nerwica eklezjogenna nerwica eklezjogenna
1178
BLOG

Marszałek Witek rozkręca machinę cenzury w swojej prywatnej sprawie

nerwica eklezjogenna nerwica eklezjogenna Polityka Obserwuj notkę 33

W sieci nic nie ginie. Jak polityk zapomni co robił, sieć ocali od zapomnienia. Nie da dorobkowi polityka zginąć. 

Na ogół polityk co innego robi a co innego mówi, ale większość polityków i tak jedyne co robi, to tylko mówi. To czasami i tak dużo, bo są w polskim Sejmie i tacy, którzy są tylko od przyciskania guzików jak każe szef. A są i tacy, którzy biorą diety poselskie tylko za przyciskanie guzika tylko wtedy, gdy inni źle mówią na szefa tego od guzika. Czyli na ich szefa. 

Święta idą, chwilowo więc zamierzałem tylko przyglądać się sprawie, w której nieprzypadkowo przewinęło się nazwisko marszałek Witek. Ale marszałek pierwsza mocno nacisnęła guzik i wyraziła swoje oburzenie i wstrząśnięcie. Przemilczałbym, gdyby tylko wstrząśnięcie i oburzenie, Ale marszałek Witek na wstrząśnięciu sobą nie poprzestała. Bezpardonowo zaatakowała dziennikarzy, strasząc ich za zajmowanie się ważnym interesem społecznym sądem. Buta władzy poraziła tym razem mnie. 

Co to za ważny interes społeczny? Ano ponoć jeden z ważniejszych. Ludzkie życie. A w tym przypadku dokładnie przeżycie. Dziennikarze Radia ZET podejmują ten temat nie w wyniku luźnej publicystycznej dyskusji, ale w wyniku dramatycznych okoliczności, w których pojawia się nazwisko marszałek Witek. Czy podjęliby również wtedy, gdyby na miejscu męża pani Witek była zupełnie anonimowa osoba? Pytanie brzmi, czy powinni podjąć. 

Gdyby na miejscu męża pani Witek był ktoś anonimowy, szanse na dwuletni pobyt na OIOM byłyby bliskie zeru. Gdyby zaś doszło jednak do tego, że ktoś anonimowy leży ponad dwa lata na OIOM, spowodowałoby to już po miesiącu potrzebę pisania przez szpital raportów pt. od kiedy? kto? jak? dlaczego? do kiedy? Czy takie raporty na temat leczenia męża pani Witek istnieją? Odpowiedzi domaga się ważny interes społeczny. 

Pani Witek w swoim ataku na dziennikarzy pisze; nigdy nie zabiegałam o żadne specjalne traktowanie męża. Czy mamy przez to rozumieć, że obecną sytuację uznaje jednak za specjalne traktowanie? Oczywiście, że możemy tak to rozumieć, bowiem w innym miejscu pani Witek pisze; mój mąż, Stanisław Witek, od dwóch lat jest w ciężkim stanie zdrowotnym wymagającym ciągłej interwencji szpitalnej. Jakkolwiek by na to nie patrzeć, dwuletni pobyt na oddziale OIOM jest specjalnym traktowaniem.

Inna sprawa, że każdy z nas chciałby specjalnego traktowania swoich bliskich. Każdy z nas przedkłada interes swojej rodziny nad interes społeczny. Politycy, dziennikarze, opinia publiczna, sądy, oświata i cała reszta są natomiast od tego, by interes społeczny godzić z interesem jednostkowym. Godzić w znaczeniu, że wybierać zawsze ten ważniejszy...

W sprawie wciąż nie mamy dostatecznej ilości informacji, by cokolwiek ostatecznie przesądzać. Paradoksalnie, większość informacji dostarczyła już sama pani marszałek, a nie dziennikarze Radia ZET, którzy w zasadzie upublicznili tylko list rozżalonych ludzi, których bliski nie kwalifikował się wg lekarzy na OIOM. Zatem umarł. Wciąż więc wracać będzie pytanie, dlaczego się nie kwalifikował. Wracać będzie dotąd, dokąd szpital nie odpowie. 

A w ramach podkreślenia potrzeby ciągłej troski o to, co jest ważnym interesem społecznym, warto przypomnieć sobie jakimi kryteriami kieruje się pani marszałek zawodowo, bo być może pozwoli to zrozumieć złożoność całej tej sprawy:

https://www.radiomaryja.pl/informacje/marszalek-sejmu-rozmawiala-z-ambasador-wielkiej-brytanii-m-in-o-sytuacji-polaka-w-spiaczce/

Przykre i bardzo nieuczciwe zarazem jest zwłaszcza to, że pani marszałek strasząc dziennikarzy chowa się za politykę. Zresztą za marszałek ruszyły już kolejne pisowskie hufce. W tym znany z S24 bloger Świrski, który znany był głównie tylko z tego, że niewygodnych dyskutantów blokował. Obecnie jako przewodniczący KRRiT usiłuje zamknąć usta Radiu ZET.


 

Bóg to za mało

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (33)

Inne tematy w dziale Polityka