Andrzej Duda wziął udział z okazji Święta Policji. Prezydent Polski powiedział m.in:
Znakomicie państwo wiecie, że najspokojniej wyglądająca drobna kobieta nagle wyciągnie nóż i uderzy na policjanta. Znakomicie wiecie, że może się zdarzyć taka tragiczna sytuacja, że nagle dziecko wyciągnie pistolet, choćby taki niezabezpieczony przez lekkomyślnego rodzica...
(...)
Obserwujemy uroczystość wręczenia nagród w kategorii "Policjant, który pomógł". To nie jest policjant, który wszedł i przykręcił śrubkę w domu. To nie jest policjant, który przyszedł i komuś pomógł naprawić rurę przysłowiową. To jest policjant, który pomógł w bardzo ważnej, często bardzo niebezpiecznej sprawie, która nikt nie wie, jak mogła się skończyć...
Nie mam pojęcia co się dzieje z tym człowiekiem piastującym urząd Prezydenta Polski. Jego przemówienia - słowa i sformułowania jakie w tych przemówieniach używa, aktorskie maniery, przesadnie długie pauzy, w których nieprzytomnie rozgląda się wokół z mimiką a'la Mussolini, wskazują, że coś z tym człowiekiem jest "nie teges". Dodać do tego fiksację na tle Ukrainy i zerowy dorobek całej jego dotychczasowej kadencji - otrzymujemy portret kolejnego klowna na stanowisku głowy państwa.
To już wygląda na jakąś klątwę.... Klown po klownie, wcześniej pijak i agent bezpieki.
Inne tematy w dziale Polityka