quwerty quwerty
585
BLOG

Samozwańczy "eksperci" smoleńscy- fizycy -czyli prestidigidatorzy.

quwerty quwerty Katastrofa smoleńska Obserwuj temat Obserwuj notkę 17

                                                                             

                                                             Czasem , gdy  runie  piedestał

                                                              widać , że nikt  na nim  nie stał.

                                                                                   (  Stanisław  J.Lec)




      Jest  to   najbardziej  zadziwiające i frustrujące  zjawisko posmoleńskie, że tylu  przedstawicieli bardziej wykształconej części

 społeczeństwa  - nie mając  "papierów"   do rzeczowego  wypowiadania się na tematy techniczne  katastrof lotniczych

nagle publicznie zadeklarowało się  jako rzekomi eksperci  od tych kwestii   i zaczęło intensywnie   działać w przestrzeni 

publicznej.

   W tej notce  omówię  dwa charakterystyczne  przykłady:

fizyk prof.  Paweł Artymowicz i fizyk mgr  Michał Jaworski.


    Specjalnością    Pawła Artymowicza   jest astrofizyka  , w której  to dziedzinie

 jest uznanym naukowcem.  Nie wiem  co tknęło go do nabrania przekonania  , że skoro jest specjalistą

w  zakresie astrofizyki to także będzie uważał się  i rozgłaszał , że jest  specjalista od badania  katastrof  lotniczych.

   Wypowiada się z wielka  swadą  i dezynwolturą   co skutkuje niestety  tym ,że osoby bez elementarnej  orientacji

w kwestiach technicznych przyjmują jego opinie  jak rzeczowe , słuszne.


  Parę  przykładów  wystarczy  , aby pokazać  jak bardzo się  myli .

1.  "Obliczenia"  maksymalnej  głębokości bruzdy  jaką  mógłby  wyryć w miękkiej  ziemi

80-tonowy samolot  przy parametrach zderzenia jak Tu-154 w  Smoleńsku.

http://pawelartymowicz.natemat.pl/153401,brakujcy-krater-po-tupolewie

 Paweł Artymowicz twierdzi , że jego obliczenia udowadniają  że ta maksymalna  głębokość  jest rzędu 20cm

i stąd  na wrakowisku  w Smoleńsku  obserwator nie ma prawa  takiej bruzdy  zauważyć.

( Paweł Artymowicz: "W realiach Smoleńska większość energii ruchu pionowego pochłonęło wginanie i pękanie kadłuba, zatem szacowałbym, że 10 czy 20 cm wgniecenia gruntu jest największym możliwym efektem. )

  Na laiku  ta notka  Artymowicza  może robić wrażenie- wiele mądrych wzorów , sporo matematyki  i  fizyki.
Ale  uważny   Czytelnik mający  trochę wiedzy technicznej   łatwo zauważy, że aby osiągnąć  ten niefizyczny wynik

 Artymowicz  przyjmuje arbitralnie wygodne   dla jego obliczeń ale błędne  założenia:

npPowierzchnia kontaktu kadłuba może być A > 100 m^2, ale weźmy ostrożnie A~80 m^2, np. aby nie zakładać, że cały kadłub uderza jednocześnie. Masa związana z kadłubem to jakieś M=60 ton.

 Poważny błąd polega na tym ,że   kadłub zderza się  z podłożem pod kątem,powierzchnią  czołową  i  rzeczywistą  powierzchnię

kontaktu należałoby przyjąć  rzędu  kilku metrów  kwadratowych  - co dałoby    zupełnie inny wynik końcowy

a  nie  bzdurne  10  czy 20 cm.

  Pisałem na ten temat  także w notce:

https://www.salon24.pl/u/niegracz/841943,brak-bruzdy-po-zderzeniu-tu-154-z-gleba

   Drugie   błędne  założenie  Artymowicza  to "uproszczenie"  polegajace  na przyjeciu  do obliczeń

tylko  nacisku  pionowego:

Dzięki dużej Vx nastąpiła totalna rozwałka, ale to chwilowo zaniedbujemy, a tylko policzymy efekt hamowania ruchu pionowego, tak jakby samolot uderzał w śliską powierzchnię gruntu reagującego tyko na uderzenie z góry.

Jeśli  jużto nalezało  uprościć zakładajac  tylko ruch poziomy  - to zdecydowanie  bardziej  przypominałoby proces rycia 

bruzdy . W przypadku  uwzględnienia  tylko ruchu pionowego  nie ma w ogóle  rycia  - jest  ściskanie - a to zupełnie  coś innego

- co obrazowo  pokazałem na schematach niżej.

image

image

2. Inny przykład  jak niezgrabnie  porusza się  Paweł Artymowicz w obszarze  prostych  zagadnień 

to słynna  wieloletnia  wymiana  opinii na temat  wielkości przeciążenia  jakie działa  na ciało 

człowieka  przy schodzeniu  po schodach.( najpierw  na forum Katastrofa w  Smoleńsku  -gazeta.pl) potem  także

na salonie  24.

  Zaczęło się od tego , że  internauta  wyraził opinie,  że  cóż to jest  100g  ( jak w raporcie  MAK) skoro przy schodzeniu  ze

schodów   przeciążenia  wynoszą  8g.

  Napisałem że to bzdura, potem wskazałem , że  to błąd  w Wikipedii ale ponieważ  wg  zwolenników  raportu MAK

jego zdecydowany   krytyk nie może mieć w żadnej kwestii   racji  w związku  z czym w niepochlebnych słowach określono mnie

jako  ignoranta   z fizyki  a  prof    fizyki Paweł Artymowicz  zamieścił nawet    na Forum Kraj post w którym informował, ostrzegał

 że niejaki   "niegracz"  ( pod tym nickiem występowałem na forum) to totalny ignorant.

 Tym bardziej  zachowanie  dziwne i niegodne  fizyka  że  w  tasiemcowej wymianie  opinii  sam Paweł Artymowicz

zawarł  opinie że to przeciążenie jest raczej rzędu  2g ( co i tak jest błędne -ale nie tak rażąco)  ;mimo to nadal  wspierał  potężną  grupę  ignorantów  która wyśmiewała się z  "moich"  1,5g.


Dla  osoby mającej troszkę wiedzy z fizyki  i znającej  język angielski  weryfikacja  wielkości  przeciążeń   działających na  ciało człowieka przy schodzeniu po schodach  to kwestia niewielu  minut.

Wystarczy  np., wrzucić  do google takie słowa  kluczowe  jak :"  staircase"  " descent"  "ground  reaction force"

ukaże  się wiele prac naukowych  w których  wynik  ten jest podany explicite,np.

image



   Jak tu pokazałem  , Paweł Artymowicz popełnia karygodne błędy i jako osoba wypowiadająca się o katastrofach

lotniczych jest całkowicie  niewiarygodny.


      Co do mgr  Michała  Jaworskiego  to nie poświęcę mu   -  nawet ze względu na rangę i hierarchię - tyle  miejsca.

On zdecydowanie bardziej  myli się w swych opiniach wyrażanych w tak prostej kwestii jak przeciążenie na schodach

pokazując, że choć zapewne  fizyka  belferska jest mu  znana , to z  przełożeniem jej  na zdarzenia  realne

czyli fizyczne  ma  ogromne  problemy.

  A tu zademonstruję,    jaki  przykry  los spotkałby fizyka  Michała Jaworskiego  , gdyby  spróbował  zbiegać  pod schodach

dla  uzyskania  przeciążenia  8g- o czym  o pisał  w komentarzu  na salonie  24.

( Takie  przeciążenie  wytrzymali  by  tylko  wytrenowani  sportowcy).

Już przy  przeciążeniach  rzędu  4g  Michał  Jaworski  doznał by  zapewne  obrażeń

tak  jak  ci  oldboje  bobsleiści - w wieku  54 i 57 lat-   ,

którzy  próbowali  rekreacyjnie  przypomnieć  sobie  swoje  wyczyny  sprzed  lat.

image

   -doszło  to  pęknięcia  kręgów przy  max.  przeciążeniach  wynoszących  4,67g.

Documentation provided by the engineering firm involved with design and analysis of the track reveals “g forces” in excess of 4 occurring five times during the ride with a peak horizontal “g force” of 4.67.

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC3516458/


 Fizyka  Jaworskiego, który  nie potrafi przełożyć  belferskiej  wiedzy, wzorów  na  zdarzenia  realne, fizyczne

mogą  spotykać  różne przykre  niespodzianki; niech lepiej nie wybiera się do Wesołego  Miasteczka  na  roller  coaster

-  gdzie  przeciążenia  sięgają 4-5g   a jak  podano  w cytowanej  niżej  pracy  ponad  600  osób  doznało  urazów  kręgosłupa

szyjnego  i  odcinka  plecowego.

       image

image

        Dodam do tego  np. jeszcze:

- brak umiejętności rzetelnego  czytania raportów  z katastrof i rozumienia co się tam znajduje

np.w  raporcie  z katastrofy  Ił-a 76  jest  informacja i zdjęcia pokazujące  że większą cześć  kadłuba  uległa stopieniu w pożarze;

natomiast Michał Jaworski używa  argumentu , że  Ił-76 przy podejściu  do lądowania  i następującej po nim katastrofie  uległ

rozczłonkowaniu podobnemu  jak Tu-154  w Smoleńsku  wskutek  zderzenia z ziemia, przeszkodami pomijając  dominujące działanie  pożaru.

I w tej i wielu  wielu innych kwestiach na temat  tzw."katastrofy"   Tu-154  w Smoleńsku Michał Jaworski -fizyk-

 po prostu się  myli.


.

P.S.  Przy okazji  tej notki  pokazuje nieco  swego  "warsztatu"  przy  studiowaniu  kwestii  związanych  z  "katastrofą"

w  Smoleńsku.




quwerty
O mnie quwerty

Od maja 2010 wskazuję na sprzeczność narracji MAK z elementarnymi faktami,śladami oraz prawami fizyki. "Jeszcze nigdy tak niewielu nie stanęło przeciw tak Wielu by bronić prawdy dotyczącej tragicznego zdarzenia lotniczego." "Jeszcze nigdy tak nie skompromitowało się środowisko techników, ekspertów, naukowców milcząc gdy do narzucania kłamliwej narracji łamie się elementarne prawa fizyki i ignoruje wiedzę."

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka