Profesor Artymowicz wraz ze swym przybocznym magistrem fizyki Michałem jaworskim znów się popisali się nie rozumieniem fizyki na poziomie szkolnym.
Oto jego wpis pod notką:
https://www.salon24.pl/u/nudna-teoria/1026093,bruzdy-na-smolenskim-wrakowisku-oczami-znachora-jednego-wektora#comment-18024846
Pokazuję i objaśniam:
1. pan profesor astrofizyk napisał, że bruzdy nie mogły być równoległe do kierunku ruchu środka masy ponieważ....
samolot szybko opadał
- tu nawet nie ma co objaśniać: kto przerobił fizyke z I klasy liceum w lot wie, że profesor palnął bzdurę
2. pan Profesor astrofizyk z Uniwersytetu w Toronto głupkowato twierdzi, jakoby ślizg także powodował, że bruzdy nie mogły być równoległe do kierunku ruchu środka masy
Pokazuje i objaśniam:
Samolot po prawej przyziemia w tak zwanym ślizgu ( ang.: yaw) czyli odchyleniu osi kadłuba w płaszczyźnie poziomej względem kierunku ruchu; ma to miejsce przy wietrze bocznym.
- W jakim kierunku powstanie ślad na ziemi od końcówki skrzydła po prawej stronie w jednym i drugim przypadku skoro kąt ślizgu wynosi 25 stopni ?
Odpowiedź:
- w obu przypadkach w takim samym:
3.Pan profesorek z Universytetu w Toronto postuluje że to obrót samolotu był powodem tak istotnej zmiany kierunku bruzdy; bzdura!
Wystarczy przedstawić proporcje miedzy prędkością postępową końcówki skrzydła -76 m/sek a prędkością liniową tejże końcówki w hipotetycznym obrocie:
wpływ żaden.
A tak wygląda normalnie bruzda po upadku samolotu:
występuje zgodność wektora pędu i kierunku bruzdy.
Dziękuję za uwagę.
Zobacz też:
https://www.salon24.pl/u/niegracz/1025868,bruzdy-na-wrakowisku-nie-pasuja-do-narracji-mak-laska