Kto był ostatnio w Grecji, ten wie, że kraj ten chyli się ku upadkowi. Bród, śmieci, marazm, opuszczone domostwa - i strajki, strajki, strajki, przeplatane ogromnymi pożarami. Nic dziwnego, skoro państwo od lat boryka się z gigantycznym zadłużeniem, które "pomoc" unijna drastycznie pogłębia. Wyjścia są tylko dwa: albo Grecy odrzucą euro i powrócą do drachmy, albo Grecja zostanie, kawałek po kawałku, przejęta przez międzynarodowy kapitał (co, nota bene, ma miejsce już od jakiegoś czasu).
Wielka Brytania tak miała dosyć dopłacania do Związku Socjalistycznych Republik Europejskich, że po prostu - fugas chrustas.
Polska i Węgry to wiadomo: dwaj niegrzeczni chłopcy do bicia. Unijne biurwy jeśli nawet nie robią wszystkiego, by nas wypchnąć z tego syfu, który stworzyły w miejsce Europy, to tylko przez własne lenistwo i nieumiejętność: bo starają się ogromnie.
Od niedawna biurwom doszedł nowy wróg: Włochy, które zagłosowały "nieodpowiedzialnie", czyli na prawicę. Lewackie biurwy tego nie wybaczają, więc właśnie zakwestionowały Włochom projekt budżetu. Włosi uprzedzili, że owszem, będą rozmawiać z biurwami i tłumaczyć im jak chłop krowie na rowie, ale budżetu nie zmienią, ponieważ zwiększone wydatki socjalne mają rozruszać gospodarkę (przez skromność Włosi nie dodali, że idą drogą wytyczoną przez Prawo i Sprawiedliwość).
Co tam jeszcze? …
Do grona państw zbuntowanych dołączyła Bułgaria, która napływowi imigrantów powiedziała stanowcze "niet" przyjmowaniu śniadolicych ubogacaczy europejskich kobiet odsyłanych z innych krajów. Imigrantów nie chcą przyjmować Czesi oraz Słowacy (ci pierwsi - ani jednego, drudzy - szesnastu. Słownie: dwunastu choć niektóre źródła wspominają o szesnastu ). Na granicy Chorwackiej, na którą napierają dziesiątki tysięcy uchodźców, zamieszki zbrojne, co Chorwatom, aspirującym do roli przejęcia turystyki z Włoch i Grecji, bardzo się nie podoba. Przyjmowania uchodźców odmawia też Słowenia (a jeśli już przyjmuje, to po cichu … odsyła dalej).
W posadach chwieje się strefa Schengen - coraz więcej krajów powróciło albo zamierza powrócić do kontroli na granicach. Niemcy i Austriacy, Szwedzi i Duńczycy, Duńczycy i Niemcy, Norwegia, Bułgaria, Węgry … wyliczać można długo. Duńczycy mają plany nawet śmielsze - zamierzają postawić na granicy z Niemcami … mur. Pod pretekstem ochrony przed świńską grypą Tych murów obronnych (analogia z Murem Chińskim narzuca się sama) jest więcej: Francuzi zrobili zapory przed wjazdem do Kanału La Manche, ogrodzili też drogę koło Calais. Węgrzy odgradzają się od Serbii, a Bułgaria od Turcji - zasieki na granicy z tym państwem postawiła też Grecja. Austriacy postanowili postawić ogrodzenie na granicy z Węgrami. Hiszpania odgrodziła swoje afrykańskie enklawy Ceutę i Melillę od Maroka. Mur na granicy z Rosją stawia Łotwa, Estonia i Litwa (Ukraina nie zdążyła …).
Osobnym problemem, od pewnego czasu nieco słabiej brzmiącym ze względu na problem z imigrantami, dotyczy Romów. Nie wiem, ilu z Państwa pamięta, że już w 2010 r. wybuchł ogromny skandal w związku z masowym wydalaniem z Francji Romów? Nikt? No proszę Okazuje się, że to nie była jednorazowa akcja i np. w lutym tego roku słodka Francja, w ramach polityki bezpieczeństwa, znów wydaliła sporą grupę Cyganów - tym razem 75 osób (na marginesie - trudno o bardziej dobitny przykład hipokryzji w polityce, niż stosowanie przez siebie rasistowskiej selekcji, a jednocześnie potępianie Polski za rzekomy antysemityzm). Nie sądzę też, by masowa była wiedza o tym, że Słowacja głośno i otwarcie domaga się stworzenia dla Romów oddzielnego państwa, ponieważ Słowacy nie wyobrażają sobie dalszej koegzystencji w ramach jednego organizmu. Międzynarodowy skandal wybuchł również, gdy się wydało, że Wielka Brytania płaci Czechom za przyjmowanie swoich Romów. W niektórych krajach, jak Czechy czy Słowacja, powstawały mury oddzielające Romów od miejscowych - niektóre zostały zlikwidowane, inne mają się doskonale. W Rumunii i na Węgrzech regularnie dochodzi do antyromskich manifestacji - i powiem Państwu w zaufaniu, że nie są one pozbawione podstaw.
Jeśli dodać do tego, że dopiero od niecałego roku we Francji nie ma już stanu wyjątkowego, trwającego tam dwa lata, w związku z niesłychaną liczbą krwawych zamachów, to mamy chyba mniej więcej jasny obraz sytuacji? …
