Prawie dobre działania posła Migalskiego

Zacznę od oświadczenia, które uważam za dobre i prawdziwe poza jednym elementem.. Poseł Migalski nie ma racji pisząc:

 

"Bez rozpoczęcia wewnętrznej dyskusji i powrotu do języka oraz stylu z czasów kampanii prezydenckiej PiS na zawsze pozostanie w opozycji i legitymizować będzie rządy PO."

 

PiS, wbrew pozorom, uczy się. PiS dostrzega szanse na istnienie, a nawet na sukcesy bez dyskusji, bez powrotu do jakiegokolwiek „języka”. Patrząc na współczesną scenę polityczną widzimy, że nie liczy się jakakolwiek dyskusja, program, ani determinacja w jego realizacji. Nie są potrzebni  uczciwi, kompetentni, doświadczeni działacze itp. by święcić sukcesy, rządzić krajem i kreować przyszłość. Do sukcesów potrzebna jest kasa, za pomocą której produkuje się spoty wyborcze i opłaca setki ludzi do pisania insynuacji na blogach oraz klikania w sondażach internetowych, a także do finansowania kaprysów szefów komercyjnych, prywatnych firm. Potrzebna jest grupa oddanych, wiernopoddańczych i niesamodzielnych działaczy, którzy wykonają każdą dyspozycję za dietę radnego czy posła. PiS uczy się i wyciąga wnioski. Zresztą – w niektórych z tych elementów PiS jest mistrzem, czego być może nie dostrzegł wcześniej poseł Migalski.

 

I drugi błąd posła Migalskiego. Błąd, który podważa jego kompetencje jako politologa lub świadczy, że już przed napisaniem listu uznał, że nic nie wskóra i że nie chce być w środowisku PiS, przynajmniej pod rządami Jarosława Kaczyńskiego.

 

Postawa posła Migalskiego, a przede wszystkim przyjęta forma walki przypomina słuszną walkę pewnego policjanta, który niesłusznie zwolniony ze służby postanowił wykrzyczeć swoje racje porywając autokar pełen ludzi. Poseł Migalski postąpił podobnie, bo napisał list otwarty do prezesa PiS.