Po raz kolejny opinię publiczną rozgrzał fakt o próbie zbliżenia się do koalicji na prawicy. Wiadomo relacje pomiędzy PIS a Konfederacją nie są idealne, bardzo powoli w niektórych sprawach zbliżają się do jakiejś normalności. I wiadomo trzeba jakoś próbować się porozumiewać. Dlatego wcześniej spotkania Czarnka z politykami Konfy, a teraz deklarację skierowaną bezpośrednio do działaczy tejże formacji.
Ja jako osobą z centrum, nie tak bardzo radykalnie konserwatywna i chcąca jednocześnie normalności na prawicy, z pewną satysfakcją przyjąłem taką inicjatywę PIS. Miałem nadzieję, że to wywoła jakiś pozytywny implus u Konfederacji, ale się myliłem. Z drugiej strony to nic dziwnego skoro od kilkudziesięciu godzin słychać ujadanie mocnych zwolenników Konfederacji, a już na pewno tych, co bardzo chcą jej rządów. Wypisują ponownie kwestie o braku rachunku sumienia ze strony PIS, co wydaje się aktualnie tematem mało istotnym, bo teraz trzeba myśleć o przyszłości, a nie ciągle szorować z przeszłością. Należy wspomnieć, że żadna partia nie przeprosiła za rzeczy złe, które wprowadziła, zawsze uznając, że trzeba było eksperymentować, bo taka jest polityka etc. I uważam, że gdyby Konfa rządziła i kończyła swoją kadencję, brak rozliczeń z własnych dokonań (bądź ich braku), też by istniał, choć z jednym, małym wyjątkiem: Mentzen uznałby, że owszem nie udało się zrobić jakiejś rzeczy, ale i tak rządziliśmy lepiej od PIS i KO. Czyli krótko mówiąc: zabije ich własne, połechtane ego.
Także ponownie pisze się o tym, że Kaczyński kompromituje się po raz kolejny, że powinien odejść, nie zna się, chce rozbijać prawicę. Komentarze od red. Warzechy poprzez red. Kozińskiego, a skończywszy na M. Palade, mocno uderzają w deklarację i prezesa. A w mojej ocenie było to celny ruch Kaczyńskiego; skoro tak wszyscy na niego jadą razem z Konfą, to musiałby być to w jakimś przynajmniej sensie, dobry ruch. Tym sposobem, PIS uprzedziło Konfederację i wytrąciło jednocześnie atut tej partii z ręki: czas, który miał w mniemaniu Mentzena grać na jego i jego formacji korzyść, że PIS samo się wykrawi, że część ludzi prawicy mocno będzie uderzać w prezesa, a sondaże tym sposobem, będą grały na jej korzyść. PIS uprzedziło ruch rywala i postawiło jednocześnie Konfę przed trudną sytuacją, która bardzo mocno przypomina deklarację Mentzena. Wszyscy pamiętają jaki sprytny ruch wykonał, przedstawiając 8-punktowy program do podpisu Trzaskowskiemu i Nawrockiemu. Wtedy każdy na prawo od PIS był zachwycony tym ruchem jednocześnie mówiąc, że to podstawa do poparcia któregoś z kandydatów. Teraz PIS zachował się jak Nawrocki, a Mentzen jak Trzaskowski wykręcając się "rakiem" z podpisu, co może obniżyć jego wiarygodność w oczach szczególnie tych Polaków, którzy chcą porozumienia na prawicy. I nic nie powinno być uzgadniane , bo Mentzen ze swoim papierkiem też tego nie robił.Powinno podpisać się szczególnie punkt mówiący o braku zawiązania koalicji z Tuskiem, a próby wyjaśnienia przez np. red. Warzechę, że nie powinno się zostawiać zamkniętych drzwi sprawia, że Konfa zaczyna przypominać PSL tj. wejść w koalicję dla własnych korzyści.
Bardzo mnie jako wyborcę martwi także obrażanie młodych polityków PIS, którzy mogliby mieć łagodniejsze stanowisko niż Kaczyński. Mówiąc o lizusostwie zapomina się, że i młodzi od Mentzena mogą tacy być. Poza tym nowa generacja posłów PIS nie chce być nie lojalna wiedząc jednocześnie, że nie wszystko co robił Kaczyński, było złe. Dziwią mnie też głosy, że prezes próbuje rozbić Konfę. Absolutnie nie mogę się z tym zgodzić, gdyż nie jest to na rękę PIS, ale też dlatego, że bez ingerencji Kaczyńskiego, istniałaby presja społeczna i polityczna, by K. Bosak i jego Ruch Narodowy przejął stery w Konfederacji, gdyż tylko on może doprowadzić do utworzenia konserwatywnego rządu; Mentzen może bardzo mocno hamować ten proces, a takie jego targi, mogą bardzo irytować społeczeństwo.
Podsumowując: nie można z góry skreślać to co robi PIS. Z każdym takim gestem ze strony Konfy, wyłania się bardzo jasny obraz: wielkiej niechęci do partii Kaczyńskiego i wielkie marzenie, aby to ugrupowanie zniknęło. Mentzen i spółka chcą przejąć pełnię władzy na prawicy, ale deklaracja zatrzymała ich sondażowy bój o jak najlepszy wynik. Nie chcę, aby ta niechęć i być może jakaś zemsta, oddalały konserwatywne rządy na lata. A taka taktyka jest realizowana. Z późniejszym, ewentualnym fiaskiem, które będzie przypisane PIS, a da być może dalsze rządy KO. Zgadzam się ze słowami Czarnka, który ze spokojem i rozwagą chce podejść do sprawy. I stawia PIS jako partię, która chce porozumienia,, a Konfa nie. Chyba że Konfie zależy na specjalnym nie przejęciu władzy, zrzuceniu wszystkiego na PIS i bycie wieczną opozycją.
Inne tematy w dziale Polityka