Zabroniona jest bezumowna sprzedaż tygodnika po cenie niższej od ceny detalicznej ustalonej przez wydawcę. Sprzedaż numerów aktualnych i archiwalnych po innej cenie jest nielegalna i grozi odpowiedzialnością karną.
Jeśli ktoś myśli, że jest to cytat z pisma wydawanego w socjalistycznej Polsce, to jest w niemałym błędzie. Pismo jest zaimportowane z wzorcowego kapitalistycznego państwa o ustroju, w którego zasady wpatrują się (jak w obraz) nasi wielcy i mali kapitaliści, wyzyskiwacze i dobroczyńcy. To... Newsweek drukuje pogróżki.
Pamiętacie? Onegiś piętnowani cwaniacy kupowali nad morzem śledzie, kawę i banany, wieźli te luksusy na południe Polski i sprzedawali z zyskiem (cóż za karygodna działalność...). Byli ścigani prawem (spekulanci), choć w latach osiemdziesiątych niektórzy dziennikarze zastanawiali się (i pozwalano im to drukować!), czy nie jest to właściwy kierunek dla handlu nazbyt upaństwowionego, żeby nie rzec przepaństwowionego. Tygodnik nie jest konsekwentny - w pierwszym zdaniu zakazuje sprzedaży poniżej ceny detalicznej, ale już w następnym zdaniu grozi sankcjami za sprzedaż tak poniżej, jak i powyżej tej ceny... Nie wiem, czy przepisano amerykańską zasadę prawną (może błędnie przetłumaczono?) oraz czy jest to zgodne z polskim prawem. Czy bezpodstawne straszenie prawem jest karalne? Spekulanci zmienili status społeczny, termin spekulacja zmienił znaczenie, spekulować można na wszystkim, ale nie na handlu... Newsweekiem. Nie chciałbym dłużej spekulować na temat zamieszczonych gróźb, ale pospekulujmy wespół - kto i kiedy zajmie się legalnością omawianych pogróżek?
Jeśli ktoś zbiera roczniki innych czasopism, to może dać anons do prasy, że pragnie je sprzedać. Jeśli znudzi mu się prenumerata Newsweeka, to nie wolno mu sprzedać na ustalonych z nabywcą warunkach. Agent amerykańsko-polskiego tygodnika zaaranżuje prowokację (zakup kontrolowany) i jeśli wynegocjowana cena będzie odbiegać od ustalonej przez centralę (Warszawa czy Nowy Jork?), to rzuci na maskę auta zrzucając maskę dobrodusznego hobbysty zakuwając we współczesne stalowe dyby. Dawniej na ważniejsze procesy wożono rodaków do naszych braci Słowian, teraz może trafić się przelot ponad Statuą Wolności... Czyżby Amerykanie nie wiedzieli, że straszyć to oni mogą sobie cały świat, ale nie nas, Polaków... Strachy na Lachy!
Nowe prawo lansuje tygodnik pochodzenia amerykańskiego. Może tą drogą powinny iść także inne firmy. Fabryki samochodów ustalą, że egzemplarze archiwalne nie mogą być sprzedawane bez cenowej konsultacji z dyrekcją. Bez wyceny dokonanej przez fabrykę domów nie będzie można dać ogłoszenia do gazety "sprzedam mieszkanie". Wytwórnia europów powinna straszyć na unijnych banknotach - zabrania się odsprzedaży niniejszych środków płatniczych po nielegalnym kursie, co nieuchronnie prowadziłoby do ich konfiskaty...
W każdym numerze dziennikarze Newsweeka dzielnie walczą z odchyłami. Innych. Czy słowo bezumowny kojarzy się z bezrozumny? Pismo ukazuje się w wielu krajach. Czy także tam zamieszczane są podobne pogróżki? Czy już ktoś zauważył i zgłosił niestosowność zapisu?
A w jaki sposób redakcja wyjaśniała powody podniesienia cen omawianego tygodnika? Nie było tam mowy o równowadze popytu i podaży. Było coś o... kłopotach związanych ze zwiększeniem kosztów spowodowanych zwiększoną sprzedażą... Czekamy na oświadczenie rzecznika przemysłu motoryzacyjnego - samochody drożeją, gdyż wzrasta ich produkcja...
W załączeniu pamiętny numer Newsweeka, który na Ebay.com jest kilkanaście razy droższy niż zwyczajny egzemplarz. I co na to amerykańskie władze?