Krzysztof Edward Mazowski Krzysztof Edward Mazowski
387
BLOG

Kim był Bolesław Piasecki?

Krzysztof Edward Mazowski Krzysztof Edward Mazowski Kultura Obserwuj notkę 2
Przed wojną kierował ONR-Falangą, podczas wojny Uderzeniowymi Batalionami Kadrowymi, scalonymi ostatecznie z Armią Krajową. Powszechnie uważano go za faszystę i antysemitę, zresztą prawdopodobnie sam nigdy nie czuł się urażony, kiedy tak o nim mówiono...

PRL to taki dziwny kraik, do którego doskonale pasowało określenie Jarry’ego „w Polsce, czyli nigdzie”. To taka dziura w Europie, w której byliśmy bezpieczni “bez granic” i którą wspominamy dziś jako koszmarny sen.

Kiedy do Polski wkraczała armia sowiecka, wiadomo już było, że nasi wspaniali anglosascy sojusznicy wpuścili nas w czerwone maliny w Jałcie, a my mogliśmy tylko bezradnie czekać na rozwój sytuacji. Mieszkańcy środkowej Polski nie wiedzieli jeszcze, jak pachnie onuca z sowieckiego buta, ale mieszkańcy wschodnich terenów Rzeczypospolitej, to znaczy ci, których bolszewicy nie wywieźli już podczas pierwszej okupacji Kresów i którzy jeszcze trwali w okolicach Wilna i Lwowa, zdawali sobie doskonale sprawę, czego można się spodziewać. Komu udało się wyjechać, wyjechał, kogo złapali, to też “wyjechał” albo musiał zmienić światopogląd. Wraz z niedobitkami wileńskich oddziałów Armii Krajowej wycofał się w kierunku Warszawy Bolesław Piasecki. Przed wojną kierował ONR-Falangą, podczas wojny Uderzeniowymi Batalionami Kadrowymi, scalonymi ostatecznie z Armią Krajową. Powszechnie uważano go za faszystę i antysemitę, zresztą prawdopodobnie sam nigdy nie czuł się urażony, kiedy tak o nim mówiono. Niewątpliwie był polskim patriotą, co udowadniał nie tylko swoimi poglądami i katolicyzmem, ale także aktywną walką w szeregach AK. Jak wielu akowców dostał się jednak w ręce bolszewików, a jego wcześniejsze zaangażowanie polityczne i właśnie patriotyzm był powodem, dla którego stanął przez obliczem generała Sierowa, odpowiedzialnego za doprowadzenie kraju nad Wisłą do stanu użyteczności dla ZSRR.

Konsekwencje Jałty

Jałta i inne konferencje z udziałem naszych wypróbowanych sojuszników oddały co prawda Polskę w ręce Sowietów, ale całe szczęście nie do końca... Taka buforowa Polska z granicami obciętymi na wschodzie, przesunięta na zachód, ale w strefie sowieckich wpływów, była rozwiązaniem kompromisowym. Anglosasi cieszyli się, że Rosjanie nie pójdą dalej na zachód, zanim nie “strawią” nowych nabytków, a Rosjanie cieszyli się, że granice imperium podciągnęli do Berlina. Wszyscy byli już wyczerpani wojną i wyglądało na to, że taka sytuacja potrwa przez najbliższe kilkadziesiąt lat.

Piasecki siedział tymczasem w sowieckim więzieniu i czekał na wyrok. Szanse na przeżycie miał niewielkie. Strzelało się przecież i do Armii Czerwonej. Sierow wiedział oczywiście o tym, ale jakby mu to nie przeszkadzało. Wiedział, że na wojnie trzeba zabijać przeciwników i to, że oddziały Piaseckiego strzelały do Rosjan, było dla niego czymś zupełnie naturalnym. Gdyby Piasecki nie strzelał do Rosjan, kiedy miał ich na muszce, byłby słabym człowiekiem, a Rosjanie mają szacunek tylko dla silnych i zdecydowanych na wszystko. Hamletyzowanie jest przejawem słabości, a ze słabymi nie ma się co patyczkować, kula w łeb albo Syberia.

Kiedy Sierow skończył przesłuchiwać Piaseckiego, zaczął z nim rozmawiać. Podobno rozmawiali sobie przyjacielsko na rozmaite tematy, także o kobietach. Plotkowali. Tak w każdym razie mówi legenda. Potem Piasecki wracał do celi i pisał memoriał. Miał go przedstawić Żymierskiemu, ale ostatecznie memoriał trafił i tak na biurko Sierowa Co chciał osiągnąć Piasecki? Wychodził z założenia, że nowa sytuacja – czytaj okupacja – potrwa przez najbliższe kilkadziesiąt lat. Co z tego wynika? Prowadzenie walki zbrojnej z Sowietami doprowadzi tylko do wyniszczenia biologicznego narodu. Rosjanie zresztą czekają tylko na sposobność, aby rozprawić się ostatecznie z Polakami. Jeżeli Polacy przeciwstawią się im zbrojnie, dla Rosjan będzie to doskonały pretekst, aby doprowadzić do końca to, co zaczęli Niemcy. Należy zatem zaprzestać walki zbrojnej i spróbować dogadać się z Rosjanami po to, aby ocalić naród, odbudować kraj, zagospodarować ziemie zachodnie i aby w ogóle ich nie utracić. Chciał też zasugerować Rosjanom, że w Polsce mogą rozmawiać nie tylko z komunistami, że jest też, albo może powstać, inna formacja, skłonna do akceptacji sojuszu polsko-sowieckiego. I wreszcie ostatnia sprawa – chciał przekonać Rosjan, że likwidacja kościoła katolickiego w Polsce wcale nie będzie korzystna dla Kremla, że wzmocni tylko opór Polaków. Kościół należało, jego zdaniem, włączyć do budowania w Polsce społeczeństwa wieloświatopoglądowego, przy uznaniu nadrzędności “realnego socjalizmu”.

To Piasecki przekonał Sierowa, a nie Sierow Piaseckiego?

Ryszard Reiff w wydanej w 2006 roku książce Archiwum Stowarzyszenia PAX stawia tezę, że Bolesław Piasecki po prostu negocjował z Rosjanami i w wyniku tych negocjacji wyszedł z więzienia jako człowiek obdarzony zaufaniem Rosjan i misją. A misja ta wcale nie wynikała z podpisania przez Piaseckiego zobowiązania do współpracy z NKWD. Rosjanie zdecydowali się na taki eksperyment polityczny, aby rozładować napięcie w Polsce. Piasecki nie musiał niczego podpisywać, był politykiem, który polską rację stanu usiłować wpisać w sowiecką realną politykę, reprezentującą siłę, której Polacy nie byli się w stanie przeciwstawić. Można było albo zginąć bohatersko i niczego dla Polski nie załatwić, albo spróbować pracować dla Polski w sytuacji, jaka była, korzystając z nadarzających się okazji i dostępnych środków. Taką okazję stwarzał w tym momencie Sierow i należało z niej skorzystać. Piasecki wychodzi więc z więzienia wynegocjowawszy sobie status “pozytywnego kolaboranta”, zakłada tygodnik Dziś i Jutro, a potem tworzy obóz polityczny składający się z trzech grup: byłych działaczy ONR-Falanga, byłych akowców, którzy zdecydowali się na przerwanie walki zbrojnej, i działaczy katolickich. Przekonał ich, że chce budować wieloświatopoglądowe społeczeństwo, że chce wyciągać ludzi z więzień, chce wydawać książki, gazety, chce zbudować enklawę dawnej Polski w morzu sowietyzacji. I to mu się w sumie udało, choć zapłacił wysoką cenę. Był bowiem solą w oku wielu i w partii, i na emigracji.

Zdaniem Reiffa to agenci bezpieki, z frakcji pamiętającej Falangę, uprowadzili i zamordowali jego syna. Bolesław Piasecki uważał stworzone przez siebie stowarzyszenie za “opozycję Światopoglądową” w PRL-u. PAX przeszedł zresztą długą ewolucję i ostatecznie poparł po sierpniu 1980 roku Solidarność. Nie przetrwał jednak stanu wojennego po tym, jak jego ostatni przewodniczący Ryszard Reiff jako jedyny członek Rady Państwa głosował przeciwko.

Czy Piasecki był agentem?

Podstawowe zagadnienie, wokół którego zbudowana jest książka Reiffa, to pytanie, czy Bolesław Piasecki był agentem NKWD. Książka, która mogłaby być krytyczną historią PAX-u, jest jednak wielkim manifestem polemicznym z zarzutami o agenturalności Piaseckiego i PAX-u. Taką tezę lansował przede wszystkim Jan Nowak-Jeziorański, dyrektor Sekcji Polskiej Radia Wolna Europa, opierając się na rewelacjach pułkownika UB Józefa Światły, po jego ucieczce na Zachód. Jan Nowak-Jeziorański tak początkowo określał rolę Piaseckiego (cyt. za: Wojna w eterze):

"Nie budziło w nas najmniejszej wątpliwości, że PAX od samego początku prowadził robotę dywersyjną, śmiertelnie niebezpieczną dla Kościoła. Pozostawało wciąż otwartym pytanie, czy Piasecki i jego mafia lansują fałszywą i szkodliwą koncepcję w subiektywnym przekonaniu, że służą w jakiś sposób obronie religii, czy też są świadomym narzędziem w rękach wroga Kościoła, którzy tylko po to przybrali szyld katolicki, by tym skuteczniej przyczynić się do jego zniszczenia.”

