Do więzień wysyłani są tylko biedni frajerzy w poborowym wieku.
2 października 2007 podano, że niechlubny rekord ustanowił 53-letni mieszkaniec Sieradza, który tęgo popił nim przewrócił się w centrum miasta. Lekarze przecierali a to oczy ze zdumienia, a to szkiełko aparatury i w końcu ustalili 7,2 promila alkoholu. Nazajutrz opuścił szpital o własnych siłach. Za śmiertelną dawkę alkoholu uznaje się 4 promile. Ta granica, jak podaje się w formie anegdoty, nie dotyczy Polaków i Rosjan. W internecie można znaleźć tekst na duńskiej etykiecie podobna wartość - "Dawka śmiertelna - 4,5 promila alkoholu we krwi! Nie dotyczy Polaków i Rosjan". Za światowy rekord uznaje się wyczyn 46-letniego Polaka, który przeżył, mimo że miał w organizmie 12,3 promila alkoholu. Rekordowy był rok 1995 - 14,8 promila alkoholu we krwi miał kierowca, który jadąc autem spowodował wypadek pod Wrocławiem. Wynik badania był nieprawdopodobny, że pomiary parokrotnie powtarzano, jednak nasz rekordowy rodak zmarł kilkanaście dni później w wyniku obrażeń odniesionych w wypadku i pewnie dlatego nie wpisano go na listę rekordów. W tymże roku nasza rodaczka ustanowiła rekord świata kobiet. Badanie krwi przeprowadzone w szczecińskim szpitalu wykazało stężenie 8,2 promila alkoholu.
Mawiają, że krew to nie woda, ale żeby jesienią i w jesieni życia (już właściwie zimą...)? 11 grudnia 2007 podano, że pewien 93-letni wątpliwy dżentelmen w Domu Pomocy Społecznej w Kostomłotach... zgwałcił znacznie młodszą (jednak jesienną panią), bo... 69-latkę, która przypłaciła ową niechciana napaść poważnym krwotokiem. Różnica to 24 lata i nie jest to jakiś rekord, jednak jeśli Guinness prowadzi zapisy w kryminalnych dyscyplinach, to należy zauważyć rekordowy wiek pseudokasanowy (93), łączny wiek pary (162) oraz średnią ich wieku (81). Z uwagi na to, że dziadek (a raczej dziadyga) jest ostro posunięty w leciech, nie bardzo wiadomo, czy zostanie umieszczony w areszcie, choć być może bywają areszty równie przyjazne, co niektóre domy starców... Mecenas pewnie przyjmie linię obrony - klient jest rolnikiem, zatem zasugerował się nazwą miejscowości i pomylił omłoty z umizgami.
Czy powyższy tekst nie jest zbyt żartobliwy jak na poważne sprawy a właściwie to jednak przestępstwa? Parę lat temu ustalono, że kierowanie pod wpływem alkoholu jest przestępstwem. I co? Sto tysięcy wyłapywanych (mniej lub bardziej) nachlanych kierowców rocznie, w tym policjanci, księża, posłowie. A ilu unika kontroli? Można było wzbogacić budżet o miliony? A karani są rowerzyści i furmani. Przecież gdyby pobierano średnio choćby 1000 zł... A przepadek albo wykup auta? Były takie pomysły i co? Okazuje się, że ktoś komuś pożyczy albo nawet powie, że wziął bez wiedzy właściciela i już Temida nie wie jak rozprawić się z drogowymi pijakami. A jeśli już ktoś zamożny to znajdzie cwanego mecenasa, który sam weźmie kasę a do budżetu nie da grzywny wpłacić.
Dyskusyjne fora pełne są złorzeczeń wobec gwałcicieli - a to powiesić takiego, a to obciąć, a to połączyć dwa w jedno, czyli powiesić za narzędzie zbrodni. Ale to wobec 30-latka, który spostponował 20-latkę. A co ze stuletnim niemal dziadem, który połasił się na prawie staruszkę? Tu wspomniani "oprawcy" są łagodniejsi - wręcz uśmiech pojawia się na ich licu. Nie wiadomo, czy z podziwu, czy z niedowierzania. Za młodą to byśmy marsze uliczne urządzali, a za starą? Pierwsza jest podmiotem, a druga już tylko przedmiotem? Dziadydze raczej nie grozi więzienie, bo jest zbyt stary.
Ileż to mamy przestępstw z udziałem wiekowo zaawansowanych obywateli lub pijaków? Jeśli przymykamy na to oko, to niejako przyzwalamy na przestępstwa. Wszyscy młodzi Polacy wiedzą, że do pewnej kwoty można okraść rodaka, do pewnego wieku traktują nas jak dzieci, na emeryturze mamy ulgę w sądzie, zamożni cwaniacy a krętacze mają dobrych adwokatów. Do więzień wysyłani są tylko biedni frajerzy w poborowym wieku (nie za młodzi i nie za starzy). A kogo mają posyłać, skoro owe instytucje są przepełnione (kolejny... rekord)? Miejsca są jedynie dla mało rozgarniętych współobywateli. Prawo jest kiepskie i nie zdaje egzaminu w zderzeniu z naszym przekonaniem, że nie można wszystkich przestępców osadzić. Po prostu u nas opłaca się (w ogólnym rozrachunku) oszukiwać bliźnich, co jest tematem do większych rozważań. Wystarczy konstatacja, że opisane dwa rodzaje czynów karalnych dowodzą, iż przestępcy nie ponoszą właściwej kary. I w demokratycznej UE kary będą coraz niższe, zaś będzie coraz więcej urzędników, sędziów, psychologów obsługujących bezecników a niegodziwców. Oczywiście za nasze podatki...