Czy znają Państwo dowcip o turyście, który pojechał do mglistego Albionu i wreszcie zapytał kogoś, kiedy w Anglii jest lato? Otrzymał odpowiedź: "Hm, na przykład w zeszłym roku wypadło w trzeci wtorek lipca"? ... Otóż po trzech dniach gorących i kilku ciepłych wróciła do nas jesień, więc trzeba się ratować przed przeziębieniem. A co jest lepszego na przeziębienie, niż żydowska penicylina? ...
Mój ojciec, syn masarza (znakomitego - sprzedawał wyroby nawet na Litwę, a już Ćwierczakiewiczowa pisała mniej więcej tak: obiektywnie trzeba przyznać, że litewska wędliny są lepsze od naszych") uważał, że dobry rosół można zrobić z co najmniej 5 rodzajów mięs, jeśli chodzi o wołowinę: na przykład pręgi, mostka, udźca, ogona i kości szpikowej. Oczywiście w czasach PRL takie fanaberie były nie do pomyślenia, ale i tak rosół ojca nie miał sobie równych.
Składniki: wielki gar, duży kawał mięsa z kością (może być wołowina, gęś, kaczka, kura, perliczka, bażant - co tam mamy; doskonale smakuje rosół z mięs mieszanych), z 5 dużych marchwi, 2 duże pietruszki, pół dużego selera, cała zielona część pora, duża cebula opalona nad ogniem, kawałek kapusty (lub np. liście od kalafiora czy brokuła, może też być kalarepa albo obierki z niej). Wszystko obrane i opłukane, rzecz jasna.
Duży liść lubczyku, łodygę selera naciowego, 2 liście laurowe, 4 ziarna ziela angielskiego, kawalątek gałki muszkatołowej i 3 ząbki czosnku zawijamy w kawałek liścia kapusty, owijamy niefarbowaną lnianą tkaniną albo - co najlepiej - w metalową dziurkowaną kulę w połówkach, którą można kupić w dobrych sklepach, a co ułatwia życie kucharzom i ich gościom.
Wszystko to w garnku zalewamy dobrą (nie z kranu i nie gazowaną) wodą, doprowadzamy do wrzenia i gotujemy do miękkości mięsa. Nie da się określic, jak długo: oczywiście kurę gotuje się najkrócej, a ogon wołowy - najdłużej. Solimy pół godziny przed końcem gotowania. Rosół podajemy z posiekaną natką pietruszki albo szczypiorku. Nawet w obliczu tortur się nie przyznam, że moją ulubioną wersją jest rosł z ziemniakami gotowanymi i marchewką, a to wszystko w postaci pure ...
Ważna uwaga: łatwo popsuć rosół zbyt dużą ilością przypraw, za to warzyw powinno być naprawdę bardzo dużo - co najmniej tyle, ile mięsa. Wody tyle, aby zakryło całość.
Po ugotowaniu mięso studzimy w rosole, a potem je wyjmujemy i wkładamy do lodówki. Z warzyw robimy np. sałatkę, a sam rosół, którego nie zużyliśmy pierwszego dnia, po ostudzeniu wstawiamy do lodówki i stopniowo robimy z niego zupy i sosy.
Mięso z rosołu zawsze dobrze smakuje odgrzane na patelni, ale można też z niego zrobić np. pierogi, rendang, farsz do naleśników, zużyć jako wędlinę na kanapki, do sałatek ...
Możliwości jest nieskończenie wiele.
Inne tematy w dziale Kultura