Zdaniem Jeziorańskiego wszystkie wątpliwością rozwiał Światło, który tak przedstawił na falach Radia Wolna Europa genezę PAX-u (cyt. za: Zbigniew Błażyński, Mówi Józef Światło):

“Jak doszło do tej szczególnej bądź co bądź kombinacji: Sierow-Piasecki? Na jesieni 1944 roku Bolesław Piasecki został aresztowany przez jedną z sowieckich grup operacyjnych działających w Polsce. (...) W pierwszych tygodniach śledztwa Piasecki ujawnił całą strukturę swego ruchu. Wydał nazwiska najbliższych nawet przyjaciół. Wielu z nich aresztowano i wielu przypłaciło życiem zaufanie. Ale to wszystko nie mogło go jeszcze uratować od niechybnej śmierci. Piasecki opracował, wobec tego obszerny memoriał, w którym wyłożył swoje poglądy na obecną sytuację w Polsce i ofiarował swoje usługi w zorganizowaniu świeckich działaczy katolickich współpracujących z reżimem. Memoriał adresowany był do niesławnej pamięci marszałka Żymierskiego, ale trafił oczywiście do rąk głównego pełnomocnika NKWD na Polskę, to jest generała Iwanowa Sierowa. Ten zainteresował się Piaseckim i docenił usługi, jakie może on oddać reżymowi komunistycznemu w walce z Kościołem katolickim. Sierow odbył długie rozmowy z Piaseckim, przygotowywał go stopniowo do roli, jaką miał on odegrać w planie Sierowa. Nie chodziło bynajmniej o likwidację Kościoła, raczej wręcz przeciwnie. Oporni poniosą oczywiście karę. Ale głównym celem było przede wszystkim osłabienie pozycji Kościoła, skłócenie od wewnątrz, aby w końcu uczynić z Kościoła powolne narzędzie polityki sowieckiej. Piasecki przyjął tę rolę. Został agentem NKWD na odcinku katolickim, w zamian za co odzyskał wolność.”

Tyle Józef Światło. Według Jeziorańskiego pikanterii całej sprawie dodawało to, że po wyjściu na wolność opiekunem Piaseckiego i nowej grupy z ramienia partii został Jerzy Borejsza, a z ramienia bezpieki początkowo Józef Różański, później płk Luna Brystygierowa.

“Była w tym jakaś ironia losu, że właśnie ta trójka «trzymała do chrztu» katolików postępowych. W ciągu całej swojej przedwojennej działalności Piasecki przypisywał wpływom żydowskim wszystkie ataki na Falangę.”

Dlaczego Jeziorański oskarżał Piaseckiego?

Zdaniem Ryszarda Reiffa Jeziorański akceptował bez zastrzeżeń wersję podaną przez Światłę i aż do śmierci uważał Piaseckiego za agenta. Jeziorański pisał:

“Fakty ujawnione przez Światłę nie pozostawiały już cienia wątpliwości, że Piasecki stał się posłusznym narzędziem w rękach bezpieki, podejmując się haniebnej roli rozbicia Kościoła od wewnątrz, a po aresztowaniu Prymasa stał się szczególnie niebezpieczny. Poza wąskim kręgiem jego mafii, społeczeństwo nie orientowało się w agenturalnym charakterze działalności PAX-u. Wielu ludzi dopatrywało się w reżimowych katolikach pożytecznych Wallenrodów. Prasa PAX-u, gdzie propaganda dywersyjna sąsiadowała z wyjątkami z Ewangelii, rozchodziła się szeroko wśród katolików. Zawierała wiele treści religijnych, stała na lepszym poziomie od prasy partyjnej i przynosiła sporo materiałów pisanych w tradycyjnym polskim duchu. Piasecki i jego mafia reprezentowali groźne niebezpieczeństwo dla Kościoła, ale tylko dopóty, dopóki społeczeństwo widziało w nich bona fide katolików. Zniszczenie tego mitu i zdemaskowanie oszukańczej gry stawało się palącą koniecznością”

Dodajmy, że demaskowaniem mitu PAX-u Nowak-Jeziorański zajmował się także w wolnej Polsce, kiedy już dawno nie było ani PAX-u, ani Piaseckiego. Ideologii PAX-u i dobrego imienia jego twórcy bronił i jeden z najbliższych jego współpracowników, Ryszard Reiff. Uważał on przede wszystkim, że Światło świadomie kłamał, chcąc “ukarać Piaseckiego za Falangę, a jednocześnie zasłużyć na emigrację do Izraela. Reiff pisze w swojej książce m.in. o epizodzie, kiedy to Nowak-Jeziorański zaprosił do studia radiowego ojca Józefa Warszawskiego, kapelana Konfederacji Narodu, organizacji założonej przez Piaseckiego w czasie wojny. W studiu obecne było dobrze wybrane grono współpracowników Wolnej Europy. Miało potwierdzić, że Piasecki to zdrajca. Ojciec Warszawski wspomina to jako najgorszy koszmar swojego życia:

