1. Strzelanina przed meczetem w Awinionie. Kilku rannych. Sprawcy zbiegli. Policja wyklucza zamach terrorystyczny.
2. W tłum muzułmanów idących przed centrum sportowym w Newcastle (wracali z modlitw) wjechał samochód. Sześć osób, w tym troje dzieci, jest rannych. Kierująca autem 42-letnia kobieta została zatrzymana.Policja wyklucza zamach terrorystyczny.
3. Finsbury Park Mosque, biały samochód dostawczy wjechał w grupę rozmawiających wiernych, zabił jedną osobę i ranił osiem. Został pojmany przez tłum i omal nie doszło do linczu, zanim przyjechała policja. Został zabrany na badania psychiatryczne.
Co łączy te trzy,, niezależne od siebie, akty agresji, o których mainstrim z góry orzekł - "niet" dla terroru? ...
Oczywiście: to są akty agresji skierowanej przeciwko muzułmanom. Akty stosunkowo łagodne - bo też Brejvikowie na pniu się nie rodzą! Najwidoczniej w świecie ludzie - odwieczni mieszkańcy Europy - wreszcie nie wytrzymali tej straszliwej fali terroru ze strony muzułmańskich imigrantów w różnych pokoleniach, jak i konwertytów na muzułmanizm. Od kilku lat doświadczamy tak wielkiej liczby aktów rasistowskiej przemocy - (oczywiście: gdy ludzie o ciemnej karnacji nienawidzą białych, to jest to RÓWNIEŻ RASIZM), że niektórzy nie wytrzymali. Byli świadkami, jak jak rodzinom, przyjaciołom, znajomym, współrodakom, ludziom tej samej kultury zadaje się straszliwą śmierć na tak wiele sposobów ... Rozrywanie ładunkami wybuchowymi, rozwalanie budynków samolotami, śmierć przez zastrzelenie, ścięcie głowy, zadźganie nożem, poderżnięcie gardła ...
.... a ostatnio rozjeżdżanie samochodami całych setek niewinnych ludzi -
- no i wreszcie jakaś tama została przerwana w Białych Ludziach. Robią to nieumiejętnie, bez szkolenia, jakie zapewnia Państwo Muzułmańskie lub niektórzy mułłowie, robią to jak gdyby "z pewną taką nieśmiałością", bo zostali inaczej wychowani; przemoc ich przeraża i brzydzi ... ale są tak sfrustrowani tysiącami niewinnych istnień, które giną co roku z rąk "imigrantów", że w tej bezsilnej wściekłości, osamotnieni przez własne rządy i własne elity, uznali, że w obronie własnej i swoich rodzin muszą TEŻ zadawać śmierć.
Z czasem, niestety, antymuzułmańskich desperatów będzie coraz więcej - i pewnie miejsce mułłów i muzzeinów zajmą byli policjanci i byli antyterroryści - sfrustrowani równie mocno, co nasi zamachowcy, ale mający o niebo większą wiedzę, niż przeciętny fachowiec IS.
I wtedy wojna rozgorzeje już na całego. Bo to JEST wojna - choć wszyscy wolelibyśmy unikać tego słowa. Zwłaszcza agenci TAMTEJ strony: ulokowani na posadach opozycjonistów, "autorytetów" lub "dziennikarzy" (i proszę mi wierzyć: nie piszę tylko o Polsce!).
P.s. Emmanuel Macron, ulubione dziecko swojej żony, zapowiedział właśnie, że na jesieni zniesie stan wyjątkowy we Francji, bo do tego czasu jego twarda polityka upora się z tymi "brzydkimi i niedobrymi" (C.R.by Sienkiewicz!) ludźmi .... A ponieważ świetnie pamiętam, jak dokładnie to samo zapowiadał Hollande tuż przed ubiegłorocznymi obchodami rocznicy "wyzwolenia" Bastylii, i że odpowiedzią na tę niewczesną fanfaronadę był prawie natychmiastowy atak terrorystyczny w Nicei, w wyniku którego NATYCHMIAST zabitych zostało prawie 70 osób, a ponad 200 w stanie krytycznym i ciężkim (czytaj: zmarli chwilę później), to mogę tylko się modlić, by w wyniku przechwałek zboczonego dzieciucha nie zmarły kolejne osoby ....
P.s. 2. Stan wyjątkowy we Francji trwa już kilka lat i nie bez powodów, bo kraj ten jest niebezpieczny BARDZIEJ niż podczas rządów Vichy - a mimo to władze Nicei zorganizowały publiczne i uroczyste obchody czegoś, co Francja powinna dawno pokryć patyną zapomnienia - i nie upilnowały tych uroczystości, w wyniku czego prawie setka osób nie żyje, a 200 trafiło na OIOM. To na kukardę im ten stan wyjątkowy? Faktycznie - odwołać go, zarobić choć kilka euro i wyjechać z Francji choćby do Polski: to przynajmniej byłoby działaniem racjonalnym!
