W roku 2003 w Polsce odbyło się referendum ogólnokrajowe, mające zadecydować o przystąpieniu lub nie Polski do Unii Europejskiej. Referendum zostało poprzedzone niezwykle agresywną kampanią dezinformacyjną, w której Polacy byli po prostu okłamywani, w ogromnej mierze finansowanej przez UE. A trzeba podkreślić, że twórcy polskiej Konstytucji z 1997 r. przewidzieli w możliwość przekazania organizacji lub organowi międzynarodowemu przekazanie części kompetencji organów władzy państwowej. Tyle, że społeczeństwo polskie udzieliło w referendum zgody na przystąpienie do zupełnie innej Unii, niż ona wygląda obecnie, po Traktacie Lizbońskim, i na taką Unię Polacy wyrazili zgodę.
Frans Timmermans, który chce badać praworządność w Polsce, kompletnie oderwał się od rzeczywistości i demokracji. Ten unijny urzędnik zupełnie jakby nie zdawał sobie sprawy z tego, że jest opłacany - o wiele zbyt rozrzutnie - między innymi z polskich pieniędzy. Taka jest bowiem prawda: od lat już Polska na członkostwie TRACI, nie zaś zyskuje, i Prawo i Sprawiedliwość powinno wreszcie zacząć poruszać tę kwestię. Polacy sobie nie życzą, żeby jakieś unijne biurwy wtrącały swoje czerwone nochale na ich podwórko, a unijne biurwy mają PSI OBOWIĄZEK to uszanować.
A jeśli to za trudne do zrozumienia, to proponuję zastosować wariant Lecha Wałęsy, który jest tak ceniony podobno na unijnych salonach, i pana Timmermansa po prostu wywieźć na taczce z gnojem - tak, jak to się praktykowało i w przedwojniu, i za Solidarności.
Może Sakiewicz mógłby zorganizować wycieczkę chętnych do Brukseli? Osobiści pojadę z dziką radością i nawet nikt nie musi mi biletu fundować. Byle było dużo osób, bo przecież - excuse la motte - w kupie siła :)
Inne tematy w dziale Polityka