Nie znam osobiście wielkiego bohatera mediów jakim stał się ksiądz Wojciech Lemański w ostatnich dniach (tygodniach), trudno mi więc zweryfikować jego przymioty, wręcz gloryfikowanie z jednej strony (skromność, otwartość, inteligencja) czy też demonizowanie z drugiej (ksiądz Lisa, kapelan wybiórczej). Opierając się jednak na medialnym cyrku, który narósł wokół jego osoby, oraz próbując dokładnie wczytać się w teksty, jakie ksiądz Wojciech publikuje na swoim blogu, wnioski nasuwają się same. Niestety, nie są to wnioski optymistyczne.
Znamienne niech już będzie, że kreowanie konfliktu jako "pojedynek między biednym, skromnym acz dzielnym malutkim proboszczem a krwiożerczymi hierarchami kościelnymi na czele z arcybiskupem Hoserem" to istna groteska. Tak się dziwnie składa, że ten skromny ksiądz ma na zawołanie propagandystów z wybiórczej a tvn24 przerywa programy, by nadać na żywo jego oświadczenie. Miło, że tak ważne dla tych mediów są zwykłe sprawy każdego polskiego katolika, prawda?
Nie wiem, czy to było jego celem, ale faktem niezaprzeczalnym stało się, że ksiądz Wojciech został twarzą "reformy kościoła katolickiego w Polsce", jaką usiłuje wprowadzić środowisko lewicowych, mainstreamowych mediów. Jego idolami dziennikarstwa stają się Lis, Paradowska, Wielowieyska. By sprawdzić ich humanizm oraz chrześcijańską miłość bliźniego wystarczy poczytać ich poglądy na temat katastrofy smoleńskiej. Model dziennikarstwa pani Paradowskiej jest ks. Lemańskiemu emocjonalnie najbliższy? Godny naśladowania?
Załóżmy przez chwilę dobrą wolę naszego reformatora, prawdziwą chęć walki z "grzechami polskiego kościoła". Czy ksiądz Lemański naprawdę każe mi uwierzyć, że w swej skromnej naiwności uznał, że zmiana dokona się za pomocą wybiórczego oręża? To tvn i lisowski portal sprawią, że dokona się w polskim kościele przełom i ludzie na nowo ujrzą ludzką, prawdziwą twarz wielkiej, katolickiej rodziny?
Trzeba zatem przyznać ze smutkiem - to naprawdę zręczny gracz. Zręczny na miarę naiwności naszego społeczeństwa. Dyskusje na jego temat pod artykułami na portalu wybiórczej to majstersztyk - doszło do sytuacji, w której czytelnicy i fani tej gazety stają się obrońcami moralności, stają do walki w obronie "prawdziwej, szczerej twarzy kościoła katolickiego", ba - w obronie prawdy, chrześcijaństwa! Tworzone są listy poparcia, internetowe akcje, protesty. Ksiądz Lemański trzyma w ręku same mocne, lewicowo znaczone karty - antysemityzm, walka z pedofilstwem, arogancja kościoła w Polsce, bezczeszczenie grobu żołnierza Armii Czerwonej, materializm i pycha, ludzki wymiar aborcji i in vitro. Karty ryzykowne ze swej talii usuwa -spróbujcie coś znaleźć na temat tego, jakie zdanie ma ksiądz Wojciech na temat Smoleńska.
Czy nie ma racji, choć częściowo, zapytają niektórzy, i słusznie. Wielu księży, proboszczów, nie stanowi, jakby to ująć delikatnie - przykładu i wzorca postępowania. Ja sam mam ciągle w pamięci moją ożywioną dyskusję z proboszczem, od którego starałem się o zapowiedzi i "zgodę" na ślub w parafii mojej przyszłej żony (zapłacone oczywiście wg licznika). Biznesmen udał się do archiwum, przytachał księgę w której wyczytał, że moi rodzice to w sumie na kolędach w ostatnim dziesięcioleciu to średnio się finansowo udzielali, a i nowych organów nie wsparli... a ja teraz przychodzę i czegoś chcę! No cóż, grzecznie zatem poprosiłem księdza, żeby mi odmowę ewentualną wraz z uzasadnieniem dał na piśmie, to ja sobie to chętnie do biskupa wezmę i porozmawiam. Oczywiście zmiana frontu nastąpiła od razu, choć jak teraz to wspominam, to wzorcem ks. Lemańskiego powinienem od razu do tvn-u dzwonić, by kościół reformować.
Skąd ta osobista dygresja? Zobaczcie kochani, wielu z nas miało do czynienia nieraz z podobnymi sytuacjami. I o ile może to budzić niechęć i brak zrozumienia, to nigdy nie dopuszczę do nadużycia, jakim jest stwierdzenie - a przez tych księży to ja już do kościoła nie chodzę a i wierzyć mi się nie chce. Nie, to tak nie działa - zawsze można iść na mszę do innej, dalszej parafii, modlić się o zrozumienie, dyskutować, rozmawiać. Laicyzacja jest realnym problem polskiego kościoła, znajdowanie nowych dróg dotarcia do wiernych prawdziwym jego wyzwaniem.
Boję się księdza Lemańskiego - on swym moralnym kierunkowskazem daje przyzwolenie na odejście, protest. Dostarcza wymówki - kościół jest niedobry, więc nie będę Was zmuszał moi drodzy do niczego... Fakt, że można kupić alkohol, nie znaczy, że musimy się nim upijać. Gdy prawo pozwala na in vitro czy aborcję, to nie znaczy, że kogokolwiek się do tego zmusza. Nie będę was namawiał, byście nie odchodzili z tego Kościoła, który widzicie, o którym słyszycie i który wielu z was gorszy, przeraża i zniechęca. Ale bądźcie pewni, że przy tym progu ojcowskiego domu będę na was czekał.
To tylko wybrane fragmenty kazań i tekstów księdza Lemańskiego. Moim zdaniem szalenie charakterystyczne. Wiesz co panie Boże, ten mój biskup to sam widzisz jaki jest, to ja się z takiego kościoła wypisuję, wybaczysz mi, prawda? Smutne, że tak łatwo można było wymieszać dwie zupełnie różne sprawy - błędy i "grzechy" polskiej organizacji kościelnej z istotą, fundamentami wiary katolickiej. Ksiądz Lemański oznajmił bodajże wczoraj - muszę wyjechać, sypię się zupełnie. Jak na rozsypanego człowieka całkiem niezłe przedstawienie, wybacz mi, Boże całkowicie pozbawioną chrześcijańskiej miłości i zrozumienia ironię. Amen.
Chłodnym, tęskniącym i marzycielskim okiem oceniający szarą, polską rzeczywistość... Czy może to tylko kwestia odległości i perspektywy? Może z bliska jest kolorowo, tylko ja, sceptycznie (cynicznie) tych barw nie dostrzegam...?
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo