Są państwa bogatsze, w których obywatele przechodzą na emeryturę parę lat później niż w Polsce.
Przeanalizujmy... Mamy bliźniacze rodzeństwo - oboje mają po 50 lat. Pani idzie teraz na wcześniejszą emeryturę, zaś jej brat ma jeszcze 15 lat do przepracowania. Pani rozpoczęła pracę wcześniej od brata, bo ten dopiero po technikum i po nieudanych studiach. Dama pracowała w biurze (przecież nie będzie spawaczem lub monterem), zaś brat w przaśnych a męskich warunkach "na produkcji" zakładu przemysłu ciężkiego (przecież nie będzie sekretarką). Siostra ma jedynaczkę i pracowała jedynie na kosmetyki (od zarabiania na życie ma przecież męża!). Brat ma trójkę dzieci i musiał solidnie pracować, także w nadgodzinach i w dni wolne od pracy (sic!). Brat dał Polsce z 10 razy więcej niż siostra i jeszcze da sporo, wszak jeśli będzie zdrowy, a zakład nie padnie, to jeszcze Ojczyzna dzięki niemu nieco rozkwitnie. Za 15 lat pójdzie na emeryturę i będzie dostawał może dwa razy większe świadczenia od siostry. Z tym, że siostra przez te 15 lat zajmowania się wnukiem i pichceniem mężowi (już nie pracując zawodowo) weźmie sporą emerytalną sumkę. A co bratu po większej emeryturze, jeśli statystyczna średnia życia w Polsce da mu tylko kilka lat życia w "obfitościach zusowskich"? Przypomnijmy - średnia życia Polek to ok. 80 lat, zaś Polaków - ok. 70 lat, czyli pani siostra będzie 30 lat na emeryturze, zaś pan brat tylko 5 lat! Zresztą - średnia średnią, lecz ciężko pracujący robotnik żyje krócej, niż naukowiec i urzędnik, że o jakości tego życia już nie rozpisujmy się.
Rodzeństwo spotyka się regularnie na rodzinnych uroczystościach i opinia całej rodziny jest jednobrzmiąca - emerytalny system jest niesprawiedliwy, a brat może jedynie pozazdrościć siostrze, że zdołała z "uczciwego systemu" czerpać całymi garściami, podczas gdy brat czuje się ośmieszony jako obywatel i wykorzystany jako człowiek. I takie dysproporcje zdarzają się w nowoczesnym i uczciwym (ponoć) państwie. Zatem - gdzie jest sprawiedliwość?
Dlatego należy opracować rzeczywiście sprawiedliwy system emerytalny. Oto propozycja.
Każdy pracujący odprowadza należności na swe konto, czyli w każdym momencie stan owego konta reprezentuje pewną wartość. Jeśli ktoś studiuje, odbywa służbę wojskową albo zajmuje się milusińskimi, to Państwo za niego uiszcza składkę z budżetu. W każdej chwili można przejść na emeryturę (na początek ustalmy minimalny staż pracy na 20 lat) i otrzymywać stosowną a matematycznie obliczoną kwotę.
Maksymalny wiek emerytalny należy ustalić na... 100 lat. Każdy pracownik mógłby pracować do stu lat. Przecież nawet urodzinowe toasty wznosimy w tej wysokości. No, może nie chodzi w nich o pracę, lecz o dożycie, ale cóż życie jest warte bez możliwości pracy (niekoniecznie w kopalni czy na polu, przecież można zajmować się czymś lżejszym i ciekawszym).
Pracownik sygnalizowałby chęć przejścia na emeryturę po przepracowaniu pewnego minimalnego okresu, aby pracodawca mógł znaleźć kolejnego pracownika. Grzecznościowe sytuacje, kiedy to pracodawca kokietujepracownika, że mu na nim szczególnie zależy, ale przepisy emerytalne mu na to nie pozwalają, odeszłyby do lamusa (panie Kowalski, pan wie, że bez pana to my sobie tu nie poradzimy, ale wie pan, te nieludzkie przepisy zmuszają nas do wysłania pana na zasłużony odpoczynek...).
Wysokość emerytury byłaby obliczana wg obecnych zasad, zatem świadczenia po 20 latach pracy byłyby odpowiednio niższe niż po 25, 50 latach, a cóż dopiero po... 85 latach pracy.
Wolność człowieka w dziedzinie pracy polega na świadczeniu pracy przez okres odpowiadający uzdolnieniom, żywotności i chęciom. Jeśli pracownik wygra na loterii, otrzyma spadek, zaniemoże, zmieni stan cywilny wraz z materialnym (dzięki współmałżonkowi), to ma prawo w dowolnym momencie przejść na emeryturę. Albo jeśli kiepsko się czuje, chce hodować króliki, łowić ryby, podróżować, pisać wiersze... Jego człowiecze prawo! W ten sposób należy interpretować konstytucyjną wolność jednostki do decydowania o sobie w aspekcie zgromadzonych środków na swoim osobistym emerytalnym koncie.
Jeśli obywatel dowie się, że jest poważnie chory i chce godnie a z fantazją pożyć parę miesięcy? Ma prawo? A może z tych środków miałby w końcu na ekstraleczenie? A jeśli zdarzy się cud i wyzdrowieje? To należy wprowadzić obowiązkowe ubezpieczenie w podobnych przypadkach. Zresztą, świadczenie emerytalne to nie jednorazowa wypłata wszystkich zasobów (choć i taką możliwość należałoby również wziąć pod uwagę), ale comiesięczne wypłacanie należnych świadczeń.
Wolny obywatel, przebywający na emeryturze, mógłby w dowolnej chwili podjąć pracę i kontynuować wpłacanie stosownych kwot na swe emerytalne konto. Wypłata dotychczasowej emerytury byłaby zawieszona albo niezawieszona (stan emerytalnego konta w obu przypadkach byłby powiększany przez bieżące składki oraz byłby pomniejszany w drugim przypadku o niezawieszone wypłaty).
Obecnie istnieją zawody, w których jeden rok pracy ma wagę pracy np. dwóch lat pracy. Zapis ten byłby anulowany. W zamian byłaby przekazywana (przez pracodawcę na fundusz emerytalny pracownika) odpowiednio wyższa składka.
Jeśli pracownik miałby wypadek albo zachorowałby obłożnie, to należna emerytura (obecnie renta) byłaby obliczana wg stanu zgromadzonych środków. Gdyby należności wynikające ze składek były zbyt niskie (państwo określałoby minimalny poziom), to pewne środki dopłacano by z funduszu specjalnego.
Renty zasadniczo byłyby zlikwidowane. Dla osób pracujących niecałe 20 lat oraz dla osób, które nigdy nie pracowały (problemy zdrowotne nękające od urodzenia albo choroby nabyte w późniejszym czasie) przewidziana byłaby renta socjalna, która byłaby wypłacana po zatwierdzeniu przez właściwą komisję lekarską (z prawem do odwołania się od jej decyzji).
Obywatele pobierający wcześniejsze emerytury/renty z powodów zdrowotnych, mieliby zakaz wykonywania pracy pod groźbą utraty świadczeń. Wyjazdy poza granice Polski zasadniczo powodowałyby wstrzymanie wypłaty tych wcześniejszych emerytur.
Wolność obywatela, to nie tylko wolność słowa i podróżowania, także wolność podejmowania i przerywania pracy oraz swoboda w dostępie do środków przezeń wypracowanych.
W statystykach nastąpiłoby zmniejszenie liczby obywateli bezrobotnych i rencistów, zaś powiększyłaby się liczba emerytów. Jest wielu rodaków, którzy chętnie przeszliby wcześniej na emeryturę i chcieliby zająć się tym, co lubią. A na zwolnione miejsca pracy czekają obywatele młodsi, pełni marzeń i złudzeń oraz z wielkim zapałem do pracy. Nie musieliby aż tak licznie wyjeżdżać poza Ojczyznę i bogacić obce narody swą pracą oraz przynosić nam tyle wstydu.
Zatem - postuluję wprowadzenie nieograniczonego wieku emerytalnego: wolny obywatel mógłby (fakultatywnie, nie obligatoryjnie) pracować tak długo, jak pozwalałyby mu na to chęci i stan zdrowia, zaś świadczenia emerytalne mogłyby być wypłacane wcześniej, niż obecnie.
PS Ponieważ obecnie mamy emerytury na pewnym poziomie (opinia głosi, że na zbyt niskim), które się jakoś bilansują w budżecie Państwa, to po wprowadzeniu proponowanego systemu obecne emerytury byłyby niższe, bowiem wielu rodaków otrzymywałoby emerytury wcześniej (teraz z oczywistych powodów ich nie otrzymują; więcej - wielu składkowiczów nie otrzyma ich nigdy!). Musimy wybrać - albo tłustszą śmietanę zbierają wybrańcy, którym Los dał długie życie (tak jest teraz), albo chudszą śmietankę spijać będą wszyscy, proporcjonalnie do wypracowanych środków. Nie zapominajmy, że miliony Polaków nie dożywają czasu emerytury (wg dzisiejszych kryteriów wiekowych) albo krótko cieszą się tym stanem błogości popadając przedwcześnie w jej finalny stan, składkami zaś zasilając wyjątkowo żywotnych szczęściarzy. Czy taki system jest sprawiedliwy? Obecny jest przyjaźniejszy dla wybrańców Losu, zatem należy się spodziewać, że propozycję poprą raczej osoby młode, oprotestują zaś go osoby pobierające już emerytury. Obecny system posiada wadę - zdarza się, że dziecko lub współmałżonek pracownika zmarłego ma poważne kłopoty z otrzymaniem świadczeń z powodu trudności z udowodnieniem pracy w pewnych okresach życia owego pracownika (czasami jest to dosłownie kilka tygodni, z powodu których nie są wypłacane świadczenia). Według niniejszego pomysłu, świadczenia będą obliczone na podstawie zgomadzonych składek (wcześniejsze przejście na emeryturę - niższe przekazy emerytalne).
przyjazny wobec wszystkich sympatycznych ludzi, krytyczny wobec wielu zjawisk
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości