Brytyjska policja poinformowała we wtorek wieczorem na Twitterze, że "niewielka grupa osób" została ranna w eksplozji w londyńskim metrze, nikt jednak nie odniósł poważnych obrażeń. (http://fakty.interia.pl/swiat/news-londyn-eksplozja-w-metrze-sa-poszkodowani,nId,2596140)
Tak troszeczkę wybuchło. Bez żadnego związku z terroryzmem. Obrażenia Bogu ducha winnych pasażerów są kompletnie niepoważne.
Zagrożenie eksplozją związaną z terroryzmem na pewno wykryłby w porę słynny londyński monitoring miejski. Anglia w ogóle słynie rozbuchanym rozbudowanym monitoringiem, nie omijającym ponoć nawet szkolnych szaletów. Ten monitoring, oraz rygorystyczne przepisy, zakazujące obywatelom posiadania broni palnej, gazów pieprzowych, czy nawet scyzoryków, stanowią podstawę porządku publicznego w dumnym Albionie.
Porządku publicznego, który zwiększy jeszcze wysłanie na ulice stolicy uzbrojonych w pistolety tajniaków, których patrole mają w końcu położyć kres nasilającej się stale pladze zabójstw z użyciem noża, oraz ataków przez oblanie kwasem.
Obrażenia Bogu ducha winnych pasażerów metra są kompletnie niepoważne. Bo przecież nie może być kompletnie niepoważna władza ustawodawcza, wykonawcza, sądownicza i ta czwarta, bodaj najbardziej przekupna.
To ja już wolę ledwie zipiący, "peryferyjny" kraj, którego nie stać nawet na zwerbowanie jedenastu pracowitych kopaczy.
#jaki kraj, takie problemy
Komentarze