Choć prezes Kaczyński w zasadzie już przesądził miejsce, w którym będzie w czasie wyborów czuł się odważny, może się jeszcze rozmyślić. Przewrotny los bowiem spowodował, że prezes Kaczyński w kwestii swojej odwagi nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Może być jeszcze odważniejszy niż jest. Może szarpnąć się ponad siebie samego. Zrobić tzw. życiówkę.
Z punktu widzenia tylko taktyki, główny aktor popełnił więc swoją deklaracją błąd. Teraz może albo deklarację podtrzymać, czyli podnieść rękawicę, albo narracyjnie zamilknąć. Zrobić ze swojej roli dramat psychologiczny. Widz będzie musiał sobie resztę sam dopowiedzieć.
Może też zmienić miejsce kandydowania. Wyrobiona publiczność zazwyczaj kocha zwroty akcji nie mniej, niż samych głównych bohaterów. A jeśli wodzi taki bohater swoich przeciwników za nos, to nawet mu wybacza jego uświęcające cel kunktatorstwo. Grunt, żeby dotrwał do końca filmu w jednym kawałku.
Tego oczekują zazwyczaj od scenarzysty i reżysera. Bohater na końcu może nawet zginąć, ale reżyser musi zazwyczaj jakoś to uwiarygodnić. Choćby właśnie bohaterstwem szaleńczo szarżującego.

Inne tematy w dziale Polityka