W 2004 r. Polska weszła do organizacji międzynarodowej. Jest takich wiele - FIFA, UEFA, NAFTA, Unia Europejska. Polska Konstytucja dała na to zgodę - na wejście do organizacji międzynarodowej. Po drodze była próba przekształcenia organizacji międzynarodowej w państwo europejskie, ale poszczególne społeczeństwa, np. Francja, powiedziały temu stanowcze i zdecydowane "nie".
Po 20 latach mamy nowotwór, który uparcie - wbrew demokracji, wbrew woli społeczeństw - uważa się za "państwo unijne", w którym mamy niejasną strukturę władzy, niewybieralne organy, potworną korupcję na najwyższym szczeblu (Eva Kaili, afera szczepionkowa) - całkowicie bezkarną - i spychanie części społeczeństwa na margines (bo "skrajna prawica"). Mamy jawne kolesiostwo, ukryte, lecz uparte, dążenie do stworzenia komunistycznego superpaństwa i niesłychaną skalę naginania prawa pod pozorem "walki o demokrację" (czytaj: walka o stołki dla swoich).
No i coraz wyższe rachunki za prąd, obijanie się w decyzjach od ściany do ściany, jawnie lobbystyczne dyrektywy, sprzyjanie poszczególnym sektorom biznesowym. Mamy zapowiedziany zakaz samochodów spalinowych - poza tymi luksusowymi. Mamy zapowiedź zakazu lotów samolotami - poza vip-owskimi.
Czekamy, co będzie za kolejnych 20 lat, czy jednak wcześniej ten nowotwór wytniemy najostrzejszym skalpelem, jaki mamy? ...
