Veni, Vidi, Vici w wersji prezydenta Trumpa
Veni, Vidi, Vici w wersji prezydenta Trumpa
polish allied polish allied
208
BLOG

Trump zwycięzcą w Singapurze

polish allied polish allied Świat Obserwuj temat Obserwuj notkę 9

Spotkanie prezydenta Donalda Trumpa z komunistycznym dyktatorem Kim Dzong Unem przejdzie do historii, bo jest to niewątpliwie wielki krok naprzód, by rozbroić Koreę Północna i zaprowadzić trwały pokój na Półwyspie Koreańskim. Jeszcze nigdy nie udało się żadnemu prezydentowi USA osiągnąć tak wiele w tak krótkim czasie, nie idąc na żadne ustępstwa.


Zapowiedź całkowitej denuklearyzacji Korei Północnej i otwarcie tego kraju na świat to niewątpliwy sukces 45. Prezydenta USA, o którym jego poprzednik mógł tylko pomarzyć. Moim zdaniem jeśli zmiany pójdą w dobrym kierunku, jest tylko kwestią czasu, a działania D. Trumpa spowodują, że komunistyczna dyktatura w Korei padnie w pokojowy sposób, a 28 000 000 Koreańczyków z Północy będzie wolnych. Cały świat odetchnie, bo groźba wojny oddaliła się. Teraz jest szansa na to, że komunistyczna Korea otworzy się na świat i zacznie handlować, a tym samym będzie musiała się zmienić wewnętrznie, zliberalizować gospodarkę i wypuścić więźniów politycznych. Północni Koreańczycy, którzy na tym skorzystają, będą chcieli więcej wolności i lepszego życia, zwłaszcza jeżeli będą mogli wyjeżdżać za granicę i robić interesy. Każdy scenariusz jest możliwy, jakkolwiek banalnie to zabrzmi. Jestem jednak pewien, że nastąpił przełom, a skorzysta na tym cały Wolny Świat.


Może się oczywiście zdarzyć, że Kim Dzong Un nie wywiąże się z umów i dalej będzie robił to co wcześniej, czyli szantażował sąsiadów i cały świat użyciem broni nuklearnej, ale wie, że wtedy wyda na swój reżim wyrok, bo USA będą miały zielone światło do rozprawy z krajem, który złamał porozumienia. A jeśli w najgorszym wypadku dojdzie jednak do wojny, Kim Dzong Un ją przegra i będzie skończony definitywnie. Jego pociski nuklearne zostaną zniszczone w powietrzu lub na ziemi zanim uderzą w jakikolwiek cel, a przestarzała armia przegra w starciu z potężnymi siłami zbrojnymi USA wspartymi dodatkowo przez wojska sojusznicze.


Jak było do przewidzenia lewackie media globu i tytułowani pseudoeksperci znowu bredzą, że czerwony dyktator ograł prezydenta USA, co jest oczywiście bzdurą. Antytrumpowskie media kłamią, bo dla nich wszystko co robi prawicowy prezydent USA jest zawsze z gruntu złe i nieskuteczne. W tym samym kpiarskim, gówniarskim tonie trąbi TVN, załgana i skompromitowana, lewacka stacja z SB-ckim rodowodem. Trzeba być niespełna rozumu, żeby sądzić, że komunistyczni bandyci zdołaliby oszukać tak wytrawnych graczy jak prezydent Trump i jego sztab.


Nie ma się co tym przejmować, bo to prezydent Trump jest prawdziwym zwycięzcą szczytu w Singapurze. Zapobiegł nowej wojnie, doprowadził do negocjacji pokojowych z wrogiem na warunkach korzystnych dla USA, zapoczątkowania procesu pokojowego i denuklearyzacji Korei Północnej (które ma być kontrolowane przez międzynarodowych inspektorów i samych Amerykanów), zwolnienia amerykańskich więźniów z tego kraju bez płacenia za ich uwolnienie (inaczej niż robił to nieudacznik Obama) i nie musiał iść na żadne ustępstwa. Wojska USA pozostaną w Korei, podobnie jak system obrony przeciwrakietowej THAAD. Pozostaną sankcje nałożone na komunistów. To naprawdę sukces.


Jakkolwiek potoczy się historia, jest to przełom i zwycięstwo prezydenta Trumpa. Nie spodziewam się, żeby lewicowy do szpiku kości komitet noblowski przyznał pokojowego Nobla prezydentowi Trumpowi, ale to nie zmienia faktu jego dzisiejszego dokonania.

Moje gratulacje Panie Prezydencie.


polish_allied


Prawicowy buntownik z natury, bonapartysta z przekonania, politolog z wykształcenia, zwolennik Wolności i wolnego rynku, wróg lewactwa i socjalizmu. Tak dla Flagi Konfederacji (CSA), serbskiego Kosowa, amerykańskich republikanów, wolności gospodarczej i osobistej, a także swobodnego dostępu do broni palnej dla osób zrównoważonych i niekaranych. Nie dla lewicy i jej chorych idei typu gender, globalistów od Gatesa i Sorosa, islamu,Rosji i komunistycznych Chin. Kocham Tajlandię, Bangkok i Azjatki, nie znoszę feministek. Przywódcami, których najbardziej cenię są : cesarz Napoleon I, prezydent Ronald Reagan oraz generałowie Francisco Franco i Augusto Pinochet.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka