W co gra Duda, szef "Solidarności"? Odpowiedź na to pytanie będzie coraz ważniejsza, w miarę, jak będziemy obserwować "Narodziny Gwiazdy" w polskiej polityce. Bo Duda ma wszelkie możliwości na odegranie wielkiej roli, wystarczy zobaczyć jego ostatnie posunięcia. Potrafił zjednoczyć 3 Centrale Związkowe dla wspólnej akcji, chyba pierwszy raz w III RP, a każdy wie, jak dotąd konkurowały ze sobą.
Co równie ważne, zajął już miejsce w bloku startowym do "ery postprezesowej", identycznie jak Wipler. Obaj panowie całkiem niezależnie zorientowali się, że Prezes Kaczyński nie ma szans na wygranie wyborów parlamentarnych w 2015 r i wyciągnęli wnioski. A nie ma szans, ponieważ PIS musiałby wygrać bezwzględną większością głosów, czego nie dokonała żadna partia w Niepodległej Polsce. Obecnie, mając jako wspólników i twarze medialne Macierewicza i o. Rydzyka może zapomnieć o takim wyniku niezależnie od błędów PO, tym bardziej, że długoletnia selekcja negatywna wyczyściła szeregi partii z wyrazistych postaci, pozostawiając Błaszczaków zdolnych co najwyżej do walki z kotem o wycieraczkę. A każdy mniejszy wynik to tradycyjna "honorowa porażka", ponieważ Prezes nie ma żadnej zdolności koalicyjnej. Tego zaś tym razem Kaczyński nie przetrzyma - znów czekać 4 lata nie wiadomo na co, bo w 2019 r. będzie już emerytem? A jak nie Prezes, to jego działacze...
Po wycofaniu ( upadku) Prezesa właśnie Duda przy sprytnej i konsekwentnej grze może zostać Numerem 1 Prawicy, natomiast wygrana PIS jemu osobiście NIC NIE DAJE! Musiałby wspierać "swój" rząd niezależnie od jego głupich posunięć, a to byłaby prosta droga do klęski. "Oswojony" szef Związków Zawodowych zawsze ma coś z klauna. Dlatego twierdzę, że celem nr. 1 jesiennych protestów wcale nie będzie rząd, a Prezes! Jasne, uderzenie w Tuska to taka wisienka na torcie, jednak wszystko po kolei, najpierw przewodnictwo na opozycji, a potem walka z przyszłym premierem.
Zwróćmy uwagę, że Kaczyński, chcąc mieć jakiekolwiek szanse w wyborach musi dotrzeć do neutralnego elektoratu, sam Lud Prezesa, nawet najbardziej wierny to zwyczajnie za mało. A głównym problemem jest niespłoszenie przyszłych wyborców, dlatego sam Prezes jest "fazie łagodnej", wyciszył całkowicie Macierewicza z jego Smoleńską Sektą, podpiera się parapremierem Glińskim. Dlatego potężna zadyma związkowa wcale nie jest mu na rękę, a musi przecież ją popierać. Im manifestacje będą większe, tym bardziej skorzysta Duda, a straci Prezes, bo będzie więcej wystraszonych przedsiębiorców i neutralnych wyborców. Takie zapędzenie mistrza gry kombinacyjnej do rogu świadczy, iż Duda już jest klasowym graczem i pewnie niejeden raz zapewni swoim rywalom porządny ból głowy...
Inne tematy w dziale Polityka