Donald Tusk wielokrotnie udowodnił, ze jest najsprytniejszym wśród czołówki polskich polityków. Będąc jeszcze całkiem nieopierzonym i młodym, doskonale wyczuł po której stronie stanąć w czasie "nocnej zmiany", później bez trudu zaistniał jako jedyny przywódca PO, wyślizgując dwóch innych z "trzech tenorów". Po mistrzowsku rozegrał Jarosława Kaczyńskiego w czasie debaty telewizyjnej, wyprowadzając go z równowagi zaproszoną przez siebie do studia publicznością. Będąc premierem znikał ze sceny politycznej na kilka dni, jeśli nie udawałoby się zaradzić utracie wizerunku. Wizerunek, wtedy, co prawda nie zyskiwał ale też drastycznie nie tracił. Zaryzykuję twierdzenie, że gdyby Tusk nie rzucił swojego ugrupowania na pastwę zanoszącej się "rozpierduchy", PiS być może wybory by wygrało, ale o samodzielnych rządach nie byłoby mowy.
Od ponad dwóch lat Donald Tusk zyskuje u wielu majestat władcy europejskiego. Oczywiście głównie wśród elektoratu PO i innych totalnych, czyli Nowoczesnej, SLD i PSL. Większość elektoratu PiS widzi w nim popychadło kanclerz Merkel ale spora część może ten punkt widzenia zmienić a nawet pewien procent już zmienił. Tusk sprytnie zagrał ostatnio na emocjach Polaków a równocześnie nikt na zachodzie nie zarzuci mu antysemityzmu za te słowa. Chodzi o ostre i dowcipne skrytykowanie prezydenta USA, Donalda Trumpa słowami wszystkim znanymi. Społeczność międzynarodowa, łącznie ze środowiskami żydowskimi w USA, przyklasnęła słowom Tuska odczytując je jako krytykę w wojnie celnej między USA i UE a społeczeństwo polskie odczytało to jako właściwe podejście za podpisanie, kilka dni temu, aktu 447, umożliwiającemu naciski departamentu stanu USA na realizację roszczeń środowisk żydowskich do t.zw. mienia bezspadkowego. Majstersztyk. Tym bardziej, że zarówno prezydent Duda jak i rząd PiS robi wrażenia ( nie tylko wrażenie ), że jest przychylny co do zamiaru złodziei z holokaust business względem Polski. Może nie tyle przychylny co tak dalece tchórzliwy względem Żydów i Izraela, że to jest już nie tylko polityka na klęczkach, ale czołganie się.
Szanse Tuska w wyborach prezydenckich, będą sukcesywnie rosły jeśli środowisko z holokaust business ruszy intensywnie z nagonką na Polskę a rząd PiS i prezydent Duda będą zachowywać się tak jak to widzimy. A to, że te środowiska nie będą czekać to więcej niż pewne. Tym bardziej, że zdają sobie sprawę, że Tusk i PO oraz cała reszta "totalnych" będą jeszcze bardziej spolegliwe zrzucając na poprzedników całą winę i przedstawiając narodowi, że przez tych "nieudaczników" nie mają innego wyjścia.
Wygląda na to, że dostaniemy niezłego łupnia bo obydwie główne strony sceny politycznej będą skłonne w tajemnicy przed narodem zrujnować do reszty Polskę, byle się znaleźć u żłobu, choćby i w charakterze nadzorców niewolników.
Może w takim razie warto rozważyć wybór całkiem inny. Ja ze swej strony nigdy nie zmarnowałem swojego głosu wyborczego, poza drugą turą ostatnich wyborów prezydenckich, bo poszedłem głosować, głosowałem na Dudę a trzeba było zostać w domu.
