mistrz małodobry mistrz małodobry
1658
BLOG

Módlmy się o zdrowie dla Jarosława Kaczyńskiego

mistrz małodobry mistrz małodobry PiS Obserwuj temat Obserwuj notkę 74

Od czasu tzw. „afery premiowej” JK zaliczył kilka złych sondaży. Samo w sobie nic to jeszcze nie znaczy, jeżeli nie zmieni się w tendencję. Niestety tak jak napisałem w tytule- powinniśmy modlić się o zdrowie dla JK.

Dlaczego?

JK jest w sytuacji starego basiora przewodzącego wahacie kundli. Kundle jeszcze wprost nie kwestionują przywództwa basiora, ale już zaczynają podgryzać i sprawdzać na ile mogą sobie pozwolić. Jednym słowem rozkręca się na dobre walka o sukcesje. Nie jestem zadowolony ze sposobu w jaki obecnie rządzony jest nasz kraj. Jednak nie wyobrażam sobie powrotu do władzy złodziei z PO. Kolejnych 4 lat Polska nie przetrwa. W chwili obecnej PiS jest po prostu mniejszym złem. Zgadzam się z większością komentatorów, że nie ma u nas miejsca na partię centrum. Dlaczego? - bo ok 50% osób nie chodzi na wybory tak czy inaczej, a to oni teoretycznie stanowią centrum. W związku z tym pozostają nam dwa skrajne skrzydła z chwilowym wsparciem planktonu, który się waha. Jako Polacy nie mamy obecnie żadnego wyjścia. Musimy być mądrymi nacjonalistami albo rozpuścimy się w wielkiej beczce gnojowicy jaką staje się UE. Będziemy zasysać jak dziecko mleko debilizmy o multikulti, islamofobi, homofobii, LGBTQ, psofobi i wspaniałych inżynierach oraz lekarzach idących do nas z Afryki.

Redaktorzy niepokorni często porównują JK do J. Piłsudskiego. Zgadzam się, że między nimi jest kilka podobieństw: obaj w drodze do władzy brali pieniądze od różnych stron, obaj doszli do władzy u schyłku życia, rządzili z tylnego siedzenia i obaj fatalnie dobierali współpracowników. Na korzyść JK działają dwie rzeczy: najbardziej debilna na świecie opozycja oraz świadomość watahy, że w przyszłym roku są wybory. Kundle instynktownie wyczuwają, że przy wszystkich swoich wadach basior jest zwornikiem watahy. Jeżeli basior faktycznie jest chory i odejdzie przed wyborami kundle rzucą się na siebie nie bacząc na nic. Jednocześnie basior ma dwie wady: jest stary i nie ma sukcesora. Musi także pamiętać, że jeżeli nie wyznaczy go przed wyborami to po wyborach, kiedy wataha będzie bezpieczna na kolejne cztery lata, rzuci się na niego i zagryzie. Nie będzie już do niczego potrzebny.

W tym kontekście samo nasuwa się porównanie z drugim basiorem ciągnącym za sobą kundle, czyli Wiktorem Orbanem. Moim zdaniem porównanie to wypada zdecydowanie na korzyść Orbana.

Na pytanie czy będziemy mieli Budapeszt w Warszawie odpowiedź na dzień dzisiejszy brzmi-NIE.

Niestety JK nie dorasta WO do pięt z kilku powodów.

Orban właśnie po raz trzeci zwyciężył w wyborach i prawdopodobnie będzie miał większość konstytucyjną- coś o czym JK może tylko pomarzyć, a bez czego faktyczne zmiany w kraju są nie możliwe. Zwyciężył, ponieważ konsekwentnie spełnia swoje obietnice wyborcze.

Pierwszym i podstawowym sukcesem jest bezkompromisowa ochrona węgierskich interesów narodowych. Oczywiście zawiera kompromisy, czasami robi krok w tył, ale to tylko taktyka, która nie zmienia obranego kierunku.  Unika ponadto robienia sobie niepotrzebnych wrogów i stara się utrzymać poprawne relacje ze wszystkimi. Zwycięża tutaj pragmatyzm i zdrowy rozum, czyli coś czego brakuje naszym elytom. WO nie boi się wziąć na swoje barki odpowiedzialności za rządzeniem krajem i robi to w pierwszej osobie. Nasz Naczelnik woli kierować z tylnego siedzenia. Taktyka wygodna, zawsze może zrzucić odpowiedzialność za błędy na kogoś innego. Z drugiej strony pamiętając dokonania JK jako premiera może to i lepiej. Można by zaakceptować taką zakulisową formę rządzenia, gdyby dzięki jego decyzją na stanowiska państwowe trafiali świetni politycy i organizatorzy. Jednak w dziedzinie nominacji większość tego czego dotknie się JK zamienia się niestety nie w złoto, ale w g………….A z niego jak wiadomo bata nie ukręcisz.

Dalej wskazać należy, że obrona naszych interesów narodowych to pasmo porażek i wstydu. Węgry dzięki Orbanowi prowadzą politykę elastyczną na ile tylko jest to możliwe. My na wschodzie i na zachodzie jesteśmy skłóceni ze wszystkimi. Zostaliśmy skazani na bycie wasalem USA. Zgadzam się z tym, że obecnie USA to jedyne państwo mogące zapewnić nam realne poczucie bezpieczeństwa. Jednak jak już kiedyś pisałem jest ogromna różnica między sojuszem, a wasalizmem. Wasala się nie szanuje. Wasalem, który z własnej winy nie ma innego wyjścia niż być wasalem pogardza się. Pomimo wysyłania żołnierzy wszędzie, gdzie tylko USA chciało się wywoływać wojny nie udało nam się dostać nic w zamian. Za wszystko musieliśmy zapłacić słoną cenę w dolarach i krwi naszych najlepszych ludzi. Mamy fatalny nawyk opłakiwania i honorowania poległych zamiast dobrego wyposażania żołnierzy. Robimy wszystko, aby w przyszłości zostać państwem frontowym, które jak w 39 przyjmie na klatę pierwsze uderzenie. Pamiętamy, że warunkiem utrzymania pozycji przez USA jest dogadanie się na takiej czy innej zasadzie z Rosją przeciwko ChRL. Tylko to gwarantuje utrzymanie przez USA hegemonii, a z drugiej strony ratuje Rosję przed utratą Dalekiego Wschodu. W tej układance Europa się nie liczy, bo nie ma najważniejszego-siły militarnej. Jeżeli zostawimy USA choć cień możliwości to sprzedadzą nas bez chwili zawahania. Obecne niesnaski to tylko teatr, bo obie strony mają zbyt wiele interesów w dogadaniu się. Dlatego USA nie inwestują w nas długoterminowo nic poza słowami o tym jacy jesteśmy wspaniali. Jesteśmy tymczasowym kordonem sanitarnym. Mamy jasny i klarowny obraz jak widzi nas USA. W polityce nie ma przyjaciół-są tylko wrogowie i frajerzy.

Awantury związane z „praworządnością” i IPN dokładnie pokazały nam moc naszego państwa. Wystarczy, że Komisja Europejska, Izrael i USA zaczęły warczeć, a nasze asy natychmiast padły przed nimi na kolana od przodu- chyba już z przyzwyczajenia. Przez litość nie będę wspominał o wyjaśnianiu zdarzenia w Smoleńsku i „rozliczaniu” tzw. „afer” PO. Pomimo 2 latach rządów PiS nikomu z poprzedników nie postawiono zarzutów. Czyżby w PO byli sami niewinni?

Postawmy sprawę jasno- PiS wygrał wybory, bo dla większej części Polaków zainteresowanych losami kraju arogancja i złodziejstwo PO stało się nie do zniesienia. Drugą przyczyną było głośno ogłaszane „wstawanie z kolan”. Tylko, że po dwóch latach to wstawanie można włożyć między bajki.

To wszystko sprawia, że na tle naszych skundlonych elit politycznych WO jest jak Orion.

Pomimo tego uważam, że powinniśmy modlić się za zdrowie JK. Bez niego wataha przerżnie dokumentnie wybory w 2019r. do władzy wróci PO, banksterzy z .N, odrodzą się lewicowe oszołomy z pod znaku gender, LGBTQ lub jakieś inne pokractwo.

PiS jest straconą szansą Polski, ale być może jako mniejsze zło daje nam czas konieczny na obudzenie się z letargu i podjęcie budowy nowej partii na prawo od mitycznego centrum. Czasu jest mało. Potrzebujemy polskiego Orbana, ale formatu trzy razy lepszego niż JK. Takiego, który dla dobra kraju dogada się nawet z diabłem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka