O tym dlaczego Wyborca nie może się zbłaźnić dając wiary tanim kłamstwom - bo za taką postawę zapłaci ze swoich podatków. A kłamcy żyć będą na jego rachunek dalej spokojnie.
WYBORY 2025 | Trzaskowski czyli - Nie wszystko złoto co się świeci – Dzień MINUS #18
Porzekadło „Nie wszystko złoto, co się świeci” ma swoje korzenie utrwalone w ludowej tradycji, a jego etymologia wynika z ostrożności wobec gry pozorów i powierzchownie prezentowanych wartości, nie będących nimi – a mających raczej wiele wspólnego z etyką sytuacyjną lub mądrością etapu jak się dziś popularnie nazywa taki typ anty-zachowań. Dosłownie oznacza to wprost, że nie każda rzecz, która wygląda na wartościową lub atrakcyjną, rzeczywiście nią jest. I nie każdy polityk – tu chodzi o Prezydenta Warszawy, który jak wskazał Krzysztof Stanowski każdego dnia losuje inny zestaw poglądów dla siebie, jest warty zainteresowania. Wskazuje to na konieczność po stronie Wyborcy krytycznego spojrzenia na świat i nieufności wobec zewnętrznych gry manipulacyjnych pozorów. Ta konieczność winna być nazwana przezornością – bo wszak źle postawiony krzyżyk przy nazwisku oznacza dosłownie skreślenie przyszłości danego Obywatela – Wyborcy. Mówi się że te wybory to jest gra o wszystko – lub jak mówią niektórzy , o to czy Polska będzie . Bo już nawet nie czyja będzie. Choć tu odpowiedź jest boleśnie prosta . Ona już nie będzie nasza . Nas jako Suwerena ma nie być.
Etymologicznie, porzekadło to połączenie dwóch idei: złota (które od czasów starożytnych było symbolem wartości i bogactwa) oraz świecenia, które sugeruje błyskotliwość lub przyciągającą uwagę powierzchowność. W dawnych czasach wiele rzeczy mogło wyglądać na złote (np. metal czy ozdoby), ale okazywały się jedynie pozłacanymi przedmiotami o niewielkiej wartości. Takich tanich błyskotek w polityce dzisiejszej jest mnóstwo.
Porzekadło „Nie wszystko złoto, co się świeci” pochodzi z języka łacińskiego, a jego najstarsza znana forma ma kształt sentencji „Non omne quod nitet aurum est” co znaczy : Nie wszystko, co błyszczy, jest złotem. Używane w starożytności, a jego popularność wzrosła w średniowieczu dzięki literaturze i moralitetom, które ostrzegały przed pochopnym ocenianiem rzeczy na podstawie ich wyglądu. W języku polskim przysłowie przyjęło się w obecnej formie, oddając uniwersalną mądrość: pozory mogą mylić, a prawdziwa wartość wymaga głębszego poznania – w polityce oznacza ono konieczność patrzenia się politykom na ręce.
Wywodzi się ono z obserwacji, że błyszczące przedmioty, takie jak piryt (tzw. „złoto głupców”), mogą przypominać złoto, ale nie mają jego wartości. Metafora ta była często stosowana w literaturze, np. w bajkach Ezopa czy dziełach Szekspira („The Merchant of Venice”: „All that glisters is not gold”). W kulturze polskiej przysłowie zakorzeniło się jako przestroga przed powierzchownością.
Swoje miejsce znalazło w polityce doskonale opisuje mechanizm manipulacji i kłamstw, które zyskują popularność dzięki atrakcyjnej formie ( mimo wewnętrznej pustki ), choć brak im rzeczywistej wartości czy prawdy. Politycy bowiem ze szkodą dla wyborców często używają błyskotliwych haseł, obietnic czy wizerunku, aby przyciągnąć uwagę i zdobyć poparcie, mimo że ich słowa mogą być puste lub fałszywe. Ostatnio zaś w Polsce to kłamstwo, uzyskawszy Obywatelstwo stało się tym złotkiem mamiących tych , których łatwo wprowadzić w błąd. Najważniejsze to ma być głośno – nie zaś prawdziwie i odpowiedzialnie.
Tu istotną rolę odgrywają pozory jako narzędzie manipulacji, gdyż to tu kłamstwa polityczne „świecą się jak złoto”, gdy są opakowane w emocjonalne narracje, chwytliwe slogany lub charyzmę lidera lub wręcz osobę , która wie że mówi nieprawdę, ale wie też że do tej pory kłamstwo popłacało. Dlaczego więc miałby dany polityk przestać kłamać ? . Na przykład obietnice Trzaskowskiego z książki Rafał typu „nie zgodzimy się na wprowadzenie w życie paktu migracyjnego ” brzmią atrakcyjnie, ale same w sobie są nieprawdą. Pomijam tu przemilczenie kosztów tych kłamstw, ale po co o nich mówić, skoro politycy ich nie ponoszą ? . Wyborcy, zwabieni „błyskiem”, mogą nie analizować szczegółów, co pozwala kłamstwom Rafała zyskać Obywatelstwo – tak jak to ma miejsce teraz w Polsce.
Populistyczne obietnice składane przez przedstawiciela koalicji rządowej po krótkim czasie stają się w sposób oczywisty obietnicami bez pokrycia, np. Zlikwidujemy nepotyzm polityczny i korupcję. Brzmi to jak dobrze bo chwytliwie, ale w praktyce jest tego rządu – po 1,5 roku prawie widać, iż jest to tanie i niewyszukane kłamstwo , jak złotko ze złotem nie mające nic wspólnego.
W dobie mediów społecznościowych kłamstwa rozprzestrzeniają się błyskawicznie dzięki memom, nagłówkom czy manipulowanym zdjęciom, które przyciągają uwagę, choć nie odzwierciedlają rzeczywistości. I to dzięki nim , obecny kandydat rządu na Prezydenta stara się zdobyć urząd Prezydenta . Ale czy rzeczywiście tak jest i on stara się ? Widać już jak tzw. jego słupki spadają w dół i być może gra dobrą minę do złej gry i już wie, że te wybory nie rozstrzygną się przy urnach wyborczych ?
Mówi się, że istotny jest wizerunek ponad treść: Polityk, który wygląda na „silnego lidera” dzięki starannie budowanemu wizerunkowi (np. wyreżyserowane wystąpienia, drogie garnitury), może ukrywać brak kompetencji lub nieetyczne działania. Ale czy uda się ukryć wszystko ? Rafał Trzaskowski pokazuje, iż jest to niemożliwe. Jego podenerwowanie przy oczekiwaniu na debatę pokazało jakim słabym psychicznie jest człowiekiem. Jak rozpada się jak domek z kart po paru pytaniach kontrkandydata. Jak nie panuje nad emocjami . Jego zachowania na spędach ( bo ci ludzie zwożeni są autobusami ) swoich wyznawców każą zadać pytanie o stabilność psychiczną i stan jego zdrowia.
Ludzie w rozumieniu wyborcy są podatni na proste, błyszczące rozwiązania w złożonym świecie jaki serwują im politycy typu Rafalli ( jak się o nim mówi). Kłamstwa polityczne zyskują niestety siłę, bo oferują iluzję szybkich korzyści lub jasnych odpowiedzi na trudne problemy. Jak tombak w porównaniu do złota, są tańsze w „produkcji” niż prawda, która wymaga wysiłku, by ją zrozumieć.
I są jak króliki , jedno kłamstwo lęgnie się zanim to wcześniejsze pozwoli dać się zweryfikować prawdzie. Ta jest na banicji w dzisiejszej Polsce.
Gdy wyborcy dają się zwieść „błyskowi”, konsekwencje mogą być poważne: nietrafione decyzje polityczne, straty gospodarcze czy utrata zaufania do instytucji. Przysłowie przypomina, by podchodzić krytycznie do tego, co wydaje się zbyt piękne, i szukać rzeczywistej wartości – w polityce oznacza to analizę faktów, programów i intencji. Ceną zaś zakupu tych świecidełek oferowanych przez sterowanego z Niemiec Europejczyka z warszawskiego ratusza ,jak się wskazuje, jest być albo nie być państwa polskiego. I konsekwencja ta wynika z rezolucji parlamentu europejskiego z 22 listopada 2023 w sprawie zmiany traktatów jak i z prywatnych interesów członków koalicji rządzącej dl której interesy Państwa Polskiego są obcym ciałem. Ale tym trzeba się Obywatelu interesować.
Przysłowie „Nie wszystko złoto, co się świeci” każe nam zwracać zatem uwagę na grę pozorów, które w polityce przybiera formę kłamstw i manipulacji i odbywa się zawsze kosztem wyborcy – to oni płacą za te kłamstwa. Te „błyszczące” obietnice czy narracje zyskują popularność, bo są łatwe do przyjęcia, ale ich prawdziwa wartość jest znikoma by nie rzec zerowa. Jest też tak jak dzisiaj, iż obietnice wyborcze przyjmują formę zemsty na przeciwniku politycznym. Tak literalnie rozumianej zemsty. Aby nie dać się oszukać, trzeba patrzeć głębiej – sprawdzać źródła, analizować intencje i oddzielać tombak od prawdziwego złota.
Zasada ta była obecna w literaturze już w starożytności, zwłaszcza w naukach filozoficznych, które ostrzegały przed powierzchownymi ocenami. Przykładem może być dzieło „Jeden z najlepszych” (ang. All that glitters is not gold) w literaturze angielskiej, które pojawia się w XVII wieku, a dokładniej w utworze „The Merchant of Venice” Williama Szekspira (1600). Mistrz Szekspir użył tej frazy, by ukazać, że pozory mogą mylić, a rzeczywista wartość nie zawsze pokrywa się z tym, co widzimy na pierwszy rzut oka. I bardzo często jest bardzo daleka od obietnic.
Współcześnie powszechnie używa się słowa „glitter” zamiast „glisters”. Na przykład słynna linia Szekspira „All that glisters is not gold” jest w istocie przestrogą, że pozory mogą mylić i mylą , zachęcając w ten sposób do spojrzenia głębiej niż tylko na powierzchowny blask, by dostrzec prawdziwą wartość. Każą wyjść poza emocje z wiecu wyborczego, czy też stronnicze komentarze lub kupione badania opinii publicznej. Przykład kampanii prezydenckiej w USA pokazuje jak sfałszowane badania czy wręcz wprost manipulacyjne teksty mediów tzw. głównego nurtu suflowały zwyczajnie nieprawdę.
Zatem „All that glitters is not gold” to aforyzm stwierdzający, że nie wszystko, co wygląda na cenne lub prawdziwe, okazuje się takim. W kontekście pochodzenia mówi się o Ezopie i francuskim mnichu Allain de Lille , który wprost wskazywał na zwodniczość takiego podejścia w życiu.
Ta ludowa mądrość, w jakiej zawiera się to powiedzenie jest nie tylko wyrazem zebranej przez człowieka na przestrzeni lat , ale podkreśla konieczność znaczenie głębszego wnikania w sprawy polityczne, niż tylko oceniania ich na podstawie pierwszego wrażenia – ale nakłada na nas obowiązek by nie opierać decyzji na iluzorycznych obietnicach i gładkich słówkach by nie ulegać nie merytorycznym i łatwym do zmanipulowania kryteriom takim jak : urok osobisty, wygląd lub nasza sympatia do osoby. Na dzień dzisiejszy w Polsce doszedł kolejny bardzo niebezpieczny czynnik – otóż świadomość , iż cokolwiek usłyszymy co do zasady jest kłamstwem. Lub w wersji łagodniejszej może nim być. I taka jest jedna z twarzy Rafała Trzaskowskiego. Ostatnio zdaje się jego sztab odkrył, że lepiej będzie gdy ten pokaże swa prawdziwą twarz i przyzna wprost, ze wspiera tęczowych Obywateli . Że z nimi mu po drodze.
No i z codziennym losowaniem zestawu swoich poglądów rzecz jasna. Budować na Trzaskowskim to jak budować zamek na piasku . Ale to już kwestia innego ludowego porzekadła.
Inne tematy w dziale Polityka