marek.w marek.w
3553
BLOG

Elon Musk - Kolonizacja Marsa

marek.w marek.w Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 69

 Dlaczego w tytule jest Musk, a nie SpaceX? SpaceX jest firmą prywatną, będącą własnością Muska, który nie zamierza jej wprowadzić na giełdę, aby zachować pełną kontrolę nad firmą. Po drugie, sam pomysł lotu na Marsa jest jego obsesją od początku, gdy nikt na świecie nie wierzył, aby jeden człowiek mógł dokonać wyczynu, przed którym skapitulowały największe ziemskie mocarstwa.
W tekstach https://www.salon24.pl/u/marek-w/916904,starship-poczatek-najwiekszej-przygody-cz-i-kosmiczny-potwor i  https://www.salon24.pl/u/marek-w/917450,starship-poczatek-najwiekszej-przygody-cz-ii-kolebka opisałem rozwój SpaceX aż do budowy nowego, przełomowego statku kosmicznego, przy którym dotychczasowe "Oriony"( jeszcze w budowie i to chyba na długo), "Długie Marsze" czy "Protony" wyglądają jak wozy drabiniaste przy TIR-ze. Wystarczy dodać, że  objętość części pasażerskiej będzie większa, niż całej Stacji Kosmicznej MKS. Teraz chcę opowiedzieć o Projekcie, dla którego są budowane te statki, jednym z najśmielszych i najbardziej przełomowych w ludzkiej historii.

Od lat w SpaceX istnieje cały duży wydzielony oddział, który zajmuje się wyłącznie  planowaniem ekspedycji na Marsa oraz budowy na miejscu stałej bazy, która ma być rozwijana w całe Osiedle. W tym tekście chciałbym pokazać aktualny etap prac tego wydziału.
Co prawda Musk nadal twierdzi, że pierwszy lot planuje na 2024 r., jednak jestem pewny, że nie da rady dotrzymać terminu, ilość niezbędnych prac i formalności przekracza nawet jego możliwości. Natomiast rozmach i energia, z którymi dąży do realizacji swojego marzenia w pełni pozwalają wierzyć w realizm jego planów. W każdym razie konsekwentnie realizuje kolejne etapy, pokonując wszelkie przeciwności.

W wyprawie weźmie udział 6 Starshipów oraz 24 astronautów.  Najpierw wystartują 2 w towarowej wersji, które dostarczy na miejsce budowy bazy niezbędne urządzenia i zapasy. Następnie po 2 latach wyleci właściwa wyprawa, składająca się z 4 statków z załogą po 6 astronautów na każdym. Każdy z tych 6 Starshipów przed lotem musi zostać zatankowany na orbicie przez rakietę w wersji zbiornikowca, co oznacza co najmniej 6 dodatkowych lotów na orbitę ziemską. Sam lot będzie trwać ok. kilku miesięcy z szybkością ok. 24 km/sek. w zależności od wzajemnej odległości Ziemi i Marsa. Wytracenie tak wielkiej prędkości i lądowanie zostanie osiągnięte częściowo dzięki silnikom i wykorzystaniu oporu atmosfery, której gęstość wynosi ok. 1 % ziemskiej.
Po wylądowaniu 5 Starshipów pozostanie na Marsie na stałe i posłuży jako wstępne miejsce zamieszkania do czasu wybudowania stałej Bazy z miejscowych surowców, natomiast jeden zostanie zatankowany paliwem wyprodukowanym na miejscu i odleci ma Ziemię z zebranymi materiałami naukowymi. Poleci nim niezbędna załoga,  natomiast reszta astronautów pozostanie na Marsie na stałe, budując pierwszą pozaziemską Kolonię ( wszystko wskazuje na to, sądząc z tempa prac pozostałych organizacji kosmicznych, że wcześniej Musk założy kolonię na Marsie, niż ktokolwiek inny na Księżycu).

