...Wychowawcy zareagowali na sytuację podczas imprezy i przeprowadzili rozmowę z DJ-em, ale niestety utwór już wybrzmiał...
Nie wiadomo, kogo dyrektor szkoły w Elblągu Beata Orzech miała na myśli, gdy mętnie sugerowała, że wyśpiewywanie ewidentnie najbardziej w powojennej historii Polski nośnej frazy (J***ć PiS) jest nauczką. Dla uczniów, dla ocaleńców ministra Czarnka, którzy w rewolucyjnie odchudzonym składzie za chwilę uczyć będą polską młodzież, czy dla samego PiS? Niestety, pani dyrektor z jasności przekazu powinna otrzymać ocenę niedostateczną.
Takie społeczne przekazy nie powstają z niczego. Pomijając samą dosadność, fraza "Jebać PiS" jest dokładnie tym samym, co "a mury runą", "WRONA skona" czy "Hitler kaput". Jest nieuniknioną społeczną reakcją na opresję. Chcąc nieco przybliżyć pani dyrektor Orzeł temat lekcji, jest reakcją na "nauczki" serwowane Polakom przez PiS. Choć możliwe, że to wie, tylko chce pracować, więc jej głos jest tylko zaraportowaniem czujności. Takim podniesieniem dwóch paluszków na lekcji Czarnka i PiS, której ci udzielają właśnie Polakom.
Patrzę na to wszystko bez emocji. Młodzież sobie poradzi. Poradzi tym bardziej, im bardziej jej będą zakazywać uczęszczania do teatru, czy wyrażania swojego zdania. I właśnie to radzenie sobie młodzieży to najoczywistsza tutaj nauczka.
J***ć PiS
