Polacy to w dużej części zawistne gnojki. Tusk, Biedroń, Migalski i inni o tym wiedzą.

Dziś będzie bardzo krótko. Oglądałem wczoraj z Dziećmi wspomnienie o majorze pilocie Macieju "Slabie" Krakowianie. 

Później w godzinach wieczornych pojawiła się informacja, że Prezydenci Donald Trump i Karol Nawrocki oraz amerykańscy piloci upamiętnili tragicznie zmarłego polskiego pilota. A tu dziś rano takie kwiatki: 

"Szon patrol" to zjawisko związane z grupami nastolatków, które zakładają kamizelki i „patrolują” swoje otoczenie w poszukiwaniu – w ich ocenie – niestosownie ubranych dziewczyn. Swoje "interwencje” nagrywają i publikują w internecie. Określenie "szon” funkcjonuje w sieci jako obraźliwe wobec kobiet. Odwołuje się do opisu młodych dziewczyn, które prezentują swoje wdzięki za pieniądze na takich portalach jak Only Fans, wrzucają "rolki", na których są skąpo ubrane i imitują czynności seksualne. Ale ten mocno niestosowny wpis europosła znanego głównie ze swojej orientacji seksualnej i równie głupich wpisów to nie jest żaden rekord świata. Przecież już 28 sierpnia (czyli dzień po katastrofie) ukazały się takie oto wpisy Marka Migalskiego: 

O ile tamten wpis został ze wstydem przemilczany i ukryty przed szerszym gronem odbiorców (co nie było trudne, bo Migalski ma skromne grono obserwujących) to z wpisem Biedronia ten numer się nie udał. Więc kilku dziennikarzy wyraziło swoje oburzenie (słusznie postąpiło - nie ironizuję w tym momencie... szkoda, że nie zrobili tak z Migalskim): 

Szanowni Dziennikarze! Czemu Wy się dziwicie? Temu, że świnia lubi błoto? Lubi - taka jej natura. Gdyby Biedroń nie był aż tak głupi i wybrał do swojego wpisu jakieś inne zdjęcie z tego dnia, to dużo więcej (od tych dziś oburzających się) dziennikarzy i polityków piałoby z zachwytu, że "dowalił tym białym, prawicowym, męskim szowinistom"... a pewnie padałyby i dużo mocniejsze sformułowania. Czy oburzaliście się, gdy Bartosz Arłukowicz (były lekarz qrva mać!) wrzucił taki oto kłamliwy wpis:  

...a gdy kłamstwo zostało szybko zdemaskowane...

..zamiast przeprosić ten bydlak zagrał nazistowską nienawiścią tuskistowskiej hołoty do PiS-u i TV Republika: 

Co robi od wielu dni, tygodni, miesięcy i lat koleś, który formalnie niby sprawuje funkcję Premiera RP (o Donaldzie Tusku piszę, jakby ktoś nie wiedział)? Głównie zajmuje się wrzucaniem na platformę X złośliwych twittów. Co robi szef polskiej dyplomacji (gdyby ktoś nie wiedział, to mamy takiego - Radzia Sikorskiego)? Dokładnie to samo - wyzłośliwia się na "iksie". 

W chwili, kiedy ginie ktoś świetny w tym, co robi... nawet w chwili, kiedy nie ginie, tylko zalicza jakąś "wpadkę" tak jak Edyta Górniak ze śpiewaniem Mazurka Dąbrowskiego, to nad Wisłą miliony małych s....synów, którzy są nikim i nic nie potrafią, nagle wpadają w euforię. Bo cóż może być bardziej wspaniałego dla jełopa, który przez ćwierć wieku nie potrafi się nauczyć, że jak się nie ma możliwości zjechania ze skrzyżowania, to nie należy na nie wjeżdżać, bo się blokuje ruch w obu kierunkach (jak myślicie, skąd się biorą łódzkie korki?) niż poopluwać pilota, który precyzyjnie pilotował myśliwiec przy przeciążeniach rzędu 9g? Cóż może być radośniejszego dla dupka, co na imprezie miga się nawet od zaśpiewania "sto lat" bo twierdzi, że mu słoń na ucho nadepnął od szydzenia sobie z gwiazdy, którą jakiś działacz sportowy wsadził na minę (chciał, aby wyszło jak w USA, że gwiazdy muzyki pop wykonują hymn przed meczami... tylko nie uwzględnił tego, że nasze hymny bardzo się różnią i ten polski nie nadaje się do śpiewania przez utalentowaną dziewczynę ozdabiającą piosenki setkami melizmatów - do Mazurka Dąbrowskiego potrzebny jest zdecydowany, mocny, męski głos - najlepiej jakiegoś operowego tenora... sorki, ale jakby melodię tytułową z "Gwiezdnych Wojen" zagrać a capella na flecie piccolo i poozdabiać trylami, mordentami i obiegnikami, to by wyszło zupełnie co innego niż John Williams miał na myśli). 

I tu nie chodzi o dyskusje czy pilot popełnił błąd, czy go nie popełnił, czy pokazy lotnicze mają sens, czy nie mają, czy piloci wojskowi latający na maszynach bojowych powinni w nich uczestniczyć, czy nie. To wyjaśniłem doskonale w kilku ostatnich artykułach. Tak, te pokazy mają sens. Prezentacja umiejętności pilotów i możliwości maszyn z jednej strony jest zachętą do wstępowania w szeregi lotnictwa, a z drugiej odstraszeniem tych, którzy mieliby z tymi pilotami walczyć już nie na pokazach, lecz na wojnie. Wczoraj z filmu (który wrzuciłem na początku artykułu) dowiedziałem się, że jest tak dużo wojskowych grup akrobacyjnych, że nawet robią sobie specjalne zloty np.: "tygrysiej rodziny" (czyli wszystkich grup, które mają w logo tygrysa). Czy pilot popełnił błąd? Jest to prawdopodobne, choć nie jest pewne (w USA była afera z jedną serią F-16 - miała źle umocowane przewody od sterowania i te przy przeciążeniach potrafiły dostawać zwarcia i zakłócać sygnał... wydało się, gdy ktoś wysłał wdowie po pilocie film instruktażowy dla mechaników, aby zwracali szczególną uwagę na tę usterkę i sprawdzali izolację w newralgicznym miejscu). Czy pilot jest samotnikiem podejmującym decyzje na podstawie własnego "widzimisię". Nie jest. To też bardzo dokładnie wytłumaczyłem. Moim skromnym zdaniem, skoro po katastrofie w Ramstein ICAO wydała rekomendacje zakazujące wykonywania akrobacji nad widownią lub w locie skierowanym w jej kierunku, a parlamenty państw (w tym Polski) przyjęły ustawy wprowadzające w życie te rekomendacje, to nic nie stoi na przeszkodzie, aby wyznaczyć minimalne parametry szczególnie niebezpiecznych figur (korkociąg, pętla, półpętla, nurkowanie) a zwłaszcza minimalne wysokości na których bezwzględnie należy wyprowadzić samolot z tych ewolucji i aby każdy program ćwiczeń i pokazów był sprawdzany pod tym względem i będzie po problemie. 

Ale najważniejsze jest, abyśmy w tym wszystkim zachowali swą ludzką twarz. Niestety wielu Polaków jej nie zachowuje. Polacy to w dużej części zawistne gnojki, dla których solą w oku jest nawet to, że sąsiad biorący 500 plus kupił sobie Dacię Duster... nie mówiąc o lataniu F-16... i to z przeciążeniami 9g. Ich nic tak nie rajcuje, jak dowalenie komuś. Wiedzą o tym doskonale Tusk, Biedroń, Migalski, Arłukowicz, Giertych, Brejza, Szczerba, Joński... długo by wymieniać same najbardziej jaskrawe przypadki polityków, którzy nic pozytywnego nie zrobili, ale całą swoją żałosną karierę oparli na waleniu w innych. Często na waleniu bardzo niestosownym, niesmacznym... jak choćby powyższe wpisy Biedronia i Migalskiego. Jak długo będziemy im na to pozwalać,  jak długo będziemy dawać tym kreaturom sobą manipulować, tak długo będziemy jak psy lub koguty wykrwawiające się w walkach dla zboczonej publiczności... wykrwawiające się tylko po to, aby ich cyniczni panowie mogli zbijać fortunę... a w naszym przypadku, aby politycy mogli dorwać się do władzy.