piko piko
648
BLOG

Listy 44-45

piko piko Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 31

Część korespondencji mojej mamy z jej ojcem z obózu w Zeithain (Stalag IV-B), gdzie trafiła po Powstaniu Warszawskim. Miała wówczas 20 lat.
Daty ze stempla pocztowego.


21.11.44
Kochany Tatusiu!
Jestem tutaj już przeszło miesiąc. Czuję się dobrze. Byłam ranna 13.09 w obie nogi. Za 3 tygodnie będę chodzić normalnie. Co słychać z mamusią? W niedzielę przed powstaniem odprowadziłam mamusię. Miała odjechać z Włoch. Nie wiem, czy zdążyła. Bardzo się o to martwię.
Jest mi tu całkiem dobrze. Obóz wyobrażałam sobie o wiele gorzej. Niemcy są dla nas b. grzeczni i liczą się z nami. Podczas powstania widziałam się z Kwitlińskim. Był lekko ranny.
Przesyłam blankiet na paczkę 5 kg. Potrzebuję koniecznie cebuli, sucharów białych, żeby były lżejsze, tłuszczu, ze dwa jabłka, może suszonych klusek i co Tatuś może. W najkrótszym czasie będę mogła posłać pieniądze. Mam ich dużo, ale na razie nie mogę wysłać.
Strasznie mi tęskno za Wami i co gorsze martwię się, żeby Was nie rozdzielali. Ja muszę przeżyć tę wojnę, choćby dla tego, żeby się porządnie najeść i skończyć szkołę. Może Tatuś prześle mi jeszcze zeszyt w kratkę, bo nie mam na czym pisać. Całuję Was wszystkich serdecznie.
Luśka.


27.11.44
Kochany Tatusiu!
Będę mogła teraz bardzo często pisać do Was. Na razie nie zamierzam zmieniać adresu. Ostatnie 3 dni leżałam cały czas w łóżku, bo moje nogi znów nawalają. Ale dziś już wszystko w porządku i mogę kuśtykać. Jestem bardzo daleko od Was. Nie przypuszczałam, że moja pierwsza podróż za granicę tak będzie wyglądała.
Okolica jest bardzo ładna, podobna do naszej. Jest tu jednak o wiele cieplej. Jesteśmy koło  Mühlberga, w prostej linii na południe od Berlina. Z Warszawy jechaliśmy tu 2 dni i 2 noce. Podróż mieliśmy względnie dobrą, przynajmniej wesołą, bo w naszym wagonie były dwa patefony i harmonia.
Na razie jesteśmy z rannymi chłopcami w szpitalu. Po wyzdrowieniu wyjedziemy gdzie indziej. Pospieszcie się moi kochani z przysyłaniem paczki, żeby dotarła na moje imieniny. Boże! Jak ja już dawno Was nie widziałam i tak już tęsknię za normalnym życiem.
Lutka.


12.12.44
Kochany Tatusiu!
Nie mogę doczekać się od Was odpowiedzi. Zdaje mi się, że piszę w próżnię, że Was moje listy nie dosięgają. Ale na moje imieniny powinnam otrzymać upominek w postaci paczki i listu. Paczka mi jest koniecznie potrzebna.
Gdyby Tatuś mógł przysłać mi adres do Łowicza albo do Rzeszy do Torunia. Nie mam gdzie pisać oprócz Waszego adresu. Jeśli ktoby chciał ze mną korespondować, to bardzo chętnie. Blankietów na listy mam dość dużo. Jak tylko będzie można prześle Wam pieniądze. Wiem, że specjalnie teraz nie przelewa się w domu, przemęczcie się jeszcze trochę i ”zrujnujcie” na paczki. Chciałabym trochę pieczonego mięsa zalanego tłuszczem, żeby się nie zepsuło, trochę mąki, koniecznie zeszyt w kratkę. Zaczynamy już prawdziwe życie obozowe to znaczy uczymy się. Dokształcanie przeprowadzane jest na poziomie gimnazjum - liceum, a nawet uniwersyteckim. Dotychczas chodzę na rozmaite wykłady, odczyty i pogadanki. Poza tym mamy tu rozmaite książki, mamy obozową bibliotekę, a nawet zaprenumerowane gazety z G.G. To już mój 3 list. Całuję Was.
Lutka.


5.01.1945
Kochana córko!
Tęsknimy za tobą, również w żaden sposób nie możemy doczekać się wiadomości żeś już otrzymała choćby pierwszą paczkę wysłaną 28.11, drugą 13.12, a trzecią 5.01.45. Ten już piąty list, zawsze odpisujesz natychmiast, a nie mam potwierdzenia żeś choć już jeden otrzymała.
Bardzo się martwimy, że paczki nie dochodzą, czyżby w drodze ginęły, czy tam u was? Zawsze wysyłamy 5,5 kg wartościowe, postaraj się dowiedzieć i upomnieć, może tam na miejscu są czasami zatrzymywane lub przez omyłkę komu innemu dawane.
Pisz częściej. Czy już zupełnie się wyleczyłaś, czy aby kości nie były uszkodzone? Czy długo jeszcze będziesz w szpitalu? A po wyjściu ze szpitala czy pozostaniesz tam nadal?
Ja z matką najbardziej się martwimy o moralny stan w jakim wy żyjecie? Czy macie możność być na nabożeństwie, czy jest u was kapliczka i czy uczęszczasz o ile jest to możliwe, czy też nie zapomniałaś o codziennym pacierzu?
Bardzo mnie ciekawi co też robicie i czy zachowanie się ogólne jest skromne. Czy są same panienki, czy razem z kobietami, czy męskie baraki są razem, czy za drutami?
Jak otrzymasz od nas list to napisz który. Chociaż Krysia ciebie zastępuje ale tylko w pracy domowej, ale ty jako córka zawsze bliższa sercu matki i matka ciągle ubolewa nad twoim losem i ciągle się za ciebie modli.
Całujemy cię wszyscy.


List do brata
6.1.45
(...) Byłam ranna w stopę, w lewe przedudzie, w prawe udo i przedudzie. Szczęśliwie bez naruszenia kości w prawej nodze, a z lekkim w lewej. Goiły mi się rany 3 miesiące. Nie mogłam z W-wy wyjść z oddziałem i to była dla mnie tragedia.
Nie przyniosłam Wam wstydu: w 28 rozkazie dostałam Krzyż Walecznych. Jest to moja najmilsza pamiątka na całe życie. Nie dekowałam się. Myślałam sobie zawsze jak Wy, a szczególnie Tatuś ucieszy się i będzie ze mnie dumny. Ach ile ja mam Wam do opowiedzenia! Chyba nie będę mogła przez miesiąc wyczerpać tematu. Te dwa miesiące - to najmilszy okres w moim życiu. Tylko, że znów przerwałam naukę. Kiedy ja skończę tę szkołę? Chyba gdy będę miała ze 30 lat. (…)
Ja niedługo wyjdę stąd. Nie wiem czy do oflagu czy stalagu. Jestem zwykłym st. strzelcem, więc raczej do stalagu. Ukłony dla Halinki M. Całuję Was serdecznie.
Lutka.

piko
O mnie piko

Jaki jestem? Normalny - tak sądzę.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura