Dawno, dawno temu( a dokładnie w końcu XVII wieku) małe,grzeczne dzieci czekały w magiczną noc na ptaszki w klatce. Te żywe stworzonka budziły w nich empatię, opiekuńczość i wrażliwość. Niegrzeczne dzieci nie otrzymywały nic, a te złośliwe i krnąbrne dostawały rózgę. Stała się ona symbolem upokorzenia, naznaczenia dziecka niegrzecznego, nieposłusznego, wykluczonego z kręgu obdarowanych szczęśliwców.
Od połowy XVIII wieku najpopularniejszymi prezentami były słodycze i zabawki. Ewolucji prezentów towarzyszyły również zmiany w zakresie wizerunku samego święta. Mikołajki przekształciły się w widowisko, a sam Święty Mikołaj z długą siwą brodą i pastorałem w dłoni wędrował od domu do domu i sprawdzał znajomość katechizmu u dzieci. Towarzyszyły mu anioły i diabeł ciągnięty na łańcuchu przez pomocnika Świętego Mikołaja.
Tak w otoczeniu świty przemierzał świat Święty Mikołaj. Rozdawał dzieciom prezenty, nauczał, prawił morały. Dzieci śmiały się i dokazywały, ciągnęły Mikołaja za brodę. Radością emanowały wsie i miasta. Anioły lśniły, diabły się czerniły, aż pewnego dnia...
XX wieku wielka korporacja Coca-Cola Company wylansowała gigantycznego krasnala w czerwonej czapce i czerwonym futerku. Świat zadrżał, światełka się zapaliły, lasy zostały wykarczowane, a na ulicach pojawiły się setki choinek i tysiące wielkich karłów o nazwie Święty Mikołaj. Uzurpator miał kręconą brodę, wygięte cholewy i kilkanaście kilogramów za dużo. Powiadają, że wchodzi przez komin i wrzuca dzieciom prezenty do skarpet. Dziwna ta istota zdobyła niezwykłą popularność.
Takie były tragiczne losy Świętego Mikołaja.Wypatrujcie go uwaznie i nie dajcie się zwieść czerwonym krasnalom.
Inne tematy w dziale Kultura