Animela Animela
2603
BLOG

List otwart w sprawie mowy nienawiści

Animela Animela Socjologia Obserwuj temat Obserwuj notkę 81

                                                                                            „Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie…” (Jan Zamoyski)


Szanowny Panie Rektorze Uniwersytetu Jagiellońskiego!


        Kodeks Etyki Pracownika Naukowego, opracowany przez Komisję do spraw etyki w nauce i uchwalony przez Zgromadzenie Ogólne Polskiej Akademii Nauk w dniu 1 grudnia 2016 r., w Preambule statuuje: „Kodeks etyki pracownika naukowego opiera się na podstawowych zasadach etyki, uznanych w naszym kręgu kulturowym za naturalne i powszechnie obowiązujące. Uznanie tych zasad zostało przyjęte jako fundament, bez potrzeby analizy źródła tego przeświadczenia. Za podstawowe zasady etyki uznaje się tu poszanowanie godności człowieka oraz życia we wszystkich jego przejawach, prawdomówność, uczciwość, obowiązek przestrzegania przyjętych zobowiązań oraz uznanie prawa do wolności przekonań i prawa własności.”, a dalej: „Naukowcy muszą być świadomi swej szczególnej odpowiedzialności względem społeczeństwa i ogółu ludzkości.”. Tenże sam Kodeks w rozdziale 2, pkt 11: „11) troska o przyszłe pokolenia naukowców przejawiająca się nie tylko w staraniach o rozwój naukowy swoich uczniów, ale także we wpajaniu im obowiązujących standardów oraz norm etycznych.”.


           Dlaczego Uniwersytet Jagielloński, instytucja tak szacowna i zasłużona, pozwala na bezkarne, publiczne gwałcenie zasad Kodeksu? …


          Od wielu już lat profesor Jan Hartman wprowadza do publicznego dyskursu ton, który jest całkowitym zaprzeczeniem Kodeksu, dobrych obyczajów, a nawet – łamie prawo. Już Fundacja Zygmunta Starego zauważyła, że wypowiedzi profesora Hartmana są niedopuszczalne: nazywanie oponentów politycznych „paranoikami”, „psychopatami”, „patologicznymi narcyzami” i „ograniczonymi umysłowo prymitywami troglodytami” obraża miliony wyborców Prawa i Sprawiedliwości i jest skandalicznym złamaniem zasad demokracji. Od tego czasu profesor Hartman posunął się, niestety, jeszcze dalej, pisząc np. na Twitterze „Nie ma takiej obłudy, takiej szatańskiej przewrotności, której nie imaliby płatni ochroniarze zwyroli w sutannach, gwałcących stulecie za stuleciem miliony niewinnych dzieci. Obleśni potwarcy - nie zawleczecie naszych dzieci do plebańskich katowni.” czy „Szatańska akcja legislacyjna zmartwychstałej hordy średniowiecznych krzyżowców ma tylko jeden cel: zelżyc i zastraszyć tych, którzy bronią dzieci przed zwyrodnialstwem kleru, oskarżyć ich o krzewienie pedofilii, aby tylko odwrócić uwagę narodu od przestępców w sutannach.”.

         To są słowa chamskie, obrzydliwe, nienawistne, pełne pogardy - nie dziwiłyby w ustach - excuse la motte - żula pod monopolowym, ale skandaliczne w wydaniu profesora. Takie słowa są niegodne kulturalnego człowieka - a od wykładowcy akademickiego, wychowawcy młodzieży, profesora na tak dostojnej uczelni, jaką jest Uniwersytet Jagielloński, wymagamy jednak znacznie więcej, niż od przeciętnie ogładzonego Europejczyka.


Szanowny Panie Rektorze!


       Żadne poglądy polityczne ani obsesje na punkcie religii nie uprawniają nikogo do używania mowy nienawiści, a to robi profesor Hartman. To, co wypisuje publicznie pracownik Uniwersytetu Jagiellońskiego jest nie tylko kłamstwem i hipokryzją (od lat, ze statystyk Ministerstwa Sprawiedliwości, wiadomo, że odsetek pedofilów wśród kleru jest znikomy, a dewiacyjne zachowania zdarzają się także profesorom), ale jest to również mowa wyjątkowo prymitywna, ukierunkowana  na wywołanie najniższych instynktów: mówiąc językiem potocznym, profesor Hartman szczuje na Prawo i Sprawiedliwość oraz na księży katolickich. A przecież, co jest bardzo istotne, profesor Hartman jest ETYKIEM.


Szanowny Panie Rektorze!


        Jak w ogóle jest możliwe, że Uniwersytet Jagielloński upadł moralnie i intelektualnie tak nisko, że zatrudnia najzwyklejszego w świecie hejtera jako nauczyciela akademickiego, w dodatku: do nauczania etyki? … Niewiedzą Pan Rektor nie może się tłumaczyć: wpisy i wypowiedzi profesora Hartmana są zamieszczane w internecie, są powszechnie dostępne, często komentowane. Przecież wśród studentów Uniwersytetu też są z pewnością osoby wierzące i zwolennicy Prawa i Sprawiedliwości: jak oni mogą się czuć wiedząc, że profesor, na którego wykłady są skazani, nienawidzi ich z całego serca i gardzi nimi? … Jakie wzorce etyczne czerpią studenci od profesora Hartmana? Otóż takie, że jeżeli kogoś nie lubią, to są w prawie obrzucić tego kogoś najbardziej chamskimi słowami, nie licząc się z prawdziwością zarzutów … Przykład idzie z góry, to przecież oczywiste!


Szanowny Panie Rektorze!


          W ostatnim rankingu (Lista Szanghajska) Uniwersytet Jagielloński uplasował się dopiero w czwartej setce uczelni światowych. Jest to niewątpliwa degradacja szkoły z tak długą i piękną tradycją. Obowiązkiem rektora uczelni jest wyciąganie wniosków: otóż nie ulega wątpliwości, że obecność na uczelni profesora Jana Hartmana, nienawistnika i opluwacza o plugawym języku, ma na pozycję UJ niemały wpływ. Defekacyjny język pociąga za sobą deprawację umysłową.


             Koniecznym jest również zwrócenie uwagi, że – zgodnie z orzecznictwem sądowym – nauczyciel akademicki cieszy się statusem urzędnika państwowego i że Uniwersytet Jagielloński jest instytucją utrzymywaną z pieniędzy publicznych, więc choćby z tego powodu wykładowca, który pobiera budżetowe pieniądze, powinien się powstrzymać od publicznego hejtowania swoich pracodawców.


             Nie uchodzi. Po prostu – nie uchodzi, Panie Rektorze, robić z uczelni o ponad sześćsetletniej historii budki z piwem, magla ani areny do zapasów w błocie.

P.s. Jest, rzecz jasna, czymś absolutnie zrozumiałym, że profesor Jan Hartman, jak każdy z nas, ma swoje fobie, frustracje i indiosynkrazje - ponieważ jednak, powtarzam, od uczonego wymaga się więcej, niż od prostego magistra, nie wspominając już o przeciętnym Kowalskim, swoje stanowisko można przedstawić w sposób inteligentny i kulturalny (warunek jest jeden i przez grzeczność go nie zdradzę), tak choćby, jak w poniższej anegdocie zrobił to Julian Tuwim:

           Adolf Nowaczyński, który z jakiegoś powodu uwziął się na Juliana Tuwima, niejednokrotnie szukał okazji, aby publicznie wytknąć mu jego żydowskie pochodzenie.


Podczas uroczystości na cześć Tuwima, Nowaczyński wzniósł taki oto toast:

„Nie ma literatury polskiej bez Adama Mickiewicza, nie ma Adama Mickiewicza bez „Pana Tadeusza”, nie ma „Pana Tadeusza bez Jankiela. Niech żyje Tuwim!”.

Błyskawiczna reakcja Tuwima:


„Nie ma literatury polskiej bez Adama Mickiewicza, nie ma Adama Mickiewicza bez „Pana Tadeusza”, nie ma „Pana Tadeusza” bez Jankiela, nie ma Jankiela bez cymbałów. Niech żyje Nowaczyński!”

Można? ...

Animela
O mnie Animela

Jestem człowiekiem - przynajmniej się staram.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo