Trochę mnie rozbawiła ostatnia wielka burza w szklance wody o gromkie zapowiedzi Putina i sławetne "memorandum", przy okazji jednak warto przeanalizować, co się dzieje w sprawie dostaw gazu dla Europy i jakie szykują się zmiany.
Jesli ktos czyta rosyjskie portale informacyjne, łatwo sie dowie, że wartość giełdowa "Gazpormu", głównego oręża Kremla w stosunkach zagranicznych spadła ostatnio do poziomu 2008 r, czyli czasu wielkiego kryzysu w Rosji. Jest ot spowodowane fatalnymi wynikami gospodarczymi i jeszcze gorszymi perspektywami. Eksport do Europy spadł o prawie 10% w jednym roku, co gorzej, spadła o kilkanaście % średnia cena za m3. Efekt- gwałtowny spadek zysków przy ogromnych kosztach inwestycyjnych, wymuszonych przez politykę Kremla. Co ważne, Europa nadal jest jedynym odbiorcą gazu, ponieważ Chiny twardo upierają się przy cenach dwukrotnie niższych, niż płaci Europa, co skutkuje czystymi stratami dostawcy. Inaczej mówiąć, koszt wydobycia i transportu gazu do Chin jest WYŻSZY od ceny , która Chiny chca zapłacić! Biedne władze na Kremlu zaczynaja sie zastanawiać nad podwyższeniem cen wewnętrznych, aby pokryć straty w eksporcie do Chin.
Budowa nowych gazociągów, o których stało się tak głośno, praktycznie nie ma sensu gospodarczego, ponieważ juz istniejące mają znaczny zapas mocy przesyłowych, a ilośc przesyłana gazu będzie maleć z kazdym rokiem. Najlepszym przykładem jest gromko planowana trzecia nitka bałtyckiego gazociągu do Anglii. Koszt budowy wyniesie minimum kilkanaście mld.Euro, gdy sama Anglia ma wielkie zasoby gazu podmorskiego, gazociągi z Norwegii i Holandii, a szykuja sie bezpośrednie dostawy LNG z USA. W rezultacie ceny gazu płacone Gazpromowi już sa najniższe w Europie, a będa jeszcze mniejsze.
Trwa ukryta, zacięta walka o wydobycie gazu łupkowego w Europie, szczególnie Polsce. Media dość starannie unikają tematu, wiadomo jednak, iz Kreml prowadzi szeroka kampanie poprzez przekupionych lobbistów, Zielonych i róznych polityków przeciwko wydobyciu gazu. Odniósł nawet troche sukcesów, parę krajów zawiesiło prace, Rada Europejska kręci, jak może. Problem w tym, że jest to tylko odroczenie egzekucji. Prognozowany zysk dla koncernów wydobywczych, głównie amerykańskich i krajów eksporterów jest tak duży, że żadne blokady nie pomogą, przypominają bardziej zatykanie palcami dziur w tamie w czasie powodzi. To jest perspektywa paru lat, gdy spotkają się tanie dostawy LNG z wydobyciem gazu łupkowego wewnątrz Unii, wtedy era "Wielkiej Rury" Putina odejdzie w sina dal, zosatawiając kraj doszczędnie skorumpowany, z rozsypująca się infrastrukturą i wymierającym społeczeństwem. Obecny czas Rosji Putina oceniam na połowe lat osiemdziesiątych w Sojuzie, gdy gwałtowny spadek cen na ropę , zafundowany przez Reagana zaincjonował początek końca Komuny.
Warto więc z tej pespektywy spojrzeć na ostatnie "genialne" ruchy Putina no i gremialny płacz nad upadkiem Polski ze strony Opozycji oraz Wzmożonych Blogerów...
Inne tematy w dziale Polityka