kemir kemir
603
BLOG

Polowanie na czarownice. Krótka analiza sytuacji politycznej w Polsce.

kemir kemir Polityka Obserwuj notkę 30

Przenosząc zakres ostrości z demolki prawnej i politycznej jaką urządził nam wszystkim rząd "uśmiechniętej" Polski, widać pewne zjawisko, które miało już miejsce: chodzi o zjawisko nazywane dziś "polowaniem na czarownice", które okryło się bardzo złą sławą w USA. Wraz z nastaniem zimnej wojny i pogorszeniem stosunków pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Związkiem Sowieckim, w całych Stanach coraz więcej osób zaczęło doszukiwać się wszędzie komunistycznych wpływów. Akcjom "lustracyjnym” przewodził m.in. senator USA Joseph R. McCarthy.

Pracownicy federalni zostali sprawdzeni w celu ustalenia, czy w ostatnich latach byli wystarczająco lojalni wobec rządu, a Komisja ds. Działań Nieamerykańskich Izby Reprezentantów zbadała zarzuty dotyczące elementów wywrotowych. Powstawały "czarne listy" na których umieszczano "radykałów”, czy też osoby choćby podejrzane o współpracę, kontakt czy sympatię z ZSRR, czy komunizmem jako takim. Podobne listy zaczęły powstawać w kolejnych instytucjach. Z całą pewnością nie wszyscy umieszczeni na "czarnych listach” mieli cokolwiek wspólnego z Moskwą. Na listy trafiały często osoby zupełnie niewinne, których - zarzucając im komunistyczne ciągoty - można się było pozbyć np. poprzez wyrzucenie ich z pracy.


Rząd Tuska najwyraźniej także rozpoczął polskie "polowanie na czarownice", przy czym nie chodzi wcale o kontakty z Rosją, ale ostrą "depisizację" kraju. Nikt, kto w jakikolwiek sposób był formalnie lub nawet nieformalnie związany z PiS, bezpiecznie czuć się nie może, a jeżeli jest - co nie daj Boże - jakimś partyjnym nominatem na dowolnym urzędzie, to ma już w ogóle przechlapane. Tusk z całą mocą swojej cynicznej mściwości wprowadza wszystkie mechanizmy amerykańskiego wzorca i nawet ma już swojego McCarthy'ego - Romana Giertycha.


Amerykanie po szokującej dla nich "terapii" tego polowania, ponieśli wielkie straty moralne i polityczne, z których przyszło im się bardzo długo podnosić. Niektórzy uważają, że nie podnieśli się do dziś. To pokazuje jak niebezpieczny i w gruncie rzeczy ohydny jest taki proces, który - co pewne - właśnie ma swój początek w Polsce.


PiS, co oczywiste, wrzeszczy i wierzga kończynami, niczym diabeł oblany wodą święconą. Podnosi na sztandary różne hasła - niektóre zasadne i dosadne, inne zwyczajnie głupie. Ma zatem niewątpliwie rację tam, gdzie mówi o przestrzeganiu prawa (jakie by ono nie było!), ale nie ma racji, podciągając pod górnolotne pojęcia polskiego patriotyzmu, racji stanu i takich tam, występki ludzi (abstrahujac od nazwisk), którzy - co tu kryć - pełnymi garściami korzystali z fruktów i benefitów jakie daje władza. Nie mam pojęcia, czy takich ludzi w PiS było dużo, czy było to powszechne zjawisko, czy pojedyncze incydenty, ale to nie może być tak, jak w doktrynie Neumanna: "Pamiętaj - jedna zasada jest dla mnie święta, k***a (…). Jak będziesz w Platformie, będę cię bronił, k***a, jak niepodległości. Jak wyjdziesz z Platformy, to masz problem." Jeżeli partia z Nowogrodzkiej chce podążać taką drogą, to bardzo źle. Ponieważ, jeśli ktoś związany politycznie z PiS, trafił na urząd, bo był pociotkiem kogoś tam ważnego i zrobił sobie ze swojej funkcji prywatny bankomat, to sprawa powinna być oczywista. Won: rozliczyć, osądzić, skazać, osadzić. 


Ale, na litość boską, to nie może być realizowane "polowaniem na czarownice". Kimś takim, jak chorym z nienawiści Romanem Giertychem, ponieważ  cały proces tego - być może - koniecznego rozliczenia PiS, czyni się kompletnie niewiarygodnym. Nieetycznym i niegodnym - że użyję eufemizmów. To nie może być wendeta, bo to będzie oznaczać, że nie jesteśmy państwem cywilizacji łacińskiej, ale jakimś dzikim stepem, gdzie jedynym prawem jest prawo siły. Wygląda jednak na to, że wszystko ku temu zmierza, a nowej ekipie będącej u władzy, nie tyle chodzi o ukaranie przekręciarzy i mataczy ( chociaż rzecz jasna też, jako środek do celu), co o zniszczenie PiS, a przynajmniej zredukowania roli partii Kaczyńskiego do pozycji petenta żebrającego o głosy wyborców.


To wydaje się być głównym celem rozpętanej "depisizacji", czyli polowania na czarownice w wersji polskiej. Oprócz tego, że jak to pokazują doświadczenia amerykańskie, operacja powoduje więcej niepowetowanej szkody niż korzyści, to buduje po drugiej stronie pewną "misyjność", polegającą na legendowaniu i "beatyfikacji" "bohaterów walki z reżimem". Całość działań po jednej i drugiej stronie powoduje kompletne wykoślawienie społecznych funkcji państwa i radykalizowaniu się betonów partyjnych. To będą absolutnie opłakane skutki dla bytu państwa i ludzi, którzy nie chcą angażować się w wojnę dwóch partyjnych sekt. Stąd biorą się nawoływania np. Konfederacji do resetu prawnego, a najlepiej do dogadania się w sprawie Konstytucji, która interpretowana na 1001 sposobów, okazuje się prawem archaicznym i zupełnie nie przystającym do współczesnej Polski.


Niestety, w tym polowaniu ani myśliwi, ani zwierzyna nie są tym zainteresowani. Jedni są zaślepieni celem ostatecznego "dorżnięcia watahy", drudzy, którzy nie zrobili nic, żeby pozbierać się po wyborczej klęsce, grają na konsolidację ludu pisowskiego, który zapewnia jakieś 30 procent poparcia. Na razie, bo pisowski beton jest sporo mniejszy. Tak czy owak na dwoje babka wróżyła: albo nastąpi mniej lub bardziej masowy sprzeciw wobec rządu Tuska, co dałoby PiS  mocne odbicie się od trampoliny ( i na co liczy), albo wręcz przeciwnie -  przy PiS zostanie tylko najtwardszy beton, a partia będzie gniła. To zresztą  wydaje się być przesądzone, zważywszy widoczne poparcie jakie ma Tusk w UE i w USA. Odwrócić to może jedynie wynik wyborów europejskich, gdyby wyraźnie górę wzięła prawica lub w USA wygrał Trump.


Niestety, w sytuacji, kiedy w Polsce potrzeba naprawdę mądrej i odpowiedzialnej opozycji, a "polowanie na czarownice" jest tylko aktem brutalnej zemsty politycznej, głosy rozsądku nie mają racji bytu. Prawo siły u jednych, skamlenie, złorzeczenie i ulica z zagranicą u drugich, nic dobrego przynieść dla Polski nie może. PiS pokazuje, że nie tylko było nieudolne przy władzy, ale jest jeszcze bardziej nieudolne w opozycji. Koalicja Tuska natomiast, bez zmrużenia oka zamieni Polskę w unijny land ze wszystkimi "wartościami" brukselskich psychopatów, pozostawiając sobie w nagrodę anihilację PiS. Jedyna chyba nadzieja w tym, że te dwa polityczne gangi same się wykończa i dadzą nam wszystkim święty spokój.



kemir
O mnie kemir

Z mojego subiektywnego punktu widzenia jestem całkowicie obiektywny.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka