kemir kemir
3046
BLOG

Hej wy tam w PiS! Pobudka, nie spać!

kemir kemir PiS Obserwuj temat Obserwuj notkę 148

Od kilku miesięcy trwa chyba jedyna w swoim rodzaju kumulacja - kumulacja wszystkich negatywnych rzeczy, które słyszymy o PiS i braku pozytywnych rzeczy, które słyszymy od PiS. Ostatnia rzecz pozytywna to była "piątka" Morawieckiego. Można wysunąć jednak tezę, że ten pomysł - z wielu względów - raczej średnio dotarł do społeczeństwa. Na teraz PiS nie narzuca politycznej agendy, tylko reaguje na kolejne kryzysy. Nawet zwycięstwo w wyborach samorządowych nie zostało w pełni skonsumowane -  abstrahując od okoliczności - trzeba było łykać żabę porażki w miastach i tłumaczyć dlaczego partia nie wygrała wyborów miażdżąco. Tłumaczenie się z wygranych wyborów jest absurdalne, ale PiS dał się porwać w taniec, do którego zagrali "totalsi" z coraz bardziej "gumkowanym" Schetyną na czele. "Gumkowanym" przez Tuska, który niczym niepewny swojej siły, ale cwany kundel starannie wącha podwórko w poszukiwaniu solidnej, ale też pewnej do schrupania kości. Jednak najbardziej absurdalne w tej kumulacji jest to, że wszystkie ostatnie "kryzysy" PiS wywołane są przez "totalsów" i gładko realizowane przez wcześniej rozpisane scenariusze. A PiS - jak kot za laserowym punktem - biega od kanapy do szafy, od krzesła do fotela i goni coś, czego złapać się nie da.


W naszym, polskim teatrzyku politycznym, Nowogrodzka z zupełnie niezrozumiały sposób straciła inicjatywę. Przez dwa lata rządów PiS, to "totalsi" biegali za laserowym punktem raz za razem nabijając sobie guza i łamiąc pazury. Polityka "uliczna" poniosła kosmicznych rozmiarów klęskę: wyśmiana, wykpiona i wyszydzona spuściła w niebyt kodziarstwo, parasolki, ubywateli i Kijowskiego w bonusie. Polityka wojującej z PiS zagranicy, co prawda jeszcze klęski nie poniosła, ale konia z rzędem temu, co zaręczy, iż "totalsi" odniosą sukces wyborczy z pomocą błagających o pomoc przedstawicieli "Targowicy" z Różą Thun, Lewandowskim i Bonim  na czele. Tym bardziej, że błagani "cieszą" się ogromną w Polsce "sympatią" - bo jak tu nie sympatyzować z takim np. Timmermansem, Verhofstadt'em. albo panem Juncker Drunker. Na pewno też cała Polska polubi wkrótce pana Leanartsa - szefa TSUE. Wobec braku jakiegokolwiek konstruktywnego programu, "totalsi" z takim zapleczem/bagażem ulicy i zagranicy równie dobrze mogliby w wyborach w ogóle nie brać udziału. Zatem trzeba było coś wymyślić.


No i poszło. Głupie, bo głupie, dmuchane bo dmuchane, ale działa. Tefałeny i onety w swoim żywiole, rozgrzane do białości, już nie informują smętnie o pełzające dyktaturze i wszechogarniającym kaczyzmie, Krystyna Janda jakby już nie tak bardzo osrana i tylko Bolek wciąż bredzi, że ktoś z okien będzie wyskakiwać. No i problem w tym, że Boluś może mieć rację, ponieważ Nowogrodzka daje się szczuć byle czym i najwyraźniej pisowscy geniusze strategii zapadli w zimowy sen. Jeśli PiS zostanie zaszczuty po myśli Bolka, to uczyni to z własnej głupoty - i to już będzie trzeci raz pod rząd (wliczając w to śp. Lecha Kaczyńskiego). Z dwóch pierwszych przypadków PiS nie wyciągnął absolutnie żadnych wniosków, choć czasu na myślenie było aż nadto. Teraz na myślenie czasu jest mało, a tu niezwłocznie trzeba podjąć działania odwetowe wobec szczucia i coraz bardziej licznych "gównoburzy" z powodu których trzeba się tłumaczyć  - w dodatku ustami takich "klepideł" jak Suski, Sasin albo "nie ta Beata", czyli pani Mazurek. O pani Kopcińskiej przez grzeczność nie wspomnę. Cóż -  trzeba było mieć przygotowany plan i działać od pierwszego dnia po wyborach. Tych 2015 oczywiście, zatem - żeby doprecyzować - przeprowadzić PROFESJONALNE i PEŁNE audyty peowskich ministerstw i nie tylko ich.


Gównoburze - takie jak "afera" KNF - oczywiście przyniosą straty wizerunkowe, o co zresztą w tym wszystkim chodzi. Wyżej napisałem o " koniu z rzędem" -  zatem a'propos konia: pewien mecenas o wdzięcznym pseudonimie „Koń” dostarczy zapewne zaprzyjaźnionym mediom jeszcze niejedną taśmę, której zadaniem będzie wywołanie następnej gównoburzy, bo kropla drąży skałe na wizerunku PiS. Nie wiadomo tylko, czy wspomniany "Koń" produkuje te taśmy w imię własnych ambicji politycznych, w imię zemsty na Jarosławie, czy po prostu jest cynglem. Tak czy siak, trudno pojąć dlaczego PiS dopuścił w ogóle do takiej sytuacji. A to jest bardzo niedobry sygnał - sygnał, który potwierdza to, co mówią  "na mieście" : o tym, że partia Kaczyńskiego działa bez żadnego wsparcia ze strony służb specjalnych. Nie czarujmy się - w każdym w miarę cywilizowanym państwie gra w haki toczy się od wyborów  do wyborów - czyli bez przerwy. Po to rządzący mają w dyspozycji specsłużby, żeby przed hakami sie bronić i umieć nimi atakować, kiedy trzeba. A tu wygląda, że PiS nie ma nic. Zdumiewa wręcz, że "totalsi", mając naprawdę marne "kwity" na PiS i o wiele więcej autentycznych win na sumieniu, zupełnie nie boją: powstaje pytanie - dlaczego się nie boją? Czyżby ktoś zapewnił ich, że PiS ich nie ruszy? Jest też inne pytanie:  kto tak naprawdę kontroluje "taśmy kelnerów", czyli materiał, który prawdopodobnie mógłby zatopić raz na zawsze całą ferajnę Tuska z nim na czele?


Najlepszą strategią na zaszczuwanie jest odwetowy pokaz siły. PiS dotąd przypominał dwutonowego byka bezkarnie podgryzanego przez wiejskiego kundelka.Teraz czas na pokazanie rogów. Bez umiejętności walki rogami w polityce nie ma czego szukać - zmiłuj nie będzie, nikt tu nie bierze jeńców. PiS przechodzi egzamin na zaszczuwanie i od wyniku tego egzaminu -  nie od tej, czy innej gównoburzy - zależy druga kadencja. Jeżeli ten egzamin Nowogrodzka obleje  - będzie pozamiatane.

kemir
O mnie kemir

Z mojego subiektywnego punktu widzenia jestem całkowicie obiektywny.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka