Kilka słów wstępu – niezbędnych do zrozumienia, jak przebiegała „katastrofa smoleńska”. Poszukując kolejnych dokumentacji do swojej poprzedniej notki [1], wyjątkowo uważnie przesłuchałem film „Na własne oczy” – opłaciło się dodatkowo! „Znalezisko” jest zupełnie niespodziewane, o ile mi wiadomo nikt na nie dotąd nie zwrócił uwagi (nie wykluczam, że celowo); oto i ono:
Katyń, kilka minut przed godz. 9. („zaczęło się poruszenie w ekipach telewizyjnych”) - Antoni Macierewicz „na żywo”, z telefonem przy uchu: podobno wszyscy; musimy jechać. [2]
Inne relacje dziennikarskie potwierdzają „czas nadejścia informacji” [3], a niektóre relacje pielgrzymów [4] wskazywałyby nawet, iż do Memoriału wiadomość dotarła jeszcze wcześniej! No właśnie…
I. Nie do przecenienia jest owo wypowiedziane w „świetle kamery” – „podobno wszyscy”. Przypomnę tylko, iż w owym czasie taką samą informacją dysponował… premier Tusk! [5] – a była to wtedy informacja tajna, wiedzy tej nie miał żaden Polak bezpośrednio (nawet ci dyplomaci i Wierzchowski z Wiśniewskim – będący w tym czasie już na „polance samosiejek”): pochodziła wyłącznie z „nieoficjalnych źródeł rosyjskich” (oficjalnie ogłosił tę straszną wiadomość gubernator obwodu smoleńskiego Antufiew – godzinę później).
Co ciekawe – znał ją też pewien… Białorusin, kręcący się wśród pielgrzymów oczekujących na transport z dworca kolejowego, „Polak z pochodzenia” poznany przez dr Krzysztofa Kaszubę, autora tej relacji:
spotykam obok stanowiska telewizji polskiej Wiktora – Polaka z Białorusi. Trochę zaskoczony gratuluję Wiktorowi, że dotarł jednak na uroczystości z udziałem Prezydenta RP. A Wiktor mówi, że nie będzie Prezydenta. – Jak to nie będzie? Wasz Prezydent nie żyje (…) Rozglądam się dookoła. Nic szczególnego się nie dzieje. (…) Nagle jakieś poruszenie. Rozmowy przez telefon. I wtedy słyszę krótkie, głośne zdanie wypowiedziane przez pracownika TVP. Jedziemy na lotnisko! Dochodzi do mnie, że Wiktor mógł powiedzieć prawdę. Obok mnie, wokół polityków PiS – Macierewicza, Mularczyka i Suskiego zbiera się grupka ludzi. Trwają ciche rozmowy. W dłoniach telefony komórkowe. [6]. A więc – wiedza o tym, że nikt (w tym Prezydent Polski) nie przeżył, była wiedzą specjalną, nie potwierdzoną przez żadne służby medyczne (których zresztą zrazu nie wpuszczono na pobojowisko!); w dodatku narodziła się jednocześnie z informacją o „katastrofie” – a ta z kolei nie pochodziła od służb… lotniczych! WYPRZEDZAŁA JĄ [7] (biorę całkowitą odpowiedzialność badacza za to szokujące, ale stanowcze stwierdzenie)!
Wiedza ta rodzi oczywiste pytanie: o której zginęli? *
II. Ale nie to jest przecież najistotniejsze w cytowanej wypowiedzi Macierewicza - tylko owo „musimy jechać”…
W notce Rejterada [8] wskazywałem na zadziwiającą bierność posłów PiS odnośnie chęci udania się na miejsce „katastrofy” (poza kilkoma wyjątkami i zresztą bez rezultatu) – a tu taka niespodzianka!
Natychmiast nasuwają się oczywiste pytania:
- z kim rozmawiał pan Antoni (kto mu przekazał taką wiadomość)?
- czy świadek Antoni Macierewicz (bo jasne jest, że prokuratura powinna go przesłuchać) zrealizował swój zamiar? – dotąd wiadomo, że nie
- co zobaczył, jeśli tak, lub co się wydarzyło po drodze?
- jeśli nie – dlaczego poniechał swej pierwotnej myśli? kto polecił mu zostać, lub co go skłoniło do zmiany decyzji?
- czy istnieje jakiś zapis (czy prokuratura sprawdzała – teraz już za późno – bilingi z jego telefonu?) jego połączeń telefonicznych z godz. 8.30 - 9.30?
Antoniego Macierewicza otacza od najwcześniejszych lat aura tajemniczości – czy nie powinien dziś zwłaszcza, będąc członkiem rządu, dbać o transparentność swych poczynań? Pytanie retoryczne – zwłaszcza w sprawie tak ważnej dla Polski, jak Tragedia Smoleńska; sprawie, której poświęca tak wiele osobistego zaangażowania – ono też winno być transparentne.
Kiedy rozpętała się histeria z „obiadem smoleńskim” (trwał 10 minut w atmosferze poganiania – celowała w tym konsul Putka) głos zabrał Jarosław Kaczyński przekazując opinii publicznej, że pan Antoni wyjechał ze Smoleńska na jego polecenie; ale przecież owo „musimy jechać” z pewnością nie wymagało „konsultacji” z J.K. (w każdym razie nie tuż po sformułowaniu tego, oczywistego imperatywu) – musiało się coś wydarzyć, coś bardzo nagłego i bezwzględnego…
Co to było? Czy istnieją jakiekolwiek informacje (w sieci) mówiące, że Macierewicz opuścił, choć na chwilę, Memoriał? Czy np. był uczestnikiem narady, jaką odbył Sasin ze swymi pracownikami w zakamarku tamtejszego Muzeum (trop ten usprawiedliwia fakt, iż nie miał on do dyspozycji żadnego samochodu – Sasin zaś aż dwa – a pojechał przecież z borowcami!)? Mnie udało się ustalić, że pierwszą informację iż „coś się wydarzyło” Macierewicz otrzymał chwilę wcześniej – wynika to z relacji posłanki Jolanty Szczypińskiej (której nie ma w kadrze filmu relacjonującego omawianą w notce wypowiedź): W pewnym momencie Antoni Macierewicz idący obok mnie odebrał telefon komórkowy i bardzo zbladł. Zaniepokoiłam się, choć nie podejrzewałam, że stało się coś tak strasznego. – To Antoni Macierewicz powiedział Pani o wypadku? - Tak. Media jeszcze o nim nie wiedziały.(…) Macierewicz powiedział mi, że był wypadek, ale jakby ze znakiem zapytania. [9]
Jakby komuś udało się zrekonstruować te kluczowe (od 8.40’ do 9.10’) „pół godziny Macierewicza” – próbował tego (choć nie w tym kontekście) bloger Ludwiq – to nie musielibyśmy czekać na kroki prokuratury, bo… możemy się nie doczekać:
to tak poważna sprawa – powiedziałbym: o znaczeniu międzynarodowym – że gdzie tam ludności się dowiedzieć!
dodano: 6.11.2016
Z pomocą Kol. @35Stan (który przywołał analizę blogera @Ludwiq) ustalono co następuje:
istnieje zdjęcie z godz. 9.04' pokazujące A. Macierewicza na stopniach wagonu-eksponatu stojącego zaraz za wejściem na Memoriał; z faktu tego wynika, że o 9.04' wchodzi on po stopniach, ogląda ekspozycję we wnętrzu, schodzi, idzie na cmentarz i tam go dopada pierwszy telefon (relacja posłanki Szczypińskiej) o tym, że "coś się stało z prezydenckim samolotem"; potem (kiedy? 9.10'?) jest ten drugi telefon, ten moment sfilmowany, gdy mówi: "musimy jechać" - ALE NIE JEDZIE! zaszywa się w głebi katyńskiego lasu, w samotności, i tak "krocząc w wielkiej zadumie" spotyka posła Górskiego: "nie uwierzy pan" - mówi do niego - "spadł samolot z prezydentem" [10]. Pytanie brzmi: DLACZEGO NIE POJECHAŁ - CHOĆ CHCIAŁ?
P.S.
„Dowcipnisiom” którzy próbowaliby insynuować, iż słowa „musimy jechać” dotyczą wyjazdu do Polski (a nie na Siewiernyj) – po ojcowsku odradzam: nie bzdurzcie!
*Artur Wosztyl twierdzi, że „podmuch po katastrofie” był taki, że stojącym obok niego na płycie lotniska milicjantom czapki pospadały – niestety nie spojrzał na zegarek (nie on jeden!); na szczęście na zegarek spojrzał dyżurny na Okęciu do którego Artur zaraz (choć po rozmowie z Dowódcą 36. splt) zadzwonił – a musiał jeszcze wrócić do samolotu: odebrał on telefon o 8.38’ (linia energetyczna nr 602 miała się jeszcze wtedy dobrze)… a więc jednak ten Bater też dostał cynk za wcześnie! No ale skoro „nagrania z czarnych skrzynek” (te identyczne z oryginałami) mówią inaczej, to ów podmuch nie tutka przecież wywołała: ciekawe więc – co?
[1] http://noweczasy.salon24.pl/734528,epopeja-smolenska-polscy-ocziewid-cy-na-siewiernym
[2] cytat z filmu: „10 04 10 Na Własne Oczy” - 25.05’ – 25.50’ za: https://www.youtube.com/watch?v=Y2mVvxxxa2A)
[3] patrz np.: http://noweczasy.salon24.pl/477710,e-bibliografia-adnotowana-6-relacji-swiadkow-smolenskich)
[4] w tym tu: http://noweczasy.salon24.pl/476419,e-bibliografia-adnotowana-4-relacji-swiadkow-smolenskich)
[5] patrz: http://noweczasy.salon24.pl/538326,gdansk-godz-9-oni-wszyscy-nie-zyja
[6] za: http://krzysztofkaszuba.pl/katynskim-szlakiem/
[7] patrz: http://noweczasy.salon24.pl/734528,epopeja-smolenska-polscy-ocziewid-cy-na-siewiernym,2
[8] http://noweczasy.salon24.pl/666957,rejterada
[9] http://noweczasy.salon24.pl/476419,e-bibliografia-adnotowana-4-relacji-swiadkow-smolenskich,6
[10] http://www.artur.gorski.org.pl/?p=1834
http://noweczasy.salon24.pl/738866,tragedia-smolenska-katastrofa-przed-katastrofa-i-po-katastrofie http://noweczasy.salon24.pl/573148,archiwa-smolenskie-linki
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka