Animela Animela
1947
BLOG

Leming na odpuście

Animela Animela Socjologia Obserwuj temat Obserwuj notkę 43

Na początek wyjaśnienie dla młodego pokolenia: odpust to takie święto kościelne, którego największą atrakcją są STRAGANY. Na straganach można było (i pewnie nadal można) kupić wszystko, co się kojarzy z tandetą: kolorowe, krzykliwe, wzorzyste, plastikowe, obciachowe - to wszystko są synonimy odpustowych trofeów.

Obaj kandydaci na prezydenta Warszawy już zdążyli się wypowiedzieć na temat osławionej odpustowej tęczy na Placu Zbawiciela: tęczowy Trzaskowski, ma się rozumieć, instalację przywróci, a "prawicowy", "konserwatywny" Jaki też nie będzie z nią walczyć. Istnieje więc ogromne zagrożenie, że tęcza powróci i pozostanie na Placu Zbawiciela już do końca świata i o jeden dzień dłużej.

Oczywiście, największymi zwolennikami tęczy są te osoby, które uważają się za najbardziej postępowych, oświeconych, nowoczesnych Europejczyków. Ci sami, którzy (rzekomo) zwiedzają kościoły we Włoszech, muzea w Hiszpanii i skalne formacje w Turcji. W sferze kulinarnej ich ukochanym jedzeniem jest  suszi.

I tu mam problem.

Bo trzeba wiedzieć, że suszi to kulinarny koncept niezwykle elegancki. W ogóle Japonia, w przeciwieństwie do Chin czy Japonii, jest umiarkowana, minimalistyczna i po prostu elegancka. W Japonii "mniej" znaczy "więcej", ikebana to sformalizowana sztuka układania kwiatów, a w prezentacji potraw na talerzu liczy się PUSTKA. W kolorystyce też liczy się umiar. Japończyk na widok tęczy dostaje womitów ...

No to jak to jest z lemingami? Czy są wykwintnymi Europejczykami z wyrobionym gustem, czy jednak prymitywami, którym oczy świecą się na widok paciorków przywiezionych przez bogów zza oceanu? Chyba wszyscy kojarzymy, jak bardzo Michnikoidy gardzą ludyczną religijnością Polaków i tą całą kościelną tandetą. W czym jest lepsza plastikowa palma czy plastikowa tęcza, jarmarcznego kształt6u i koloru, od kościelnej procesji? ...

Pamiętam z czasów PRL plastikowe kwiaty i owoce, które gospodynie eksponowały w honorowych miejscach. Moi rodzice, o grozo, mieli kiedyś i jedno, i drugie: dziś bym się spaliła ze wstydu, ale wówczas, pod koniec lat 60-tych, był to szczyt wyrafinowania i dobrego gustu. Czyżby tamte czasy wróciły? ...

Naprawdę? Naprawdę wracają czasy najtańszej tandety? Powrócą landszafty "Jeleń na rykowisku", ogrodowe krasnale wyjdą wreszcie z niszy "Niemcy z DDR-ówka", a w dodatku dołączą do nich dumnie plastikowe żaby, grzyby i bociany? Być może, sądząc po modzie. Aktorki i piosenkarki robią to, co dla mojego pokolenia było synonimem wiochy: układają sobie z włosów loki na 10 kilometrów zionące lakierem smutne fryzury, a z twarzy - via dr Gojdź (on faktycznie ma tytuł naukowy doktora? serio? ...)  - część wspólną dla wszystkich polskich celebrytek.

Może gdyby moja młodość nie przypadła na lata osiemdziesiąte, które "estetyką" jelenia na rykowisku gardziły z mocy samego urodzenia, leminże ciągoty w kierunku wielobarwnego plastiku pozostawiłyby mnie obojętną. No ale jestem, kim jestem, i sztuczne kwiaty, sztuczne owoce, krasnale, plastikowe palmy i tęcze budzą we mnie po prostu odrazę.

Taka jestem: inaczej nie umiem.

A wielbiciele barwionego plastiku zapewne strasznie się męczą, gdy konsumują to swoje suszi. Takie eleganckie, takie niekolorowe. Takie NATURALNE.

Animela
O mnie Animela

Jestem człowiekiem - przynajmniej się staram.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo