kemir kemir
1371
BLOG

Roman Giertych - mecenas własnych (?) interesów

kemir kemir Prawo Obserwuj temat Obserwuj notkę 26

Gdyby tak się zabawić w stworzenie rankingu potworów, stworów i czarnych charakterów polskiej polityki - ludzi pokroju Petyra Baelisha z "Gry o Tron", których sensem życia są intrygi, destrukcja, knucie i zdobywanie władzy - jego nazwisko znalazłoby się na czele takiej listy. Roman Giertych -  mecenas, w wolnej chwili komentator TVN24, były(?) polityk, posiadacz luksusowego mercedesa i okazałej willi, mistrz autokreacji, mitoman i człowiek do zadań specjalnych, spinający interesy obozu byłej władzy na styku polityki i biznesu.

Poglądy rodu Giertychów zawsze wzbudzały kontrowersje. Jędrzej Giertych - dziadek Romana -  w 1961 został usunięty z emigracyjnego Stronnictwa Narodowego – był oskarżany o skrajne poglądy. Występował także przeciwko opozycji związanej z KOR-em. Popierał wprowadzenie stanu wojennego, w którym widział ratunek przed interwencją radziecką. Jego syn Maciej - ojciec Romana -  również popierał wprowadzenie stanu wojennego, a w latach 1986–1989 był członkiem Rady Konsultacyjnej przy Przewodniczącym Rady Państwa Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, Wojciechu Jaruzelskim. Ponadto, kontrowersje wzbudzają głoszone przez niego poglądy kreacjonistyczne – negowanie ewolucji. Według Macieja Giertycha dinozaury i ludzie razem zamieszkiwały Ziemię, a "wszechświat został stworzony przez Boga z niczego”. Cóż, Maciej Giertych byłby dumny z Ewy Kopacz...


Ale zamiast rzucania kamieniami w dinozaura, przenieśmy się na Nowy Świat w Warszawie. Klasycystyczna kamienica, zadbane podwórze z posągiem jelenia pośrodku i wartą kilkaset tysięcy złotych czarną limuzyną nieopodal. W oficynie urzędują myśliwi, na pierwszym piętrze – Roman Giertych. To tu, równo kilometr od Sejmu, otworzył swą kancelarię adwokacką. Na końcu przedzielonej szklanymi drzwiami amfilady, w eleganckim gabinecie, obszernym na tyle, że nie przytłaczają go skórzane fotele i ciężkie drewniane meble, powiesił zdjęcia z audiencji rodziny u kolejnych papieży. Nad biurkiem zaś – ramę z modlitwą: " Św. Tomaszu Morusie, Ty wiesz co to znaczy czekać na wyrok. Daj mi cierpliwość czekania, pokorę przy zwycięstwach, radość przy porażkach, ale daj mi też wygrać sprawę o którą proszę". Renesansowy prawnik, pisarz i poseł – męczennik obwołany patronem polityków – jest dla Romana Giertycha wzorem.


Po nieudanym koalicyjnym romansie z PiS, kiedy w 2007 roku znalazł się na politycznym aucie, wrócił do zawodu adwokata. Specyficznego adwokata, ponieważ lista jego klientów prawie pokrywa się z listą gości, których zaprasza corocznie do swojej willi pod Warszawą na pożegnanie i powitanie lata: Donald Tusk, Jan Krzysztof Bielecki, Radosław Sikorski, Jacek Rostowski, Killion Munyama czy Stanisław Gawłowski. Muszą mieć do niego zaufanie, ponieważ powierzają mu nie tylko swoje tajemnice, ale i sprawy swoich bliskich – jak choćby w przypadku obojga dzieci Tuska czy żony Mirosława Drzewieckiego. Roman Giertych tak buduje nowy wizerunek i znajomości, które powrót do wielkiej polityki mogą ułatwić. Wśród polityków parlamentarnych "totalsów"  jest lubiany. Politycy PO wskazują na jego "angielskie poczucie humoru” i błyskotliwość, a przede wszystkim na ogromną determinację do walki z PiS. Ta determinacja do walki z "państwem" PiS i aparatem jego władzy jest rzeczywiście jedną z przyczyn, dla których czołowi politycy opozycji decydują się korzystać z usług mecenasa Giertycha. Ale Giertychowi wciąż ciąży przeszłość: wskrzeszenie na przełomie lat 90. Młodzieży Wszechpolskiej, antysemicka retoryka LPR, antyunijne i homofobiczne wypowiedzi oraz radykalizm w kwestiach aborcji, in vitro czy związków partnerskich. Do tego "zasługi” z czasów szefowania MEN: mundurki, Gombrowicz, religia wliczana do średniej i amnestia maturalna. Nawet dziś musi się tłumaczyć z wykreślenia "Trans-Atlantyku” z listy lektur. I choć wprowadzenie obowiązkowych jednolitych strojów dla uczniów wywołało w 2006 r. protesty młodzieży (słynne hasło: "Giertych do wora, wór do jeziora”),  jest z tego pomysłu dumny. Jak i z przywrócenia obowiązkowej matury z matematyki.


Dziś Giertych stara się odciąć od wizerunku wyklętego narodowca. W dobrze skrojonym garniturze, z hollywoodzkim uśmiechem, ważący słowa nie przypomina siebie sprzed raptem dekady. Jednak to nie o twarz idzie. Roman Giertych, wobec słabości i śmieszności "totalsów",  poczuł krew i jego ambicje sięgają co najmniej wicepremiera i ministra sprawiedliwości. W rządzie PO? Niekoniecznie - Giertych zje Schetynę na śniadanie, chętnie "przypłaszczy" się komu innemu, byle tylko ten ktoś "obalił" PiS, ale tak naprawdę sam widzi siebie w takiej roli. I roli premiera. Albo "szarej eminencji" "totalsów", którą już de facto pełni. "Odciąć piłą mechaniczną wszystkich ludzi Zbigniewa Ziobry od prokuratury i posprzątać ten bajzel będzie mógł zrobić tylko ktoś, kto ma jaja i pozycję" - mówi anonimowy polityk z PO na temat ewentualnej obecności Romana Giertycha w przyszłym rządzie Platformy. Biedak nie zdaje sobie sprawy z tego, że Giertych odetnie piłą mechaniczną przede wszystkim nieudaczników ze Schetyną na czele - bo to oni stoją na drodze ambicji mecenasa Giertycha. Pytanie, czy ma na to środki - czytaj kwity - jest pytaniem retorycznym. Wielce wymowne są tutaj nagrania opublikowane przez "Wprost" , wg. których Roman Giertych chciał tworzyć grupę, która miała wymuszać  pieniądze od najbogatszych Polaków. 


Póki co, mec. Giertych usiadał na karku PiS i żądli jak wściekła osa. Jeżeli nawet realizuje czyjeś zlecenie, to przede wszystkim robi to w swoim interesie. Paradoksalnie, zauważyła to rzeczniczka SLD, Anna Maria Żukowska, która jeszcze nie tak dawno zapowiadała: "Będziemy mieli pewne warunki brzegowe współpracy. Poparcie Giertycha odpada”. A tu masz babo placek, Czarzasty wszedł w POKO jak w kaczy (sic) kuper i Giertych poparcie SLD  - pośrednio -  posiada. Nie jest to bez znaczenia - mecenas wszak własnego zaplecza politycznego nie ma, ale wie, że jeśli okaże się najsilniejszym szczurem, reszta szczurów przyłączy się do niego. Mogłoby wydawać się, że mecenas na szczycie jest właśnie teraz. Ma pieniądze, wpływy w mediach i w polityce. W służbach prawdopodobnie też. Ale to tylko środki do celu. Stawiam tezę, że Roman Giertych, wyśmiewany i wykpiwany "koń", jest najbardziej groźnym i niebezpiecznym graczem na polskiej scenie politycznej - w tym poważnym przeciwnikiem i sabotażystą "dobrej zmiany" rządów PiS. Dobrze, że zauważył to prof. Andrzej Zybertowicz przyznając w wywiadzie dla "Fronda.pl”, że dotąd bagatelizował rolę Giertycha, ale teraz zmienił zdanie: "Wcześniej myślałem, że w TVN24 gości tak często, ponieważ krytykuje Jarosława Kaczyńskiego. Obecnie sądzę, że istotniejsze są jego związki z oligarchami, że tu znajduje się zasadniczy mechanizm


No właśnie - oligarchiczny układ III RP w Giertychu ma idealnego kandydata na szefa rządu. Żeby było tak jak było. I coś mi się zdaje, że w luksusowej willi mecenasa, piła mechaniczna ma swoje istotne miejsce. Tyle tylko, że pytanie "w co gra Giertych?" należy postawić trochę inaczej: kto gra Giertychem? Bo facet który napisał "Kontrrewolucję młodych” – biblię ówczesnych wszechpolaków, z przebitą szczerbcem unijną flagą na okładce, a dziś wydaje kolejny zbiór swoich fejsbukowych felietonów, w których rozprawia się z metodami "państwa" PiS  - wiarygodny raczej nie jest. Napiszę wprost: jest bardziej fałszywy niż wspomniany już Petyr Baelish.


Kemir


https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/kraj/1772992,1,ewolucja-romana-giertycha.read

https://polskatimes.pl/kaminski-giertych-sikorski-tercet-fantastyczny-czyli-jak-zza-kulis-stworzyc-premiera/ar/3342603

https://www.rp.pl/Polityka/301299919-Roman-Giertych-mecenas-opozycji-i-wlasnej-kariery.html



kemir
O mnie kemir

Z mojego subiektywnego punktu widzenia jestem całkowicie obiektywny.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka