nerwica eklezjogenna nerwica eklezjogenna
499
BLOG

Kotlety magister Przyłębskiej już się przejadły kotleciarzowi

nerwica eklezjogenna nerwica eklezjogenna Polityka Obserwuj notkę 9

Nie wiem czy obywatel Kaczyński odkrył już prawdę, że nigdy nawet nie miał cienia szansy z dziesięciu tysięcy sędziów zrobić osobistych posługaczy i posługaczek, ale skądinąd wszyscy wiemy, że z tym jego dochodzeniem do prawdy jest jak z jego kolanami. Ciągle je ma, chociaż częściowo już zastępcze. Z tym dochodzeniem może być jeszcze gorzej, kierunki mu się kiedyś pomerdały i odtąd już tym krótkim odnóżem do upadłego szura w przeciwnym. Jednak i tak najzabawniejsze w tej próbie wzięcia całego wymiaru sprawiedliwości przez niego za twarz jest nie jego odkrycie towarzyskie w osobie osobistej kucharki, ale w osobie osobistego prokuratora generalnego.  

Samo już bowiem stawianie na kogoś pokroju Zbigniewa Ziobry niepokojąco przecież wskazuje, że obywatel Kaczyński naprawdę może uważać, iż można z niezawisłych sędziów zrobić sędziów zawisłych. Nawet pomimo tego, że właśnie część najstaranniej wyselekcjonowanych takich sędziowskich kwiatków zbiesiło się jego ulubionej pani od schabowych. Ulubionej, bo nie wyobrażam sobie, by tak światowy człowiek schabowe jadał tylko z jednego talerza, albo co gorsza tolerował kotlety niesmaczne. W każdym razie powtórzę, iż łudzenie się, że z niezawisłych już z definicji sędziów można zrobić całkowicie zawisłych, jest niestety, i naprawdę nie mogąc już tego nazwać inaczej, jednak zdumiewającą głupotą.

Albo skrajną naiwnością. Bo może też oczywiście Kaczyński zakładać, że wszyscy ludzie mają jakieś poglądy polityczne, zatem i wszyscy sędziowie, a więc da się przemodelować cały system sprawiedliwości na system sprawiedliwości politycznej. Owa szóstka nieuznających Trybunału Przyłębskiej usiłuje go teraz z tej naiwności uleczyć i pokazać, że to kompletnie niemożliwe.  

Chyba żeby całe to "pokazywanie mu" też było tylko jego awaryjną makiaweliczną gierką. Prowadzoną tylko dlatego, że przy braniu polskich sądów pod pisowski but w ogóle nie zakładał niezłomności Unii Europejskiej w staniu na straży europejskiej praworządności, którą jakkolwiek potrzebował przecież ponaginać. Widzi już, że się nie da, że rady nie da nawet jego osobiste odkrycie towarzyskie, więc je jak może ratuje. Znajduje sześć innych odkryć i aranżuje pata, który pozwala mu zwalić winę za własną niemożność załatwienia miliardów dla Polski nie tylko na Unię, ale i na "trudności" prawno proceduralne. Wyjaśnia się zarazem niefrasobliwość Dudy w rączym odesłaniu ustawy do Trybunału Przyłębskiej. W nim bowiem wszystko już (wykoncypowany pat) tylko czekało.

No i nie musi mu wobec swojego "odkrycia towarzyskiego ostatnich lat" być w ogóle wstyd, że je przykrył. Tak czy siak Odkrycie doskonale jednak musi rozumieć, że jest tylko odkryciem, a nie żadnym prezesem TK. Że jak zostało odkryte, to tak samo przyjdzie mu być zakrytym.

Bo że nie jest mu wstyd przed Polakami za również i miliardy, których pozbawia Polskę, a być przecież powinno, to wiemy.  

Bóg to za mało

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (9)

Inne tematy w dziale Polityka