Rożnie ciury taborowe i inni defetyści myśleli, że po ciosie eufemistycznie mówiąc - poniżej pasa - zadanym przez Szuladzińskiego
badacz zamachu smoleńskiego z uniwersytetu w mieście Akron prędko się nie podniesie.
W JAKIMŻE BYLI BŁĘDZIE, JAK ICH WIARA BYŁ MAŁA !
BINIENDA ODRODZIŁ SIĘ JAK FENIKS Z POPIOŁÓW !
Wystrzelił z prędkością 70 m/s monolityczny walec w kierunku drzewka brzozy. trafił - a przecież mógł nie trafić, więc samo to zaświadcza, że jego wyniki są perfect - i co się okazało?
Otóż okazało się, że drzewko się złamało i powstały szczapy. POWTÓRZMY JESZCZE RAZ - SZCZAPY!