Gdy lata temu sygnalizowałem, że ta niosąca wojnę kulturową narracja jest niebezpieczna, tutejsza administracja znikała moje komentarze czy czasem i posty. Pisałem, że wywrzaskiwanie pana Wojtyły jest nie tylko nieprzyzwoite i bezrozumne, ale i szkodliwe. Dzisiaj, gdy sięgnęli po nią kolejni zawodowi moralizatorzy, widzimy jak bardzo. Pokolenie JPII swoim idolem, tak jak i samym Kościołem zauważalnie się znudziło, ale pozwalające trzymać bliźnich za pyski "nauki" przyswoiło za to elegancko.
Upraszczając sprawę, im głębiej ludzka godność i wolność osobista łapie oddech, tym wrzask hurtowniczych zbawców większy. A i zastępy samych zbawców wszystkich innych poza samymi sobą wtedy rosną.
Cena w hurcie zawsze jest niższa, dlatego ludzka godność i wolność osobista w zderzeniu z jakimkolwiek dogmatem idei znaczą niewiele. Dlatego i wojna na Ukrainie, dlatego wojna z demokracją, praworządnością i wolnością słowa w Polsce, dlatego też w końcu Watykan w obliczu wojny na Ukrainie nie skrytykuje żadnych konkurencyjnych idei, bo skrytykowałby przede wszystkim sam siebie. Watykan jest hurtownikiem, który narzuca zarówno reguły jak i ceny. Tak jak usiłują to czynić obskuranci z PiS, czy jak czyni to Putin.
Wszyscy wspomniani naprawiają świat, co zawsze kończy się tym, że naprawiają jednostki. Cywilizacja naprawiaczy. Wiemy ile naprawdę znaczy - i zawsze znaczyło - pojedyncze życie dla Kościoła. Widzimy - choćby po liczbie ofiar COVID19 w Polsce, czy chociażby przecież po niesławnym lądowaniu we mgle - ile znaczy dla PiS, widzimy ile znaczy dla Putina.
Godność i wolność osobista jest dla Wojtyły, Kaczyńskiego czy Putina. Dla jednostek jest cywilizacja śmierci, którą jednostkom ci powstali z kolan zbawcy z doskonale znanych przecież powodów od wieków w różnej formie ordynują. Wszystko jakby się zgadza.