Mało kto w codziennym zgiełku informacyjnym zdaje sobie sprawę, iż jesteśmy w trakcie prowadzenia chyba najważniejszej od lat Gry Dyplomatycznej o wciągnięcie Ukrainy do Europy. W grze uczestniczą 4 strony:
-Rosja, czyli Putin. Po szeregu porażek swoich planów odbudowy potęgi Rosji obecna rywalizacja o Ukrainę jest dla niego dosłownie życiową sprawą. Udało mu sie połączyć Białoruś, Rosję i Kazachstan w ramach Sojuszu Euroazjatyckiego, jednak bez Ukrainy cała ta impreza nie ma przyszłości i nie stanie się podstawą odrodzenia Imperium, o czym marzył od początku. Zapowiedziana gromko polityka "powstawania z kolan" pozostanie tylko słowami.
-Polska - Od lat oderwanie Ukrainy ze strefy wpływów Moskwy i wprowadzenie jej do Europy stanowi jedno z naszych najważniejszych zadań w polityce zagranicznej. Pracowali dla tego celu wszyscy nasi Prezydenci, polscy politycy niezależnie od partii zgodnie pośredniczą między Unią a Ukrainą, to NAM najbardziej zależy na wygranej.
-Unia- zachodni politycy odnoszą się do tej sprawy ze sporym sceptycyzmem, sądzę, iż gdyby wartość strategiczna Ukrainy nie byłaby tak duża, odpuścili by trudne i żmudne negocjacje. Tylko niesłabnący nacisk Polski i dawnych "Demoludów", znających "słodycz" panowania Czerwonego Imperium wymusza dalsze starania dyplomatyczne.
-Dla Ukrainy , ściślej rządzących krajem Oligarchów najlepszy jest stan obecny, gdy czują sie jak panna na wydaniu, o którą starają się chętni. Teraz nikt im nie narzuca norm prawnych i cywilizacyjnych, mogą robić, co się im podoba. Jednak zdają sobie sprawę, że w wypadku porażki w rokowaniach z Unią Moskwa zdecydowanie naciśnie na wejście do jej Sojuszu, co będzie początkiem inkorporacji Ukrainy, "powrotu do macieży". A najwięcej stracą na tym ONI, bo to do bogaczy najpierw dobiorą się Rosjanie. Sprawę komplikuje bardzo silna Agentura Moskiewska, obecna chyba w każdym z ukraińskich ugrupowań i dążąca do zaostrzenia stosunków z Eruropą.
Najlepszym orężem dla Agentury jest sprawa z uwięzieniem byłej premier Tymoszenko, której uwolnienie stało się kwestią prestiżu dla europejskich polityków, szczególnie Kanclerz Merkel. Pomyślne rozstrzygnięcie tego ambicjonalnego sporu powinno otworzyć drogę do podpisania Paktu o Wspólpracy na jesieni. Dlatego losy "pięknej Julii" będą barometrem zamiarów Janukowycza i Oligarchów. Nie spodziewam się, aby Kanclerz Merkel wycofała sie z żądania uwolnienia Julii w jakiś dyplomatyczny sposób.
Porażka w tej Grze nie oznacza zagrożenia od zaraz dla Polski, prawdopodobnie nastąpiłby ruch kontrujący Zachodu, np. szybsze przeniesienie amerykańskich F-16 do Bazy Lotniczej w Łasku. Niemniej byłby to wielki sukces Putina i wzmocnienie pozycji Rosji. Wygrana oznacza wielki przełom w naszej rywalizacji z Moskwą, a także wieloletnią pracę nad europeizacją Ukrainy, znów prowadzoną dzięki wykorzystaniu potęgi Unii. Sądzę, że wynik poznamy w ciągu paru najbliższych miesięcy.
Dopiero rozumiejąc wymiar tej GRY, można lepiej zrozumieć ostatnie posunięcia rządu, Sejmu i Prezydenta wobec Ukrainy, w tym obchodów Rzezi Wołyńskiej. Mozna też zauważyć gwałtowne zwiększenie się aktywności Agentury obliczony na destabilizację sytuacji w kraju. Skąd by nagle wzrosła tak aktywność różnych grup akurat w połowie kadencji, na rok przed najbliższymi wyborami?
Inne tematy w dziale Polityka