Do obrzygu znamy te gadki o dumie z reprezentowania kraju, którego się posiada paszport. Dumę tę bez żalu odkłada się, gdy w grę wchodzą zagraniczne klubowe pieniądze, ale można to tłumaczyć nabywaną wyższą jakością. Większy profesjonalizm, większy wkład w ewentualny narodowy sukces. Piłkarsko zyskując za granicą, taki Lewandowski zyskuje przecież dla Polski. Duma narodowa tym bardziej nawet jest łechtana, że Polak to nie byle kto, dlatego zagranica przed Polakiem klęka. Wychodzimy więc od pedagogiki wstydu tylko po to, by móc być jeszcze bardziej dumnym. Nadzwyczaj przemyślne.
Sportowy nacjonalizm jest więc smaczny i zdrowy, bo budowany na nieśmiało wyznawanym internacjonalizmie. Podobnie - choć odwrotnie, bo na nacjonalizmie - jak internacjonalistyczna Inicjatywa Trójmorza, która nie jest bynajmniej po to by akurat perfidnie osłabiać Unię, ale by wyłącznie wzmocnić Polskę. Uleczyć jej kompleks niebycia Niemcami Europy.
Tym, że słabsza Unia Europejska bezpośrednio przekłada się na słabsze europejskie państwa, przejmować się oczywiście nie należy. Obsiadły przez pisowskich szwagrów i ciotki Orlen zawsze może odbić sobie z Saudyjczykami i z Putinem to, co tracić będzie Polska na zbyt mało urodziwej współpracy w ramach Unii. Naturalnie wykluczane z Trójmorza państwa Unii same sobie winne, że nie chcą uznać nadludzkiej wielkości Polski. I kosmopolityzmu spod znaku tzw. brudnej pały. Jak też podobnej proweniencji praworządności w Polsce PiS i w ogóle całej przynależnej do tego kaczego porządku reszty. Orzełek na piersiach oligarchy z Pcimia wygląda wyjątkowo godnie i dumnie. Imperialnie wręcz.
Ale nie tylko kasą i ruską ropą nadludzki Polak przecież żyje. Żyje również wartościami. Np. strefami wolnymi od LGBT, które dla zwiększenia nakładu i jaj wymyślił sobie red. Sakiewicz, a lud pisowski w Polsce powiatowej łacno je kupił. Chronienie polskiej rodziny wymagało takich stref, to powstały, chociaż znowu jako wyklęte. Wyklęte zwłaszcza przez tych, którzy je powołali życia, bo jakoś tak to właśnie oni najsilniej istnieniu takich stref w Polsce zaprzeczają. I znowuż ta pedagogika...
Niebawem określić się, czy jest za polską rodziną będzie musiał najważniejszy polski kopacz piłkarskiej piłki. I to za sprawą nie jakiegoś Niemca czy Ruska, ale Czecha. Warto może przy okazji tego kapitana polskiej reprezentacji spytać, jak to jest z homofobią w polskiej drużynie narodowej. Zdanie jakieś zapewne ma. Żona Anna wiemy że ma, bo ostatnio np. nadzwyczaj ciepło wypowiadała się o WOŚP, a chwilę wcześniej o słowach Jarosława Kaczyńskiego na temat kobiet.
Prędzej czy później kopacz Lewandowski będzie zmuszony strzelać tego jakże ważnego karnego. Można wręcz powiedzieć, że z orzełkiem na piersiach strzelać mu przyjdzie własnemu krajowi. Strzeli w stronę lewą, czy w prawą? Bardziej okaże się kosmopolitą, czy tzw. prawdziwym Polakiem? A może do karnego wyjątkowo jednak nie będzie się rwał?
FC Barcelona za obnoszeniem się z LGBT jak najbardziej jest. Zatem jako profesjonalny barceloński napastnik, Robert Lewandowski przypuszczalnie również. Tym łatwiej wywiadujący wielkiego polskiego kopacza móc powinni z zawodnika wydusić, czy jako Polak z orzełkiem na piersiach też jest za pełnią praw dla wszelakich mniejszości. I to ten coming out zdaje się być dla tradycyjnej homofobicznej rodziny znacznie donioślejszy. Tej dumnej polskiej rodziny.
Inne tematy w dziale Polityka