"Pytany (Jarosław Kaczyński) czy sam pobierał taką kartkę, szef PiS odparł: "Nie, wtedy nie miałem stałego zatrudnienia, kartki musiałem więc kupować nielegalnie, na Bazarze Różyckiego". "Swoją drogą to mocne wspomnienie: trzeba było stanąć na placu, podchodziła zmęczona pani, która w charakterystycznym dla pewnej profesji stylu pytała: »Misiu, co chcesz?«. Odpowiadałem: »Kartkę«. »Jaką?« »Fizyczną«."
Takie jest "mocne wspomnienie" Jarosława Kaczyńskiego z czasów stanu wojennego.
O czym ono nas informuje:
- że nie mając "stałego zatrudnienia" co w tamtym czasie z reguły oznaczało po prostu brak legalnych dochodów Jarosław Kaczyński miał środki na nielegalny zakup kartek żywnościowych i to droższych,
- że miał również środki na zrealizowanie takich kartek, bo przecież nie kupował ich w celach filatelistycznych,
- że tych środków starczało mu również na poznanie stylu "pewnej profesji", bo przecież nie uwierzymy, że pod domem Jadwigi Kaczyńskiej chór kurtyzan dawał darmowe występy.
Wszystko to byłoby zabawne, gdyby pojawiało się w powieściach Marqueza lub Vargasa Llosy ale ten jegomość skinieniem palca może strącić w piekło politycznego niebytu premiera i ministrów średniego kraju w środku Europy.
Bardzo były fizyk teoretyk, do 1982 pracownik naukowy. Autor referatu na I Konferencji Smoleńskiej. Dzisiaj sam zdziwiony, skąd w tym temacie i miejscu się znalazł. Archiwalne notki: http://mjaworski50.blogspot.com/ Odznaczony Krzyżem Wolności i Solidarności ale też podejrzany o przynależność do niedorżniętej watahy współpracowników gestapo.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka