy plan działań, na tyle dalekowzoczny i ogromny, że właściwie do dziś nie został zauważony i doceniony :
1. etap - budowa floty Nearchosa, mającej dopłynąc do Zatoki Arabskiej,a także wielkiego portu i stoczni nad Indusem, gdzie zbudowano tę flotę.
2. etap - marsz brzegiem Oceanu części armii wspierającej rejs floty do ujścia Eufratu. Warunki marszu przez pustynie Beludżystanu okazały się tak trudne,że zakończył sie najwiekszą katastrofą w całej kampanii AW, jednak flota dotarła do Mezopotamii bez strat, udowodniając możliwośc bezpośredniej morskiej komunikacji Eufrat-Indus.
3. etap- w trakcie którego zmarł. Obejmował on rozbudowę wielkiego portu w Babilonie, budowę floty fenickiej i spławienie jej Eufratem, Kampanię Arabską mającą na celu zajęcie dzisiejszego Omanu jako bazy pośredniej dla floty, prawdopodobnie także Jemenu w celu otwarcia bezpośredniej drogi z Egiptu na Ocean poprzez Morze Czerwone. Chciał również przesiedlic część Fenicjan nad Zatokę Perską, aby najlepsi żeglarze Antyku uczynili z niej nowe centrum handlu i żeglugi na Oceanie Indyjskim.
4. etap, już nie zrealizowany nigdy, to wysłanie wielkiej floty do Ujścia Indusu w dwóch  celach : bezpośredniej komunikacji z  Indyjskimi Satrapiami w celu dostaw posiłków oraz rozwinięcie szerokiego handlu z państwami Półwyspu Indyjskiego, a także być może dalszych wypraw badawczych.
Należy podkreślić, że "źródła", czyli tych kilku historyków za czasów rzymskich, których pisma do nas dotarły, właściwe nic nie zrozumiało z jego działań, to tego stopnia, że jeden z nich wytłumaczył Kampanię Arabską obrazą Aleksandra faktem, że Arabowie nie uznali go za boga! Zresztą wielu późniejszych o wieki badaczy wcale nie wykazało większej lotności czy przenikliwości, lecząc w zamian swoje kompleksy przez insynuacje i potwarze.
Już na koniec tej części anegdota o chyba najjaskrawszym przykładzie takiego podejścia. Wiele lat temu, gdy czytałem " Wyspy Zaczarowane"  uderzyło mnie podejście Łysiaka do AM pełne takiego jadu i agresji, że nawet Michnik nie był nimi w takim stopniu zaszczycony ! Długo nie mogłem zrozumieć, czym nieszczęsny Aleksander zasłużył sobie na takie traktowanie, gdy nagle doznałem olśnienia : otóż przy AM i jego niesamowitej wycieczce krajoznawczej Grecja-Egipt-Persja-Indie wielki idol Łysiaka, sam "Bóg Wojny" wychodzi na pętaka. Dwa razy próbował powtórzyć ten wyczyn, raz w Egipcie, potem w czasie wyprawy na Rosję, z obu wrócił "samotrzeć" zostawiając kości swojej armii za sobą. Czy to nie wystarczający powód do gruntownej i zapiekłej nienawiści?
Jak  dalekosiężna była strategia A.M, łatwo sie przekonać, przyglądając sie działalności jego następców :
Seleukidzi, ród Diadochów panujacy nad Syrią i Mezopotamią, własciwie nigdy nawet nie pomyśleli o kontynuacji jego wielkiej idei, zajmowali sie głównie walką z Egiptem lub innymi następcami A.M.
Ptolemeusze władający Egiptem rozwinęli handel z Arabią Felix ( Jemen), a poprzez nich z Indiami,nawet pobudowali porty nad Morzem Czerwonym, jednak nigdy nie spróbowali zająć samej Arabii, co wraz z opanowaniem Morza Czerwonego pozwoliłoby na prowadzenie bezposredniego, b. opłacałnego handlu  z bogatymi Indiami i całym Wschodem.
Nawet opanowanie przez Partów lądowych dróg do Indii nic tu nie zmieniło, zresztą obie dynastie szybko się wyrodziły i ani w głowie im były jakieś śmiałe idee.
Rzymianie - b. podobny obraz, może dlatego, że wbrew pozorom, nie mieli awanturniczej żyłki ani smykałki do dalekich rejsów, co prawda rozwinęła się dość ożywiona żegluga  statków , głównie greckich ( nazywanych na Wschodzie Jawanami) z Indiami poprzez Morze Czerwone z portów egipskich , jednak zajęcie Arabii po jednej niefortunnej wyprawie Rzymianie odłożyli na zawsze.
Bizancjum panujące nad Nilem przez następne pare wieków - identycznie, mieli zresztą masę kłopotów nad Morzem Śródziemnym, aby mysleć o czymś wiekszym.
Dopiero Arabowie, po 9 wiekach opanowali szerzej Ocean Indyjski, jak to zaplanował Aleksander tyle lat wczesniej.
marek.w
O mnie marek.w

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (10)

Inne tematy w dziale Kultura