marek.w marek.w
939
BLOG

Falcon Heavy - garść refleksji

marek.w marek.w Badania i rozwój Obserwuj temat Obserwuj notkę 31


Jak zwykle u Muska nie wiadomo, czego było więcej w jego ostatnim sukcesie, czy genialnej myśli, czy wyrafinowanej promocji. Bo przecież widok czerwonego samochodu sportowego, lecącego w Kosmosie na tle przepięknej błękitno-białej Ziemi godny był Oskara!
Ale wróćmy do "szarej" rzeczywistości...
Największa aktualnie na świecie rakieta kosmiczna, czyli Falcon Heavy to po prostu  składak  z trzech Falconów 9, latających od dawna na orbitę. Oczywiście nie było to takie łatwe, jednak dzięki temu otrzymano największą rakietę nośną zbudowaną z dobrze znanych i sprawdzonych elementów. Na dokładkę nie trzeba było tworzyć od nowa systemu sprowadzania rakiet na ziemię, tylko wykorzystano stary, dobrze sprawdzony.

Trzeba przyznać, że rozwiązanie techniczne startu nowej rakiety jest bardzo eleganckie. Stopień pierwszy stanowią 3 Falcony 9, które pracują jednocześnie, jednak oba boczne znacznie silniej, dlatego już po paru minutach wyczerpują swój zapas paliwa i odłączają się, by powrócić na pole startowe. To był mocny widok, gdy obie rakiety synchronicznie lądowały na kosmodromie!
Trzeci, Centralny Falcon leci znacznie dłużej, dlatego nie może już powrócić w miejsce startu i musi lądować na platformie na Atlantyku, co jest znacznie trudniejsze, choć też wielokrotnie przeprowadzane. Tym razem jednak się nie udało, co było jedynym cieniem tego wielkiego sukcesu. Natomiast drugim stopniem rakiety jest pojedynczy Falcon 1, który wyprowadza ładunek na zadaną orbitę.

Na czym właściwie polega ten sukces?
Pomyślmy - obecnie jest 5 oficjalnych potęg kosmicznych ( oprócz SpaceX ), są to USA, Rosja. Chiny i Europa, czyli największe i najbogatsze organizacje na świecie oraz Francja, mająca zawsze wielkie ambicje samodzielności. Wszystkie one dysponują potężnym potencjałem naukowym i gospodarczym, mają wieloletnie doświadczenie i prawie dowolne fundusze liczone w wielu mld $, tymczasem wyprzedza ich i to z łatwością praktycznie  jeden człowiek!  Człowiek, który stworzył własną firmę, która buduje znacznie większe i lepsze rakiety, niż te wszystkie kolosy....

Koszt wystrzelenia jednego FH wynosi 90 mln. $, a podobno potrafi wynieść na bliską orbitę ok. 60 ton. Jeśli więc założymy ostrożnie 45 ton, to cena wyniesienia jednej tony ładunku wyniesie 2 mln $, co jest groszowym wydatkiem przy dotychczasowych kosztach. Dlaczego groszowym? Wystarczy policzyć - mając 1 mld. $ możemy zamówić wyniesienie na orbitę 500 ton ładunku, tymczasem sama MSK ( stacja kosmiczna ) kosztowała grubo ponad 100 mld $.  Otwiera to wręcz niesamowite perspektywy dla budowy na orbicie nowych stacji kosmicznych oraz statków międzyplanetarnych z gotowych  elementów dostarczanych z Ziemi.
Przecież najważniejszym hamulcem, który zatrzymał na pół wieku ludzką ekspansję w Kosmos był koszt dostarczania ładunków na orbitę, zbyt wielki nawet dla najbogatszych państw! Amerykanie liczyli na system Wahadłowców, jednak okazało się, że i on poniósł klęskę, ponieważ koszty startów zbyt skomplikowanych aparatów nawet się zwiększyły....Dopiero Musk pokazał wyjście ze ślepej uliczki.
Oczywiście droga przed nami daleka, sam SpaceX nie ma wystarczających mocy produkcyjnych, aby samemu obsłużyć wielkie projekty wypraw do innych planet i planetoid, jednak wreszcie mamy  Know How,  prędzej czy później Państwowe Agencje Kosmiczne oraz inne firmy prywatne wykorzystają technologię SpaceX do budowy własnych odzyskiwanych rakiet, tak jak wielkie koncerny motoryzacyjne na całym świecie runęły do budowy samochodów elektrycznych wzorem Tesli.

A absolutnie najważniejszą wiadomością dotyczącą pierwszego startu FH jest to, iż stanowi on tylko  przejściowe ogniwo  w kosmicznych  projektach Muska. Już w tej chwili w SpaceX trwa wytężona praca nad budową nowej, znacznie większej rakiety, będącej właściwą rewolucją w podboju kosmosu. Na razie posiada wstępną nazwę BFR i ma być nowym pojazdem kosmicznym, wyposażonym w nowe, znacznie mocniejsze silniki, mogącym startować i lądować z powrotem jako jeden pojazd. To właśnie BFR ma być podstawową rakietą do wynoszenia rakiet międzyplanetarnych do podboju Marsa i budowy baz na Księżycu. Musk twierdzi, że w ciągu paru najbliższych lat BFR będzie gotowy do startu i oceniając jego dotychczasowe sukcesy, można mu wierzyć.

W serii filmów o Ironmanie widzimy scenę, gdy Stark pobłażliwie poklepuje Elona Muska. Tymczasem nawet przyjmując narrację filmową, nie sięga prawdziwemu Muskowi do pięt! Bo co w końcu Stark zbudował? latający skafander, a potem grupę latającyh robotów? Jak to się ma do człowieka, który jest twórcą prawdziwych rewolucji technologicznych w energetyce, komunikacji samochodowej czy podboju Kosmosu?  Jeśli pomyślimy, że Ironmana  stworzyła cała grupa scenarzystów, prawie nie ograniczona zwykłymi realiami technicznymi prawdziwego świata, to efekt jest żałosny....

Przy okazji znów wyszła bolesna prawda, jak faktycznie jesteśmy nadal zaściankowym miejscem na Ziemi. Będąc praktycznie dwujęzyczny miałem okazję porównać reakcję na naszych i rosyjskich  forach blogerskich w Internecie na  jedno z najważniejszych wydarzeń na świecie 2018 r. niezależnie od jego dalszej historii. Jak zwykle u nas panowała ogłuszająca cisza, gdy rosyjski Internet kipiał od komentarzy i emocji. Niby trudno się dziwić, gdyż Rosjanie właśnie obchodzili stypę po wszelkich eksportowych ambicjach Roskomu, a być może i samego jego istnienia, jeśli coś się w Rosji nie zmieni, gdy u Nas kto żyw pochylał się nad kolejnymi grabiami, na które Dobra Zmiana z właściwym sobie wdziękiem wlazła, tworząc katastrofę na równej drodze.

Nie ukrywam, że znów głupio się poczułem, ale co robić, najwyraźniej te prawie 30 lat Niepodległości to o wiele za krótki okres na wejście do czołówki Cywilizacji...




marek.w
O mnie marek.w

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie