Sprawa ukraińska rozpoczęta bohaterską walką uczestników Majdanu o godne, sprawiedliwe państwo będące członkiem Europy ostatecznie przeniosła sie na wiele wyższe regiony. Do GRY weszły mocarstwa, a jej wynik zależy już nie tyle od Ukraińców, co od strategicznej konfrontacji sił światowych. I to ich interesy strategiczne należy rozpatrzyć.
Oficjalnie rozgrywka toczy się o Krym, co jest zwyczajną "maskirowką", ponieważ Krym nie ma właściwie żadnej wartości militarnej czy strategicznej! A to z prostego powodu- Morze Czarne jest kałużą wielkości Bałtyku zamkniętą na głucho przez Bosfor, dlatego wszelkie krążowniki rakietowe ( czy inne, mniejsze okręty) są tylko bardzo drogimi ruchomymi celami w przestrzeni zdominowanej przez lotnictwo czy wojska rakietowe. Ogólnie duże okręty wojenne mają swój sens tylko na oceanach, działając w grupach osłanianych przez lotnictwo. Stąd Flota Czarnomorska ma wyłącznie status prestiżowy, zresztą NIKT nie ma zamiaru usuwać jej z Sewastopola! Ukraińcy i bez tego mają dostatecznie dużo kłopotów z Rosją. Dlatego jedyną wartością Krymu jest jego wartość prestiżowa i propagandowa, inaczej mówiąc jest idealnym narzędziem do nacisku na Ukrainę, w celu zdyskredytowania jej rządu, że oto nie potrafi obronić SWOJEGO terytorium. Również dla Ukrainy na zdrowy rozum Krym jest potrzebny jak dziura w moście- same wydatki ( 2/3 krymskiego budżetu pokrywa Ukraina) i kłopoty z obcą ludnością, która chyba nigdy nie poczuje się Ukraińcami. Niestety rząd Ukrainy ma tak słaby status, że nie może sobie pozwolić na odebranie siłą części terytorium, natomiast ma za słabe wojsko, aby Krym odbić militarnie, co wykorzystuje Putin.
Cele zagrywki Putina już opisywałem, dlatego tutaj w skrócie:
-aktualny to przykrycie swojej klęski z Majdanem poprzez rozkręcenie akcji polityczno-militarnej, która by poniżyła Ukraińców, a z drugiej strony uzyskała poklask u swoich Sovków- popatrzcie, jak wasz Prezydent walczy o SWOICH! Krym idealnie do tego się nadaje, a przy okazji usuwa w cień Wschodnią Ukrainę, która wcale nie pali się w objęcia "Rodiny", co było tak wielką i gorzką niespodzianką po upadku Janukowycza.
-Krym stanowi na przyszłość znakomity środek nacisku w negocjacjach, a przy okazji pokazuje światu bezradność Zachodu, któremu pokazuje sie środkowy palec:-)
-ogólnie schemat działań Putina odpowiada idealnie staremu pomysłowi na konsolidację zmęczonego władzą społeczeństwa zwanym - mała zwycięska wojenka. A po takiej porażce Putinowi jest to niezbędne, własne społeczeństwo dla satrapy jest zawsze niebezpiecznym czynnikiem. Cały problem leży w tym, aby to była faktycznie mała i zwycięska wojenka, bo czasem można się fatalnie naciąć- zapytajcie generałów z argentyńskiej Junty.
Zachód-
Dla polityków Zachodu cała krymska afera jest wyjątkowo niewygodna, nie tylko z powodu wspólnego biznesu z Rosją, ale też np. korytarza transportowego do Afganistanu czy współpracy w sprawie Irańskiej Bomby. Im Krym już całkiem jest do niczego niepotrzebny, ale niestety dla nich oficjalnie i uroczyście zagwarantowali,że Krym należy do Ukrainy i w grę wchodzi ich wiarygodność przed całym światem, a głównie przed wyborcami. Jeśli pozwolą Putinowi bezczelnie ich "olać", prestiż tych "mężów stanu" spadnie poniżej podłogi, a rywale polityczni na pewno nie przegapią okazji. Dla przykładu- co prawda Obama za parę lat odejdzie z polityki po 2 kadencjach, ale zostanie Partia Demokratyczna. Skandal z Krymem będzie większy od zajęcia Ambasady w Teheranie, a Republikanie nie popuszczą, wystarczy przypomnieć Mac Caina! Stąd moje przekonanie, że to dopiero początek niezwykle ciekawych czasów...
Racjonalnie podchodząc, powinno się oddać Krym Putinowi w zamian za pokojową współpracę Rosji z nowym rządem Ukrainy i np. obniżkę cen na gaz, co by zakończyło problemy większości uczestników GRY i pozwoliło mu zachować twarz przed własnym społeczeństwem. Ponieważ w grę niestety wchodzi podważony PRESTIŻ z obu stron, boję się, że cała afera dopiero się zaczyna...
-
Inne tematy w dziale Polityka