“Ich wiedza o osobie Bolesława Piaseckiego jest preparowana zgodnie z zamówieniem propagandowym. Na spotkaniu w Wolnej Europie musiałem tłumaczyć najprostsze sprawy. Ich faryzeizm i obłuda były uderzające, a w miarę dyskusji ujawniało się oblicze ludzi, dla których nieważna jest prawda, ale dyskredytacja za wszelką cenę. To przerażające, że Piasecki za swoją prawicowo-narodową katolickość ma takich potężnych wrogów. Po jednej stronie komuniści, po drugiej siły, dla których Polska jest igraszką, wartą tyle, ile wypełni wyznaczoną jej rolę”

Jeziorański tak ze swojej strony relacjonował “sąd nad Piaseckim” w studiu radiowym Wolnej Europy:

“Zaprosiłem go [ojca Warszawskiego], aby w tym zaocznym sądzie wziął udział także obrońca Piaseckiego. Zważywszy na to, że był w swych poglądach całkowicie odosobniony, jego wystąpienie wymagało odwagi cywilnej. Twierdził, że zna Piaseckiego od lat jako praktykującego katolika, więc nie wierzy, by mógł działać na szkodę Kościoła. Wskazywał na takie zasługi PAX-u, jak wydawanie literatury religijnej i niekomunistycznej, książek do nabożeństwa, wyciąganie ludzi z więzień, zatrudnienie byłych żołnierzy AK, doprowadzenie do porozumienia (Kościół-Państwo) z roku 1950. Nie przekonał jednak zebranych”

Jak już napisałem, głównym zadaniem książki Reiffa było odparcie zarzutów o agenturalności Piaseckiego. Co bowiem wiadomo? – pyta Reiff:

Wiadomo, że generał NKWD Iwan Sierow przesłuchiwał osobiście Bolesława Piaseckiego. Cała reszta wynika z hipotetycznej przesłanki, że jeżeli nie został zamordowany, to znaczy uratował się zostając agentem NKWD. Opinia o agenturalności PAX-u została zbudowana na «wieści gminnej», która powtarzana bezkrytycznie sama dla siebie stała się dowodem”

Czy Piasecki zrobił to, co generał Anders?

Reiff porównuje Piaseckiego do Andersa, który przesłuchiwany przez Berię, zwierzchnika Sierowa, doprowadzony wprost z więzienia do Stalina, umiał osiągnąć to, że wyprowadził armię. Stalin pozwolił wyprowadzić armię, ale nie Stalin stworzył armię gen. Andersa, tak jak Sierow nie stworzył PAX-u. W obu wypadkach była to decyzja polityczna, w określonym czasie uznana za korzystną dla ZSRR. To nie znaczy, że nie była niekorzystna dla Polski, konkluduje Reiff. Oczywiście, można myśleć i mówić co się chce o Piaseckim i PAXi-e, ale nie można zapominać, że PAX był szkołą przetrwania i myślenia politycznego, przez którą przeszło wielu czołowych polskich intelektualistów, pisarzy, działaczy społecznych i polityków – z pierwszym premierem III RP Tadeuszem Mazowieckim na czele. Jak dotąd nie ma żadnych dowodów na to, że PAX był organizacją agenturalną, choć niewątpliwie było w niej wielu agentów...

Zdaniem autora, wieloletniego bliskiego współpracownika Bolesława Piaseckiego i ostatniego przewodniczącego Stowarzyszenia PAX, wszystkie wątpliwości można by rozwiać, gdyby udało się otrzymać protokoły rozmów Piaseckiego z Sierowem. Reiff apelował zresztą w tej sprawie do Dyrekcji Archiwów Państwowych, aby zwróciła się do swojego odpowiednika w Rosji z prośbą o udostępnienie odpowiednich dokumentów. Ryszard Reiff jest zupełnie spokojny, że ujawnienie tych dokumentów oczyści ostatecznie Bolesława Piaseckiego ze wszystkich zarzutów. A sama książka? To pasjonujący dokument epoki, który czyta się jak powieść sensacyjną. Wydana w momencie, kiedy demaskowanie byłych agentów w Polsce jest głównym tematem dnia, odwraca schemat, w ramach którego ujawnienie teczki ma udowodnić winę. Reiff twierdzi, że w przypadku Piaseckiego będzie odwrotnie.

Ryszard Reiff, Archiwum Stowarzyszenia PAX, Wydawnictwo Comandor, Warszawa 2006.


(Tekst archiwalny opublikowany 20 lipca 2007 w „Przeglądzie Polskim” dodatku kulturalnym nowojorskiego „Nowego Dziennika”)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura