KrzysztofPodracki KrzysztofPodracki
24
BLOG

Bp Bronakowski: Alkohol niszczy naród, a reklama go gloryfikuje

KrzysztofPodracki KrzysztofPodracki Społeczeństwo Obserwuj notkę 2
„Piwo nie jest zwykłym napojem. To alkohol, niebezpieczna substancja psychoaktywna, która szkodzi zdrowiu i uzależnia” – podkreśla bp Tadeusz Bronakowski, przewodniczący Zespołu KEP ds. Apostolstwa Trzeźwości i Osób Uzależnionych, w rozmowie z portalem DoRzeczy.pl. Biskup alarmuje, że reklama alkoholu, przedstawiająca go jako symbol radości i sukcesu, jest kłamstwem, które prowadzi do tragicznych konsekwencji, takich jak uzależnienia, przemoc domowa czy wypadki drogowe, w których giną niewinni, w tym dzieci. Wzywa do zdecydowanych działań na rzecz trzeźwości, szczególnie w kontekście sierpniowej abstynencji, która jest wyrazem patriotyzmu i troski o przyszłość Polski.

Wywiad z bp. Tadeuszem Bronakowskim


DoRzeczy.pl: W apelu Ksiądz Biskup podkreśla, że sierpień to miesiąc szczególny, łączący historyczne rocznice z wezwaniem do wolności wewnętrznej i abstynencji. Jak, zdaniem Księdza Biskupa, dobrowolna abstynencja w tym miesiącu może stać się aktem patriotycznym, zwłaszcza w kontekście obrony niepodległości i chrześcijańskiej tożsamości Polski?


Bp Tadeusz Bronakowski: Inicjatywa sierpnia – miesiąca dobrowolnej abstynencji od alkoholu, ma wymiar głęboko patriotyczny. Jest przede wszystkim konkretną odpowiedzią osób miłujących Ojczyznę na zagrożenie, jakie niesie pijaństwo dla kondycji narodu, a w konsekwencji dla jej niepodległości. Niepodległość kraju nie zależy jedynie od siły militarnej, odpowiedniej polityki i sprawnej dyplomacji. To przede wszystkim owoc wolności wewnętrznej obywateli. Jeśli ogromna liczba naszych rodaków nadużywa alkoholu i pogrążona jest w różnych nałogach, to wielką naiwnością byłoby sądzić, że nie ma to żadnego wpływu na siłę państwa, jego zdolności obronne, a także na znaczenie na arenie międzynarodowej. Przekonuje nas o tym trudna historia, zwłaszcza utrata wolności w okresie zaborów. Nasi przodkowie od razu rozpoznali, że jednym z ważnych czynników tego dramatu był upadek obyczajów, w tym rozpicie narodu. Stąd wielcy patrioci natychmiast podjęli pracę na polu trzeźwości. Była to praca bardzo trudna i niebezpieczna, gdyż godziła w interesy zaborców, którym zależało na osłabieniu i upodleniu Polaków.


Jeśli chodzi o chrześcijańską tożsamość Polski, to bez wątpienia trzeźwość jest jednym z istotnych czynników chroniących nas przed osłabieniem czy nawet zerwaniem więzi z Chrystusem i Jego Kościołem. Nieprzypadkowo bł. Prymas Tysiąclecia zawarł w Ślubach Jasnogórskich przyrzeczenie walki z wadami narodowymi, w tym z pijaństwem. Ten jeden z największych apostołów trzeźwości i największych patriotów nauczał, że zachowanie wiary i praktykowanie trzeźwości jest polską racją stanu. Zatem każda decyzja o dobrowolnej abstynencji, podjęta w duchu troski o Kościół w Polsce i o całą naszą Ojczyznę, jest świadectwem odpowiedzialności i pięknego, nowoczesnego patriotyzmu.


W apelu mocno wybrzmiewa też apel o zakaz reklamy alkoholu. Czy uważa Ksiądz Biskup, że obecne przepisy – które pozwalają reklamować alkohol – są hipokryzją prawną i sprzyjają rozwojowi uzależnień wśród młodzieży, szczególnie poprzez kolorowe reklamy piwa, które budują silne skojarzenia alkoholu z dobrą zabawą, atrakcyjnością czy relaksem?