Ostatnio na południowym biegunie Marsa odkryto dzięki radarowym badaniom wielki podziemny zbiornik płynnej wody.  Co prawda nie znamy jeszcze wielu szczegółów tego odkrycia, jasne jednak jest, że ewentualne dotarcie do tak wspaniałego skarbu ogromnie zwiększyło by szanse na powodzenie całej operacji. Przypomnę, że tlen uzyskany z wody jest konieczny dla oddychania, natomiast wodór to niezbędny składnik metanu CH4, czyli paliwa do Raptorów, silników Starshipów. Ponieważ atmosfera Marsa składa się w 95 % z CO2, stanowi podstawę dla produkcji metanu a także wszelkich tworzyw sztucznych czy organicznych.
Musk planuje co roku wysyłać kolejne statki z ludźmi, urządzeniami i niezbędnymi materiałami dla rozbudowy Kolonii, a także badań Marsa w pełnej skali, na ale to już bardziej odległa przyszłość....

Realizacja każdego wielkiego projektu zależy od : ludzi, możliwości technicznych oraz pieniędzy.
Ludzi Musk potrafi ściągać oraz zmuszać do maksymalnie wydajnej pracy jak nikt inny na świecie, więc ten czynnik raczej nie będzie ograniczeniem. A będą potrzebni najlepsi fachowcy nie tylko budowy statków kosmicznych, ale założenia i rozwijania kolonii na obcej, wrogiej dla życia planecie, gdzie każdy błąd może być śmiertelny.
Możliwości technicznych nadal do końca nie znamy, w końcu ilość koniecznych, a jeszcze nie zrealizowanych wynalazków technicznych i badań naukowych jest ogromna, jednak upór Muska i szybkość, z jaką SpaceX realizuje kolejne punkty planu pozwala sądzić, że prędzej czy później wszelkie przeszkody techniczne zostaną pokonane, tak jak już opanowano lądowanie na  barce na oceanie, co jeszcze niedawno wyglądało jak bajka  o żelaznym wilku.

Aktualnie na kosmodromie Boca Chica buduje się skróconą wersję Starshipa, zwaną "skoczkiem", która ma posłużyć do badań sprawności silników, stateczności statku oraz możliwości lądowania. Będzie to polegać na coraz wyższych lotach i lądowaniach,  dając doświadczenie, które znakomicie przyspieszy budowę już ostatecznej wersji. Próby mają trwać co najmniej przez cały 2019 r., natomiast zakończenie budowy samego Starshipu najwcześniej w końcu 2020 r.

Według mnie największym problemem będą pieniądze, czyli miliardy $ potrzebnych do realizacji lotu i następnie budowy stałej kolonii. Co prawda jak dotąd Musk dysponuje finansami prawie dowolnej wielkości, ponieważ potrafił przekonać inwestorów, że warto zaryzykować pieniądze w co prawda karkołomne, ale sprawnie realizowane projekty kosmiczne, jednak w tym akurat przedsięwzięciu  może zderzyć się ze ścianą. Otóż o ile w poprzednich działaniach inwestorzy mogli liczyć na w miarę szybki zwrot inwestycji,  to projekt Marsjański wygląda na studnię bez dna. Trudno sobie na razie wyobrazić sposób na zwrot zainwestowanych funduszy, przynajmniej w skali dekad. W końcu co takiego można przywieźć z Marsa, co by pokryło nieprawdopodobne koszty założenia i utrzymania stałej kolonii na innej planecie?
Z tego,co  mogę przypuszczać, to Musk chce pokonać tą ścianę, opłacając koszty kolonii na Marsie  zyskami z lotów komercyjnych na orbitę, ewentualnie dla wsparcia projektów podboju Księżyca , a później planetoid z nieprawdopodobnymi skarbami surowców naturalnych. Do tego mają dojść zyski ze Starlinku, czyli orbitalnej sieci internetowej.
Co prawda nikt o tym głośno nie mówi, ale istnieje jeszcze jeden sposób finansowania, czyli sprzedaż transmisji z lotu i zakładania kolonii światowym mediom.

Jak widać, skala Projektu, zarówno techniczna, organizacyjna jak i finansowa przekracza wszelkie dotychczasowe doświadczenia, nawet projekt Apollo pozostaje daleko w tyle. Gdy się pomyśli, że zależy  tak naprawdę tylko od woli jednego człowieka, można dojść do wniosku, że wyobraźnia tuzów SF, piszących o pierwszym locie na Marsa zdecydowanie ich zawiodła.

Mam tylko nadzieję, że będę w przyszłej dekadzie świadkiem jednego z najważniejszych przełomów w dziejach Ludzkości.






marek.w
O mnie marek.w

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie