W zaskakującej ciszy mediów zbliżamy się do najważniejszego dla Polski wydarzenia od czasu wstąpienia do Unii Europejskiej w 2004 r.
W listopadzie w Wilnie zostanie podpisany Układ o Partnerstwie między UE a Ukrainą i Mołdawią, przy czym znaczenie Ukrainy jest nieporównywalnie większe niż Mołdawii. Podpisanie Układu jednoznacznie przesądza kierunek dalszego rozwoju tych państw na dekady, a nawet pokolenia, będzie zresztą tylko pierwszym krokiem w dalszej integracji z Europą, a ogólnie z Zachodem. Jest to nasze ogromne zwycięstwo w wielowiekowej rywalizacji z Moskwą o Europę Centralną i Wschodnią, czyli równocześnie równie wielka porażka Kremla, a Putina osobiście. Przypomnę, że w chwili objęcia władzy 13 lat temu sformułował swój program polityczny, którego głównym celem było „zebranie Ziem Ruskich”, czyli odbudowa Imperium, którego upadek nazwał największą tragedią XX w. Inaczej nazwał to polityką powstawania z kolan. Wszystkie dotychczasowe działania były poświęcone temu celowi. Dla wszystkich sił zaangażowanych w tą rywalizację od początku było jasne, że kluczowym czynnikiem dla odbudowy dawnego Imperium jest Ukraina, a ściślej postawa jej władz. Po prostu bez podporządkowania Ukrainy Rosja sama nie ma dość siły, aby powrócić do rangi Supermocarstwa, a co równie ważne, „przytulenie” Ukrainy do szerokiej niedźwiedziej piersi zapoczątkowało by proces jednoczenia następnych utraconych ziem.
Na nasze szczęście Polska nie pozostała sama wobec Rosji w tej Wielkiej Grze. Wizja odbudowy dawnej potęgi, zarządzanej przez KGB spowodowała zgodną reakcję naszych sojuszników, czyli Unii i USA. Dobrym tego przykładem było niedawne, całkowicie przemilczane w mediach Spotkanie w Jałcie ( tak, tak, w tej samej Jałcie). Obok Władz Ukrainy byli tam nie tylko decydenci z Unii, ale też szereg ważnych polityków amerykańskich, w tym oboje Clintonowie, a sens wszystkich wystąpień był wyjątkowo zgodny – Ukrainie zaoferowano pełne poparcie w jej dążeniu na Zachód.
Co równie ważne, ukraiński Parlament przyjął prawie jednogłośnie pakiet ustaw wymaganych przez Unię do podpisania Układu o Partnerstwie, jedynym oponentem byli Komuniści, będący prawie oficjalnie Moskiewskim przedstawicielstwem na Ukrainie. Jedynym, choć bardzo trudnym do załatwienia punktem spornym było uwolnienie Julii Tymoszenko, byłej premier skazanej w politycznym procesie na 7 lat więzienia. Jej uwolnienie, ściślej wysłanie na leczenie do Niemiec zależało od osobistej decyzji Janukowycza, który się obawia jej wpływu na następne wybory na Ukrainie. Osobiście byłem całkowicie przekonany, ze jednak się ugnie, ponieważ zbyt się zaangażował w proces wejścia Ukrainy do Zachodu, aby móc go cofnąć, nawet jak by na to pozwolili pozostali władcy Ukrainy. No i dzisiaj jest! Przyszła wiadomość, że zgodził sie na wyjazd Julki na leczenie!! W ten sposób odpadła ostatnia przeszkoda....
Przy okazji tej rywalizacji wyjątkowo wyraźnie można obejrzeć tak czasem wychwalaną pracę rosyjskiej dyplomacji. Jest to raczej żałosny obraz, właściwie jedynym jej orężem jest grożenie, szantażowanie czy rozpętywanie wojen gospodarczych, więc polityka oparta na samych negatywnych bodźcach. Różni się to kardynalnie od działania europejskiej dyplomacji, oferującej przystąpienie do największego organizmu gospodarczego na świecie i stopniowe włączenie w jego działalność aż do wstąpienia do Unii w dalszej perspektywie. Czyli z jednej strony groźby i wojny celne, z drugiej oferta rozwoju i współpracy. Być może władcy na Kremlu nie znają bardzo mądrego przysłowia – na ocet much się nie łapie!
Trzeba podkreślić wyjątkowo zgodną i sprawną pracę naszych polityków w tej sprawie, niezależnie od partyjnej przynależności. Przecież obok oficjalnych władz kraju, czyli prezydenta, Premiera i Ministra MSZ ogromną rolę odgrywa były Prezydent, Aleksander Kwaśniewski, będący od lat oficjalnym przedstawicielem Unii w rozmowach o integracji, a także europoseł Kowal jak i szereg innych polskich polityków.
Jeśli zdamy sobie sprawę, jak ważna dla całej Europy i drażliwa jest ta sprawa, to cisza w mediach ma pozytywne aspekty. W końcu oglądamy kompletny krach polityki władcy potężnego państwa, a Olimpiada w Soczi czy sukcesy w Syrii są tylko przykrywką. Może więc więc lepiej nie wywoływać niedźwiedzia z lasu...
Inne tematy w dziale Polityka