Od wielu lat apelujemy do władz o wprowadzenie zakazu reklamy alkoholu. Piwo przecież nie jest zwykłym napojem. To alkohol, czyli niebezpieczna substancja psychoaktywna, która szkodzi zdrowiu i ma silne właściwości uzależniające. Jasno mówimy, że taka reklama jest szkołą rozpijania narodu i że za to niszczące naród działanie wielką odpowiedzialność ponoszą stanowiący prawo i rządzący. A to, że reklama alkoholu szkodzi – zwłaszcza dzieciom i młodzieży – potwierdzają naukowcy i eksperci zajmujący się uzależnieniami.


Pragnę jeszcze podkreślić, że nie tylko władze ponoszą odpowiedzialność za wpychanie młodego pokolenia w sidła niewoli alkoholowej. Jako społeczeństwo za słabo wyrażamy sprzeciw wobec demoralizującej, kłamliwej reklamy alkoholu, ale także wobec obyczajów pijackich, wobec terroru alkoholowego tak często obecnego w życiu społecznym. Jest to skutek lekceważenia problemu nadużywania alkoholu i przekonania, że w tej sprawie nic nie da się zrobić, bo Polacy „pili, piją i będą pić”, a także obojętności na tragedię osób, które już są uzależnione.


W apelu pojawia się również dramatyczny obraz tragedii spowodowanej przez nietrzeźwego kierowcę, zestawiony z reklamą alkoholu tuż obok. Czy takie zderzenie przekazu nie świadczy o głębokim kryzysie moralnym także po stronie świata mediów i reklamy? Czy mógłby Ksiądz Biskup rozwinąć, dlaczego takie zestawienia są nie tylko absurdalne, ale wręcz moralnie niedopuszczalne, i jak zakaz reklamy alkoholu mógłby zapobiec normalizacji picia w społeczeństwie?


Reklama alkoholu oparta jest na kłamstwie. Młodzi, uśmiechnięci, szczęśliwi ludzie pijący piwo, sukces, przyjaźń, przygoda, wspaniała zabawa, wspaniałe towarzystwo – to podstawowy przekaz tej reklamy. Alkohol przedstawiany jest jako gwarant pożądanych przez człowieka dóbr psychicznych. A jak jest rzeczywiście? Jak reklama alkoholu ma się do obrazu ciężko chorego człowieka, którego chorobę spowodowało picie alkoholu? Czy widzimy na ekranie dzieci z FAS i FASD (Alkoholowy zespół płodowy i Spektrum Płodowych Zaburzeń Alkoholowych ). Czy zobaczymy ofiary wypadków spowodowanych przez nietrzeźwych kierujących? Czy widzimy płaczących domowników, drżących ze strachu przed pijanym oprawcą? Czy w reklamie pokażą nam trumny młodych, którzy zginęli czy odebrali sobie życie pod wpływem alkoholu? A przecież to są między innymi konsekwencje nakłaniania ludzi do sięgania po alkohol przez reklamowanie go. Słuszne jest zatem pytanie o odpowiedzialność moralną także ludzi świata mediów i reklamy. Te kłamliwe, demoralizujące reklamy nie tylko ktoś zamawia i za nie płaci, ale ktoś je tworzy, a następnie ktoś publikuje i czerpie z tego zyski. Ktoś powie, że przecież prawo na to pozwala. Czy jednak prawo może usprawiedliwiać nieetyczne postępowanie? Nie może!


Jakie konkretne działania powinni podjąć politycy i samorządowcy, którzy "mają moralny i patriotyczny obowiązek ograniczania dostępności alkoholu i zakazu jego reklamy"? Czy brak ich zaangażowania jest formą współudziału w szerzeniu pijaństwa i zagrożeniem dla przyszłości Polski jako narodu? Dlaczego politycy w Polsce wciąż boją się lub nie chcą podjąć tej decyzji?


W Narodowym Programie Trzeźwości, który proklamowaliśmy w 2018 roku, a więc w roku stulecia odzyskania przez Polskę niepodległości, piszemy, że państwo zbyt często sprzyjało celom biznesu alkoholowego, a nie osiąganiu trzeźwości w społeczeństwie polskim. Widoczne to było między innymi w rozluźnieniu rygorów co do liczby zezwoleń na sprzedaż alkoholu i w dopuszczeniu reklamy. Bardzo ważne jest, aby tak zwane elity polityczne i społeczne wzięły wreszcie odpowiedzialność za stan trzeźwości naszego społeczeństwa. Bez odważnego, konsekwentnego zaangażowania w tę sprawę ważnych w państwie osób trudno będzie osiągnąć cel, jakim jest nie tylko ograniczenie spożycia alkoholu przez Polaków, ale przede wszystkim cel, jakim jest wola życia w trzeźwości. Ta wartość musi stać się powszechnie pożądana i doceniana. A dlaczego politycy w Polsce wciąż boją się lub nie chcą podjąć tej decyzji? Myślę, że w grę może wchodzić zarówno lęk przed opinią społeczną, która skażona jest źle rozumianą wolnością i tolerancją dla upijania się, jak również brak zrozumienia ważności tego problemu dla sprawy narodowej.


W Polsce mamy ogromną liczbę punktów sprzedaży alkoholu – średnio jeden na 300 mieszkańców. Czy Ekscelencja uważa, że samorządy powinny mieć większą możliwość prawnego ograniczania liczby sklepów sprzedających alkohol?


Samorządy muszą mieć w prawie wielkiego sojusznika przy podejmowaniu działań, które zapobiegają problemom alkoholowym i pomagają skutecznie je rozwiązywać. Tu nie powinno być żadnych „furtek” i dowolności w interpretacji przepisów. Ograniczenie przez samorządy liczby punktów ze sprzedażą alkoholów to zadanie priorytetowe, które prostym sposobem może poprawić stan zdrowia i bezpieczeństwa społeczności lokalnych. W obecnym prawie już istnieją możliwości ograniczania punktów sprzedaży alkoholu, a także godzin i miejsc jego sprzedaży. Trzeba tylko dobrej woli, troski o człowieka i miłości Ojczyzny. Można w tej dziedzinie skorzystać z doświadczeń Litwy.

Kolejnym ważnym sojusznikiem samorządów w tej przestrzeni są po prostu mieszkańcy powiatów i gmin. Oni muszą wymagać od samorządowców, aby tworzyli warunki do propagowania trzeźwego stylu życia, a nie żeby stale podwyższali liczbę punktów sprzedaży alkoholu. Na to zło nie można się godzić.

W kontekście danych statystycznych z apelu – jak średnio 11 litrów czystego alkoholu na osobę rocznie czy codziennie 110 zgonów z powodu alkoholu – apeluje Ksiądz Biskup o szerzenie wiedzy, że nie ma bezpiecznej dawki alkoholu. Jakie konkretne kroki edukacyjne, w tym w parafiach i szkołach, mogłyby pomóc w zmianie myślenia Polaków o alkoholu, szczególnie wśród młodych, którzy zaczynają pić już w wieku 12-16 lat?

Szerzenie aktualnej wiedzy na temat działania alkoholu na organizm człowieka i propagowanie trzeźwości to zadanie rodziców, nauczycieli, katechetów, duszpasterzy, ludzi świata nauki, mediów, kultury i polityki. Ważne jest, aby ten przekaz był spójny, oparty na aktualnych badaniach naukowych. Aby też stanowił antidotum na szkodliwe mity funkcjonujące w tej dziedzinie. Jeśli chodzi o szkoły, to wiele zależy od programu nauczania, w którym muszą znaleźć się te treści. Wiele też zależy od nauczycieli i wychowawców, którzy nie tylko powinni mówić o problemie uzależnień, ale powinni dawać przykład życia wolnego od nałogów.

Jeśli chodzi o parafie, to Zespół KEP ds. Apostolstwa Trzeźwości i Osób Uzależnionych, któremu przewodniczę, od lat zachęca je do działalności trzeźwościowej na różne sposoby. Jednym z nich jest przekazywanie parafiom materiałów duszpasterskich na początku każdego roku, pod nazwą „Apostoł Trzeźwości”. W nim znajdują się artykuły ekspertów z dziedziny profilaktyki uzależnień i materiały pomocne w podejmowaniu różnych działań trzeźwościowych, w tym edukacyjnych. Organizujemy sesje i sympozja, a także pielgrzymki oraz prowadzimy stronę internetową www.kongrestrzezwosci.pl. Duszpasterzy stale zachęcamy nie tylko do pogłębiania wiedzy z tej dziedzinie, ale przede wszystkim do praktykowania abstynenckiej trzeźwości, bo jak powtarzał bł. kard. Stefan Wyszyński: „bez kapłanów abstynentów nie będzie trzeźwej Polski”.


Jak ocenić moralną spójność osoby deklarującej się jako katolik, która reklamuje piwo na ogólnodostępnych billboardach, docierając do dorosłych, młodzieży i dzieci, promując substancję związaną z tragediami, takimi jak alkoholizm czy wypadki? Czy nie ma tu konfliktu z katolickim nauczaniem o umiarkowaniu i odpowiedzialności za wpływ na bliźnich?


Przed laty bł. Prymas mówił, że jako naród „umiemy trwać godzinami w świątyniach, stać na placu jasnogórskim jak stara dąbrowa, ale ulegamy łatwo najsłabszym nawet podnietom do wszystkich grzechów i występków”. I stawiał bolesną diagnozę: „Jesteśmy duchowo rozdwojeni, rozbici psychicznie, a stąd pozbawieni stylu życia i charakteru narodowego”. Minęły długie lata od tej wypowiedzi, a diagnoza Prymasa nadal jest aktualna. Każdy katolik zobowiązany jest do życia zgodnego z wymaganiami Ewangelii Chrystusowej i zgodnego z nauczaniem Kościoła, w którym został ochrzczony. Dotyczy to między innymi sprawy, o której Pan Redaktor mówi w pytaniu. Katolik nie powinien brać udziału w żadnym działaniu, które szkodzi bliźnim i narodowi. Wciąż tak bardzo aktualny jest apel św. Jana Pawła II o ludzi prawego sumienia, którzy Boże prawo i dobro Ojczyzny stawiać będą zawsze na pierwszym miejscu.


Teraz trochę może żartobliwie. Mówi Ksiądz Biskup, że w swoim długim życiu duszpasterskim spotykał różne osoby uzależnenie od alkoholu. Jak byli kiedyś postrzegani ci, którzy pili piwo, w zestawieniu ze smakoszami innych trunków alkoholowych? Czy mógłby Ksiądz Biskup rozwinąć tę humorystyczną obserwację? Jak ona łączy się z apelem o trzeźwość, podkreślając różnice w postrzeganiu różnych alkoholi w społeczeństwie?


Podejście społeczeństwa do różnych napojów alkoholowych i do osób, które po nie sięgają, zmieniało się w różnych okresach. Na przestrzeni ostatnich dekad zmieniło się na przykład podejście do piwa. Stało się to między innymi na skutek jego reklamy. Kiedyś funkcjonował obraz zaniedbanego pijaka chwiejącego się przy tzw. budce z piwem. A ktoś pijący drogie wino czy jakieś inne drogie trunki uważany był za człowieka należącego do wyższej klasy. Teraz wiele osób uważa piwo za bezpieczny napój powszedni, po który mogą sięgać prawie wszyscy. Nie przyjmują do wiadomości, że jest to taki sam alkohol jak wino czy wódka. Polacy często śmieją się z różnych dowcipów o pijakach, śpiewają piosenki gloryfikujące picie, hołdują różnym zwyczajom pijackim. Zapominają, że w żadnym razie nie jest to temat do śmiechu. To źródło łez, cierpienia, ludzkich dramatów i przegranego życia doczesnego oraz groźba utraty życia wiecznego. Apel o dobrowolną abstynencję sierpniową i o trzeźwe życie przez cały rok dotyczy wszystkich osób sięgających po alkohol, niezależnie od jego rodzaju.


Co może zrobić zwykły obywatel, by wesprzeć walkę z reklamą alkoholu oraz promocję trzeźwości? Czy wystarczy indywidualna abstynencja, czy potrzebne są też działania systemowe?


Niezwykle ważne jest codzienne świadectwo trzeźwego życia. To sprawa odpowiedzialności każdego z nas bez żadnego wyjątku. Myślę, że warto w tym miejscu przypomnieć, na czym polega praktykowanie trzeźwości. Po pierwsze, dla części społeczeństwa praktykowanie trzeźwości oznacza stały umiar w używaniu napojów alkoholowych. Umiar jest to sięganie po alkohol bardzo rzadko i w małych (wręcz symbolicznych) ilościach, tak aby w żaden sposób nie zmieniły się świadomość, emocje, decyzyjność. Kolejną formą zachowywania trzeźwości jest obowiązkowa, całkowita rezygnacja z używania alkoholu, np. ze względu na wiek, stan zdrowia czy obowiązki. Trzecią formą jest dobrowolna abstynencja. Podejmowana jest ona z różnych motywów, najczęściej jako post, jako wynagrodzenie za grzechy, a także jako świadectwo dla innych, że można cieszyć się życiem, bawić się, wypoczywać, świętować bez alkoholu. Jeśli tak będziemy rozumieć trzeźwość i ją praktykować, to wtedy odniesiemy zwycięstwo nad szerzącym się w naszej Ojczyźnie pijaństwem i różnymi nałogami. Oczywiście ważne są też działania systemowe ze strony władz państwowych i samorządowych. Jednak bez prawdziwej odnowy serc Polaków, bez zrozumienia, że prawdziwa wolność jest w Chrystusie, nie dojdziemy do celu, jakim jest trzeźwość narodu.


Czy Ekscelencja uważa, że Kościół w Polsce powinien mocniej i bardziej stanowczo występować publicznie przeciwko reklamie alkoholu – nie tylko w sierpniu, ale przez cały rok?


Jak wspomniałem wcześniej, od wielu lat zwracamy uwagę na ten problem. Wyrażamy stanowczy sprzeciw wobec reklamy alkoholu nie tylko w apelach sierpniowych. Jako przewodniczący Zespołu podejmuję ten temat podczas licznych wystąpień w mediach, podczas konferencji i sympozjów poświęconych uzależnieniom, które organizują różne instytucje, a także podczas osobistych spotkań z politykami i samorządowcami. Stale liczę, że znajdą się ludzie dobrej woli, którzy odważnie i odpowiedzialnie, zgodnie z polską racją stanu, rozwiążą w końcu ten problem.


Jakie błogosławione owoce, o których mowa w apelu, przynosi sierpniowa abstynencja, i jak Maryja, Królowa Polski, może wspierać Polaków w tej inicjatywie?


Jeśli na tę inicjatywę popatrzymy w kluczu wiary, to dobrowolny post podjęty w intencji otrzeźwienia naszego narodu zawsze przynosi owoce wzrostu duchowego i jest wielkim wsparciem dla osób zmagających się z uzależnieniem. To także piękne świadectwo trzeźwego stylu życia – świadectwo, że radość, przyjaźń, prawdziwa miłość i wolność są owocem trzeźwości.

To dzieło, jakim jest Apostolstwo Trzeźwości i Osób Uzależnionych, oddane jest Maryi, Królowej Polski. Wierzymy bowiem, że jest Ona dla nas pomocą i obroną przed złem. Pamiętamy też zawsze o przesłaniu, jakie płynie z Gietrzwałdu. Tam w czasie zaborów, w 1877 roku, Maryja prosiła Polaków o modlitwę różańcową i właśnie o trzeźwość.


Czy ma Ksiądz Biskup przesłanie dla Czytelników na zakończenie?


Zachęcam wszystkich Czytelników do przejęcia się sprawą trzeźwości naszego narodu, jako ważną formą realizacji obowiązku miłości Ojczyzny. Polskość powinna trwale kojarzyć się z trzeźwością – abstynencją lub umiarem. Zachęcam do zapoznania się z Narodowym Programem Trzeźwości. W nim zamieściliśmy drogowskaz społeczny: Nie upijaj się! Mniej jest lepiej! A najlepiej wcale!

Dziękuję serdecznie redakcji „Do Rzeczy” za podjęcie tego tematu. Jest to z pewnością wyraz odpowiedzialności za losy Polski. Na zakończenie pragnę przypomnieć tak często powtarzane słowa bł. ks. Bronisława Markiewicza: „Polska albo będzie trzeźwa, albo nie będzie jej wcale”. Niech te słowa będą dla nas zachętą do zaangażowania się w dzieło troski o trzeźwość.


Źródło: DoRzeczy.pl

dziennikarz, bloger, miłośnik zdrowia i wspinaczki górskiej. Pasjonat aktywnego stylu życia, promujący równowagę między ciałem a umysłem

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo