Wygląda na to, że Prawo i Sprawiedliwość chwiowo odzyskało cohones i grozi Unii Europejskiej wetem w przypadku bezprawnego powiązania funduszy unijnych z "praworządnością" (czytaj: wolą unijnych biurw). Polskojęzyczni, z trollem Donaldem na czele, dostali z wściekłości piany na pyskach; cieszy bardzo. Ja na miejscu PiS zaproponowałabym zmianę przepisów tak, aby wypłata pieniędzy dla posłów była uzależniona od tego, czy dany delikwent jest przyzwoity, i w przypadku braku zgody totatalitarnych pytałabym, uśmiechnięta uroczo: "Ale co to Państwu szkodzi? ... Czyżby nie byli Państwo ludźmi przyzwoitymi?" ... Oczywiście, kryteria przyzwoitości określiłaby partia JarKacza - to chyba oczywiste! Zdrajców z totalnej, którzy doją hojny cyc unijny, czyli też i polski, to nie dotknie, ale polscy Judasze będą mieli kiepskie miny ...
Słyszę też o pomyśle eurozłodziei, żeby półtora miliarda ojro przekazać bezpośrednio opozycji totalnej, pod pretekstem futrowania organizacji pozarządowych. Ponieważ jednak te pieniądze nie są własnością unijnych bandytów, tylko podatnków - w tym: polskich - mam dla PiS serdeczną radę. A weźcie wy zapowiedzcie eurobiurwom, że skoro oni tak w żywe oczy okradają polskich podatników, to wy, w ramach retorsji (ale tak tego nie nazwijcie; przeciwnie, powiedzcie, że chodzi o ulżenie eurokratom) półtora miliarda euro z polskiej składki zatrzymacie w Polsce, by BEZPOŚREDNIO wspomóc służbę zdrowia.
Wiem, wiem, rozmarzyłam się, ale TYLKO takie postępowanie mogłoby przynieść jakieś rezultaty w regularnej wojnie, jaką Polsce pod rządami PiS wydali eurozłodzieje.
